Bogusław Gediga – Uwagi o zmierzchu kompleksu trzciniecko-komarowskiego

Kultura i Historia nr 4/2003

Bogusław Gediga
Uwagi o zmierzchu kompleksu trzciniecko-komarowskiego
i kształtowaniu się nowej rzeczywistości kulturowej

Adres do korespondencji:
Bogusław Gediga, Instytut Archeologii i Etnologii PAN,
ul. Więzienna 6, 50-118 Wrocław, Polska

Tematem obrad naszego spotkania ma być czytelny w źródłach archeologicznych okres istotnych przemian kulturowych, jakie dokonywały się w różnym natężeniu w środkowej i młodszej epoce brązu w poszczególnych regionach Europy. Problematyka ta została określona w tytule konferencji “Zmierzch kompleksu trzciniecko-komarowskiego i sposoby kształtowania się nowej rzeczywistości kulturowej w środkowej i młodszej epoce brązu”. W załączonym do zaproszenia krótkim wprowadzeniu zostało w pewnym sensie zasygnalizowane rozumienie tego problemu. Zakreślone zostały również granice regionu kulturowego, który ma być przedmiotem zainteresowania. Czytamy tam, iż “Trwałość i stosunkowo duża spójność tego systemu (a więc trzciniecko-komarowskiego) rozbita została przez ludność kultur pól popielnicowych stopniowo ogarniających od zachodu i południowego zachodu terytorium społeczności trzcinieckich oraz wskutek ingerencji z południowego wschodu ludów stepowych”. Sformułowanie to zawiera prezentację postawy metodologicznej wiążącej przemiany kulturowe ze zmianami demograficznymi. Postawa ta nie jest jednak konsekwentnie podtrzymywana przez autorów wprowadzenia do tematyki konferencji. Ten motyw związku przemian kulturowych z ludnościowymi trochę znika i dalej ową ekspansję przypisuje się już nie ludności, a kulturom pól popielnicowych. Taka myśl znajduje potwierdzenie w kolejnej części wspomnianego wprowadzenia, gdy czytamy, że osłabienie struktur wewnętrznych kompleksu trzciniecko-komarowskiego to także owoc sąsiedztwa “ekspansywnych i atrakcyjnych wzorców kulturowych, które doprowadziło do poszukiwania nowych dróg rozwoju”.

W zakończeniu wprowadzenia czytamy ostatecznie, że przedmiotem konferencji jest schyłkowa faza kompleksu trzciniecko-komarowskiego oraz czynniki, które wpłynęły na jego transformację, dynamizm przeobrażeń i dały efekt końcowy, którym jest nowy zespół kulturowy, określany mianem kultur popielnicowych.

Niepodważalnie słuszne jest tu podkreślenie wielości czynników, jakie legły u podstaw interesujących nas przemian kulturowych. Jednocześnie mamy w tym wprowadzeniu zaprezentowane koncepcje widzenia przemian w pradziejach, a więc wiązania ich ze zmianami demograficznymi, jak również uzależnianie ich od oddziaływań kulturowych.

Pominę w dalszych moich uwagach kwestię ewentualnych przemian ludnościowych, pozostających prawie zawsze w sferze, dających się bardzo słabo uzasadnić źródłami archeologicznymi, domysłów. Ograniczę się natomiast do tych, które można trochę skrótowo określić mianem czynników kulturowych. Oczywiście możemy brać pod uwagę jedynie czynniki możliwe do określenia na podstawie źródeł archeologicznych. To stwierdzenie prowadzi nas od razu ku konieczności rozeznania możliwości poznawczych, stwarzanych przez źródła archeologiczne w zakresie śledzenia i interpretowania przemian kulturowych. Podejmując takie zagadnienie wkroczylibyśmy jednak w szeroką problematykę epistemologiczną, której tymczasem nie sposób jednak rozwijać. Ogólnie można jedynie stwierdzić, iż konstatujemy w tym zakresie wielość i różnorodność postaw metodologicznych. Warunkują one i jednocześnie określają sposoby dochodzenia czy też odkrywania tych czynników, które były motorem interesujących nas przemian kulturowych.

Istotne znaczenie stanowi fakt, w jaki sposób będziemy rozumieli proces transformacji kulturowej dokonującej się wielokrotnie w pradziejach, a w naszym przypadku ten, jaki miał miejsce około środkowej i w młodszej epoce brązu na obszarach, na których wyznacza się obecność archeologicznego kompleksu kulturowego trzciniecko-komarowskiego.

Chciałbym być złym prorokiem, ale obawiam się, że głównym przedmiotem obrad będzie proces transformacji kulturowej, rozumiany jako zastępowanie jednej kultury archeologicznej przez drugą, ujawniający się w najczęściej branych pod uwagę cechach, stanowiących podstawę wyróżniania kultur archeologicznych. Nie jestem przy tym pewien, jak głęboka jest nasza świadomość faktu, iż w przypadku kultur archeologicznych chodzi o sztucznie przez nas skonstruowane kategorie pojęć, uformowane przede wszystkim na podstawie analizy cech morfologicznych i klasyfikacji głównie drugorzędnych elementów kultury. Los jednak sprawia, że są one materialnie najliczniej pozyskiwane w trakcie badań wykopaliskowych. Nie oznacza to wcale, iż dysponując tego rodzaju źródłami jesteśmy ograniczeni do poznawania jedynie tak wąskiego wachlarza problemów, jaki dominuje w naszej literaturze. Wspomniane źródła dają znacznie większe możliwości poznawcze, czy też lepiej powiedzieć, znacznie bogatsze treści historyczne. Odczytanie ich jest na pewno zadaniem trudnym, może też (i dlatego rzadko albo wcale) nie próbujemy ich dochodzić i wnikać w nie. Zbyt to trudne, dalekie od naszych dotychczasowych przyzwyczajeń i sposobów wykorzystywania źródeł. Znacznie lepiej czujemy się na porządkującym źródłoznawczym etapie naszych badań a wykazujemy już znaczną nieporadność lub wręcz naiwność w formułowaniu obrazu dziejów na etapie syntezy historycznej.

Niestety najprawdopodobniej nie mylę się przewidując, że wiodącym problemem w większości wystąpień będzie transformacja kulturowa rozumiana w ciasnych ramach dostrzegalnych przemian w wydzielanych przez nas ramach kultur lub regionalnych grup archeologicznych. Winniśmy może choć trochę przy tym pamiętać o ich nikłym walorze intersubiektywności. W dużej mierze waloru tego są pozbawione już same kryteria, jakimi się posiłkujemy przy ich wydzielaniu. Dla przykładu można podać kryteria klasyfikacji i prowadzone porównawcze analizy cech formalnych ceramiki czy też przedmiotów metalowych. Wyniki tych analiz przeważnie stanowią podstawę formułowania treści pojęć wydzielanych kultur archeologicznych. Przychodzi nawet na myśl, iż sytuacja taka jest bardzo wygodna. Stwarza bowiem stałe możliwości “odkrywania” nowych kultur archeologicznych, a przynajmniej różnych grup lokalnych oraz prowadzenia dyskusji na temat tych działań i ich wyników. Przy niskim walorze intersubiektywności, jaki je charakteryzuje, zawsze łatwo rodzić się mogą rozbieżne poglądy, a rzecznicy każdego z poglądów mogą być przeświadczeni o słuszności właśnie swoich koncepcji. Wystarczy posłużyć się przykładem interesującego nas kompleksu trzciniecko-komarowskiego. Bardziej może w tej sytuacji wypadałoby pamiętać lub uzmysławiać sobie fakt, że kultury archeologiczne to przede wszystkim kategorie porządkujące źródła, przy czym ten zabieg ich porządkowania, klasyfikacji winien być realizowany na podstawie bardziej zobiektywizowanych kryteriów. Tak wydzielane kultury archeologiczne mogą w większej mierze stanowić podstawę do prób zarysowania czy też konstruowania modelu kultury i zachodzących w nim zmian w określonym czasie pradziejów i na określonym obszarze.

Mam nadzieję, że wypowiedziane powyżej krótkie uwagi dostatecznie określają moją postawę metodologiczną wobec problemu będącego przedmiotem naszych obrad, a więc transformacji kulturowej, jaka dokonała się w środkowej i młodszej epoce brązu na terenach wyznaczanych przez tzw. kompleks trzciniecko-komarowski. Spodziewam się też, że nie jest to jedynie moja postawa i mój pogląd, lecz że są one podzielane przynajmniej przez część uczestników naszego spotkania.

Jakie więc problemy z takiego punktu widzenia byłyby szczególnie godne rozważenia podczas konferencji, której tematem jest “zmierzch kompleksu trzciniecko-komarowskiego i sposoby kształtowania się nowej rzeczywistości kulturowej w środkowej i młodszej epoce brązu”?

Myślę, że rozpocząć należałoby od uwolnienia się od znaczenia pojęć, jakie im tradycyjnie przypisujemy, takich właśnie jak “kompleks trzciniecko-komarowski” czy “łużycki krąg kulturowy”, pozostawiając je jako elementy języka, którym się posługujemy. Nie oznaczają one jednak treści przypisywanych pojęciu “kultura” w szerokim znaczeniu słowa. W rozważaniach i dyskusjach ograniczyłbym się raczej do tego, co sugerują inne, moim zdaniem trafniejsze sformułowania wprowadzenia do tematu obrad, a mianowicie “kształtowanie się nowej rzeczywistości kulturowej w środkowej i młodszej epoce brązu” oraz do określenia tych “sąsiadujących ekspansywnych i atrakcyjnych wzorców kulturowych i ich roli w zaniku modelu kulturowego mieszczącego się pod pojęciem “kompleks trzciniecko komarowski”. W moim przekonaniu, godne rozważenia byłoby również określenie zakresu tego “zmierzchu”, a więc skali dokonujących się przemian kulturowych.

W środkowej epoce brązu na dużych obszarach Europy doszło do istotnej zmiany w sferze religii, a przede wszystkim w jej doktrynalnych założeniach, odnoszących się do problemów eschatologicznych. W źródłach archeologicznych przemiana ta znajduje czytelny wyraz w powstawaniu dużych “pól popielnicowych” – cmentarzysk tego typu. Próba wniknięcia w treść owych założeń eschatologicznych nie jest zadaniem łatwym, sugerowanie ich treści wyłącznie przy wykorzystywaniu analogii może być zwodnicze.

Przedmiotem dociekań, gdy interesuje nas transformacja kulturowa, winien stać się problem czy mamy w tym przypadku do czynienia z przemianą, której podłoże tkwi w nowych, trudnych do bliższego odszyfrowania, założeniach religii, czy też jest to kontynuacja i upowszechnienie się istniejącego na tym terenie już wcześniej zwyczaju kremacji zwłok zmarłych. W jakiej mierze więc mamy do czynienia z nową jakością, będącą znamieniem tzw. kultury łużyckiej? Szukanie prób odpowiedzi w tych kwestiach winno łączyć się z wnikliwą analizą cech obrządku grzebalnego oraz także przestrzennej organizacji cmentarzysk.

Odpowiedzi na sformułowane pytanie o transformację kulturową w środkowej i młodszej epoce brązu należałoby poszukiwać również w innych dziedzinach kultury symbolicznej, obejmujących m. in. rozpoznawalne w źródłach archeologicznych przemiany w sztuce, czy też używając trochę skromniejszych sformułowań, w efektach działalności artystycznej interesujących nas społeczeństw środkowej i młodszej epoki brązu. Stosowanie w tym zakresie pojęcia sztuki lub mówienie o rezultatach działalności artystycznej jest wynikiem naszego widzenia i odbioru tych dzieł. Pamiętać jednak musimy, że aspiracje estetyczne czy artystyczne np. twórców zdobnictwa na ceramice, a także przedmiotach metalowych (i innych) były raczej mało ważne. Istotniejsze znaczenie posiadała chęć komunikowania się, przekazywania informacji poprzez posługiwanie się zrozumiałą dla ówczesnych odbiorców symboliką przez nas obecnie odbieraną jako np. ornament. Nie oznacza to, że jedynym celem ówczesnych twórców były estetyczne walory przekazu. Symboliczna treść np. motywów ornamentacyjnych jest dla nas obecnie trudna do odgadnięcia. Zniechęca to nawet do podejmowania prób w tym zakresie, nie jest to jednak sytuacja całkowicie beznadziejna, bowiem nawet czysto formalna analiza może przynieść wynik sygnalizujący przemianę.

Kolejnym ważnym przedmiotem naszej dyskusji może być próba odpowiedzi na pytanie w jakiej mierze owa transformacja kulturowa obejmuje również model osadnictwa i gospodarki. Staje przed nami pytanie, czy ukształtowanie tzw. kultury “łużyckiej” przynosi poważniejsze przemiany w dotychczasowym modelu, w tej wschodniej strefie ziem polskich, charakteryzującej się wyraźną, uwarunkowaną wielorakimi czynnikami, specyfiką. Odpowiedź na tak generalnie sformułowane pytanie wymaga wnikliwych i wielostronnych analiz osadniczych, a także podobnych w odniesieniu do zmian w obrazie kultury materialnej i to nie w sensie formalnym, a więc n. p. w stylu ceramiki, jej zdobnictwa. Analiza taka mogłaby objąć zmiany w tzw. układzie naczyniowym produkcji garncarskiej, w której wyniku miałoby być stwierdzenie czy i jak zmienił się asortyment produkowanych naczyń. Dalej szukanie odpowiedzi na pytanie, jakie czynniki decydowały o tych zmianach, czy jest to wyrazem wzrostu standardu życiowego, zmian w obrządku grzebalnym itp.

Nie bez znaczenia byłoby również porównanie tak szeroko zarysowanego obrazu kulturowego na interesującym nas etapie transformacji w tej wschodniej strefie ziem polskich z obrazem kulturowym regionów Polski zachodniej, a szerzej może nawet ze środkowoeuropejską strefą występowania kompleksu kulturowego nazwanego polami popielnicowymi. Kompleks ten posiada z całą pewnością pewne wspólne znamiona kulturowe w zakresie cech istotnych i bez wątpienia obraz kulturowy zachodniej strefy ziem polskich w tym pojęciu się mieści.

Odpowiedź na pytanie, czy wschodnia strefa ziem polskich nawiązuje do tego środkowoeuropejskiego “popielnicowego” modelu kultury nie jest – jak się wydaje – tak prosta. Uproszczona została ona jedynie pozornie i to na bardzo ogólnym poziomie przez fakt, iż poczynając od środkowej i młodszej epoki brązu po okres halsztacki włącznie cały obszar ziem polskich zajmuje jedna kultura “łużycka”, w dodatku jeszcze prasłowiańska. Ten wzorzec tkwi w większości z nas pomimo różnych głosów podważających przywołany obraz kulturowy znacznej części epoki brązu i wczesnej epoki żelaza na naszych ziemiach. Jest on przeważnie już formowany na studiach, wpływa to nawet na kształtowanie się swoistego języka, którym potem najłatwiej się posługiwać. Uwolnienie się od ciasnego gorsetu uporządkowanej kolejności następstwa poszczególnych kultur archeologicznych i urozmaiconej mozaiki różnych grup lokalnych będzie i jest niezwykle trudne. Problematyka ta staje się jednocześnie przedmiotem najbardziej ulubionych rozważań i dyskusji. Myślenie utartymi schematami i ilustrowanie ich subiektywnie dobieranymi źródłami, a raczej kryjącymi się w nich treściami historycznymi, jest bardzo złym modelem w nauce, który hamuje jej rozwój.

Nie było (ani też nie mogło być) w tak krótkim wystąpieniu zamiaru nakreślenia obrazu transformacji kulturowej, będącej przedmiotem naszej konferencji. Chciałem jedynie wskazać na możliwą nową próbę ukazania tego zjawiska. Próba taka będzie wymagała m. in. wielu zabiegów analitycznych w stosunku do źródeł, którymi dysponujemy, a jakie próbowałem powyżej sygnalizować. Będzie też wymagać nowej koncepcji poczynań badawczych, uwzględniającej aktualny stan badań humanistycznych w Polsce i poza naszym krajem, wreszcie także – może najważniejszych czynników – a mianowicie mądrości i odwagi aby rozumnie uwalniać się od dotychczasowych schematów.

Chciałbym życzyć, aby choć w części udało się referentom i dyskutantom tego spotkania uczynić krok w tym kierunku, jaki trochę pobieżnie starałem się w mojej wypowiedzi wskazywać. Jeżeli to życzenie okaże się jeszcze tym razem niemożliwe do spełnienia, to życzę, aby aktywni uczestnicy tej konferencji, a więc referenci i dyskutanci, przynajmniej chociaż trochę zwątpili w to o czym będą mówili.

——————————————————————————————–
Materiał udostępniany na zasadach licencji
Creative Commons 2.5 Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne

——————————————————————————————–