Jędrzej Maliński – Przemysł pamięci albo produkcja zdezindywiduaowanej jednostki

Abstrakt:

Przemysł pamięci zostaje ujęty w technomerkantylnych kategoriach magazynowania, przetwarzania i (re)dystrybucji pamięci – wartości dodanej jako zrekombinowanych serii danych pamięciowych implementowalnych do naturalnoewolucyjnej pamięci jednostek. Tracą one swoją tożsamość, ponieważ są do-stawione do technicznoprzemysłowego urządzenia – przemysłu pamięci, obsługiwanego przez pracowników przemysłu pamięci. Ponadto ich naturalnoewolucyjna pamięć zostaje wyparta przez pamięć techniczną w wyniku nadmiaru (re)dystrybuowanych danych, co z kolei doprowadza do stanu przepamięciowienia. Indywiduacja jednostek w takich warunkach nie jest możliwa – dotyczy to zwłaszcza samych pracowników przemysłu pamięci, którzy oprócz do-stawienia ich jako jednostek do procesów magazynowania i (re)dystrybucji pamięci – wartości dodanej są także elementem algorytmu odpowiedzialnego za jej przetwarzanie.

Abstract:

The industry of memory is presented in technomercantile categories of storingprocessing and (re)distribution of memory – plus-value as recombined series of memorial data implementable to natural-evolutional memory of entities. They are losing their identity because they are enframed (Ge-stellt) to the techno-industrial equipment – the industry of memory, operated by the memory industry workers. Moreover, their natural-evolutional memory is being displaced by technical memory in the result of excess (re)distributed data, which leads to state of complete memorization. Individuation of the entities in that circumstances is not possible – especially for the memory industry workers, who, apart from being enframed as the entities to the processes of storing and (re)distribution of memory – plus-value, are also a part of the algorithm responsible for its processing.

„Pisanie ma esencjalną sprawczość jako formalizacja zasad gramatycznych. Lecz informatyka musi być zrozumiana zarówno jako formalizacyjna technika już-tam, jak
i [technika] produkcji praw zarządzających pamięcią”
– Bernard Stiegler.

Analiza funkcjonowania przemysłu pamięci, który reguluje jednostkowe procesy pamięciowe przez zarządzanie danymi, jest konieczna, by należycie naświetlić współczesną gospodarkę pamięcią oraz jej skutki. Poprzez przemysł pamięci w pracy tej rozumiem system techniczno-sieciowy funkcjonujący poprzez magazynowanie, przetwarzanie
i (re)dystrybucję pamięci jednostek do tego systemu należących – a zatem jest to uściślenie stieglerowskiego „technicznoprzemysłowego urządzenia”, które koncentruje nie tylko tą samą pamięć, ale też „warunki zapamiętywania, […] kryteria zamazywania, selekcji, zapominania, retencji-protencji, antycypacji”(Stiegler, 2009, 116). [1]

Efektem pracy przemysłu pamięci dla Bernarda Stieglera jest pamięć – wartość dodana (plus-value) do pamięci jednostek zmagazynowanej przez ów przemysł na początku procesu produkcji, czyli sfabrykowany, implementowalny jednostkom skapitalizowany zbiór danych pamięciowych, różny od ich pamięci zdobytej w procesie naturalnoewolucyjnego doświadczenia. Jednostkę rozumiem dwojako – jest ona zarazem niedookreślonym indywiduum, [2] jak i Dasein jako bycie-w-świecie (Heidegger, 1994, 74-89). Ponadto, Stiegler używa słowa „produkcja” na określenie zasady indywiduacji pamięci oraz wspomina o produkcie, czyli o pamięci – wartości dodanej. Uwzględniając masowość i globalność tego zjawiska, użycie słowa „przemysł” uznaję za uprawomocnione, ponieważ pamięć nie jest
już domeną instytucji ją wytwarzających, takich jak rodzina, wspólnota religijna czy szkoła. Głównym zadaniem instytucji przemysłu pamięci nie jest bowiem stricte wytwarzanie,
lecz magazynowanie, przetwarzanie i (re)dystrybucja. Znaczy to tyle, że produkcja
staje się nie tyle prostą implementacją jednostce nowych dla niej treści pamięciowych,
lecz wprowadzeniem do jej pamięci pobranych od niej wcześniej i przetworzonych danych – stąd też właśnie „(re)dystrybucja” zamiast „dystrybucji”.

Zastanawiająca w tym procesie jest sama natura surowca, produkcji i produktu pamięci. Podkreślić należy bowiem, że przemysł pamięci ma naturę technomerkantylną (Chyła, 2008) – znaczy to, że należy go rozpatrywać w kategoriach ekonomicznych,
od których zależą magazynowanie, przetwarzanie i (re)dystrybucja – zostały one
już zasygnalizowane w jego definicji. Zakładam, że materiałem, z którego powstaje pamięć – wartość dodana, jest sama pamięć pojedynczych jednostek, ponieważ owe „warunki zapamiętywania”, które przypisuje temu przemysłowi Stiegler, są wtórne wobec samej naturalnoewolucyjnej pamięci. Zatem, aby przemysł pamięci mógł funkcjonować, powinien najpierw zmagazynować pamięć poszczególnych jednostek.

Następuje to poprzez agendy przemysłu pamięci – techniczne przekaźniki,
które jako techniczny wytwór jednostek są formą pamięci o technice. Ma ona charakter podrzędny wobec struktury procesów przemysłu pamięci – pamięć o technice wprawdzie może być częścią pamięci technicznej, jednak sposoby wytwarzania technicznej infrastruktury przemysłu pamięci są czymś innym niż przetwarzane przez nią dane pamięciowe.

Głównym zadaniem agend przemysłu pamięci jest właśnie umożliwienie jednostce zapisywania swojej pamięci na materialnym, technicznym nośniku, w formie wprowadzanych do niego konkretnych danych pochodzących z pamięci jednostki. Agendy owe mają dwojaki charakter – są zarazem materialnym nośnikiem zawierającym dane pamięciowe, jak i samą potencjalnością ich zapisu. Poprzez materializację osiągniętą w procesie zapisu pamięć staje się, przynajmniej do pewnego stopnia, intersubiektywnie komunikowalna, a zatem możliwe jest także jej przetwarzanie i (re)dystrybucja przez technicznopamięciowe urządzenie. Należy przy tym zaznaczyć, że pamięć wydaje się być nieograniczonym, nieustannie odnawialnym oraz niezużywającym się (bowiem jednostki nie tracą swojej pamięci,
ponieważ jest ona zapisana i wciąż dla nich dostępna) surowcem.

Przetwarzanie następuje przez akumulację pamięci w jednym „technicznooprzemysłowym urządzeniu”, mającym strukturę sieci złożonej z owych technicznych agend oraz ich operatorów – pracowników przemysłu pamięci. Nie muszą oni mieć charakteru ludzkiego, mimo skłaniającemu ku temu określenia „pracownik”; nierzadko jednostki te są również same w sobie bytem technicznym, uprzednio zaprogramowanym
do owej stieglerowskiej „kredytowości czasopamięciowej” i produkcji wartości dodanej, pamięci jako skapitalizowanego produktu przemysłu pamięci. [3] Przez ową akumulację następuje przemieszanie między sobą danych zawartych w zebranym materiale i powstaje inny rodzaj pamięci, czyli pamięć – wartość dodana. Należy przy tym zaznaczyć, że owa przemiana ma charakter czysto ilościowy – następuje ona przez właśnie nagromadzenie
i rekonfigurację poszczególnych danych, nie zaś przez stworzenie „nowego rodzaju” pamięci.

(Re)dystrybucja sprowadza się do przekazania jednostkom zmodyfikowanego materiału, pobranego wcześniej od tych samych jednostek. Następuje to
także przez techniczne agendy przemysłu pamięci, w niektórych przypadkach te same, przez które surowiec został zebrany. Pamięć – wartość dodana zostaje zaimplementowana
do pierwotnej pamięci jednostki na zasadzie przyjęcia technomerkantylnie sfabrykowanych wspomnień za swoje własne. Proces ten nazwałem „(re)dystrybucją” ponieważ jest to proces implementacji jednostce pobranych od niej wcześniej danych, a nie wytworzonych zupełnie od niej niezależnie – dlatego też nie jest to „dystrybucja”. Procesu tego nie można
jednak nazwać „redystrybucją”, gdyż materiał pobrany z jednostki zostaje znacząco przetworzony przez pracowników przemysłu pamięci – dane implementowane są różne
od danych pobranych od poszczególnych jednostek. Poza tym, ujęcie prefiksu „re” w nawias sugeruje mniejsze znaczenie procesu magazynowania od procesów przetwarzania
i implementacji – ciągłość procesu magazynowania w przeciwieństwie do pozostałych dwóch procesów nie jest ściśle konieczna dla funkcjonowania przemysłu pamięci. Pracownicy przemysłu pamięci bowiem mogą operować na danych zmagazynowanych uprzednio.

Przetwarzanie i (re)dystrybucja są procesami koniecznie ciągłymi. Rozumiem
przez to, że przetwarzanie trwa bezustannie, gdyż uprzednio zaprogramowani pracownicy przemysłu pamięci mogą nieustannie rekombinować już zmagazynowane dane pamięciowe – a nawet przy ograniczonej ich ilości ilość możliwych ich kombinacji jest praktycznie nieskończona. Ograniczenia procesu (re)dystrybucji natomiast są tylko ograniczeniami dostępu jednostki do agendy przemysłu pamięci – techniczny przekaźnik po jego uruchomieniu implementuje jednostce pamięć – wartość dodaną ograniczony jedynie naturalnoewolucyjnymi barierami. Ciągłość procesu magazynowania nie jest niezbędna
dla funkcjonowania pozostałych dwóch procesów przemysłu pamięci. Pomimo tego proces magazynowania praktycznie jest równie nieograniczony jak proces (re)dystrybucji. Wynika
to z dwoistej natury technicznych agend przemysłu pamięci, które są narzędziem obu tych procesów jednocześnie. Nierzadko magazynowanie i (re)dystrybucja są ze sobą jednoznaczne – informacja o danych pamięciowych zaimplementowanych jednostce zostaje natychmiastowo zapisana jako kolejna z serii danych pamięciowych.

Ryc. 1 Schemat działania przemysłu pamięci, opracowanie własne. Schemat działania przemysłu pamięci.png

Jednostka, której zostaje zaimplementowana pamięć – wartość dodana, staje
się konsumentem przemysłu pamięci. Pamięć – wartość dodana staje się wartością podstawialną przez przemysł pamięci w miejsce naturalnobiologicznych potrzeb jednostki. Technomerkantylnie sfabrykowana pamięć staje się warunkiem koniecznym
do funkcjonowania jednostki w świecie, gdyż jest ona podstawowym interfejsem społecznym zastępującym symbole jako media wyrazu kultury.   Prowadzi to do zmian w strukturze samej jednostki – jej pamięć nabiera charakteru retencyjnego; staje się zaprogramowana
przez przemysł pamięci na dalszy odbiór jego produktu (Stiegler, 2008, 116). [4] Dzięki temu zaimplementowanemu w procesie (re)dystrybucji programowi jednostka jako „idealny” konsument przemysłu pamięci staje się od niego uzależniona. Poprzez uzależnienie rozumiem tu „popędowe, odruchowe, mimowolne, psychofizjologiczne niemalże reakcje, uprzywilejowujące nieprzerwane utrzymywanie przyjemności indywiduum”(Chyła, 2008, 15). Zmodyfikowana zostaje nie tylko sama pamięć, lecz także zasady jej działania – mechanizmy przyswajania i przetwarzania danych przez samą jednostkę upodabniają się
do mechanizmów wzmacnianych przez sposób (re)dystrybucji pamięci – i jej wartości dodanej. Uzależnienie zostaje wpisane w samą strukturę przyswajania danych pamięciowych przez jednostkę – retencja pamięci jednostki warunkuje jednocześnie jej protencję. Innymi słowy, jednostka poddana procesom przemysłu pamięci nie dość, że jest już uwarunkowana przez minione procesy, jednocześnie staje się „źródłem kredytu” dla ich dalszej ciągłości – poddanie się (re)dystrybucji, czyli implementacji pamięci – wartości dodanej – samo w sobie zakłada dalsze poddawanie się oddziaływaniu procesów przemysłu pamięci. W tym sensie współczesna produkcja pamięci – wartości dodanej („informatyka”) staje się także „techniką produkcji praw zarządzających pamięcią” (Stiegler, 2009, 110). [5] Poprzez przemysł pamięci jednostka może się indywiduować (czyli dążyć do zrealizowania swojej istoty)
w nieskończoność korzystając z przetworzonej pamięci dostarczanej jej przez przemysł, będąc ograniczona jedynie czynnikami naturalnobiologicznymi. Z drugiej strony jednak indywiduacja, która nie ma punktu finalnego, nie może nigdy dojść w pełni do skutku i w ten sposób owocuje tylko rozwojem produkcji pamięci – wartości dodanej, jako ciągłego przyswajania sfabrykowanej pamięci.

Kolejnym doniosłym elementem charakterystycznym dla przemysłu pamięci współcześnie jest natychmiastowość i jednoczesność dokonywanych przemian. W tym ujęciu funkcjonowania przemysłu pamięci jednostka straciła swój uprzywilejowany status – stała się tylko elementem procesów produkcyjnych. Natomiast sam „czas w rzeczywistości nie ma czasu, by obliczać czas”. Zamiast czasu (Zeit) funkcjonuje „obecna aktualność”, „teraźniejszość” (present actuality, Gegenwart) – w której nie istnieje jako taka chronologia
i ciągi przyczynowo-skutkowe (Heidegger, 1992, za: Stiegler, 1998, 225-226). Dzięki temu to, co Stiegler nazywa informatyką, może być określane jako „formalizacyjna technika już tam”. Określenie „już-tam” wskazuje bowiem na jednoczesność przyczyny i skutku
oraz samozwrotność „informatyki” (czyli procesu produkcji wartości dodanej), jej działanie na swoich własnych produktach a także na sobie samej. Owa zmiana w strukturze czasu determinuje przeszłość i przyszłość jednostek – ich przyszłe działania są już zdeterminowane przez ramy, fasadę tego wyprodukowanego technicznie czasu; przeszłość jest postrzegana jako ciąg sfabrykowanych technikopamięciowych zdarzeń wytworzonych
przez zmagazynowanie, przetworzenie i (re)dystrybucję pamięci. Postrzeganie jednostki zostaje podporządkowane pracownikom przemysłu pamięci, którzy realizują te procesy.

Ich podstawową funkcją, jak stwierdziłem wcześniej, jest przetwarzanie danych pamięciowych. Następuje to przez zmianę kolejności następujących po sobie serii danych, napływających do pracowników przemysłu pamięci poprzez techniczne agendy w procesie magazynowania – to będę nazywać pracą. Aktualnie napływające pamięciowe dane zostają przemieszane ze zmagazynowanymi wcześniej – w pamięci – wartości dodanej,
czyli produkcie pracy pracowników przemysłu pamięci, nie da się jednoznacznie określić pochodzenia poszczególnych serii danych, a więc także czasu, w którym zostały zmagazynowane – czas staje się niezależny od pamięci. Dlatego też w sfabrykowanej
i potencjalnie implementowalnej pamięci nie można mówić o postrzeganiu chronologii – dane zdezaktualizowane, to jest zmagazynowane, przetworzone i być może z(re)dystrybuowane
już wcześniej funkcjonują na równych prawach z danymi aktualnymi. Świadomość chronologii, a w dalszej mierze także indywiduacja w ogóle, ustąpiła nieograniczonym popędom – „nieprzemijalności przemijania” (Chyła, 2008, 14) – Erosowi – oraz wyparcia się przy tym kultury symbolu – Thanatosowi. Uniemożliwia to wszelką indywiduację jednostki (Chyła, 2008, 14-15).

Chociaż jakikolwiek pojedynczy pracownik przemysłu pamięci, czy jest jednostką ludzką, czy technikopamięciowym urządzeniem, w kontekście całego przemysłu pamięci jest tylko instrumentem – działa według uprzednio zaprogramowanego algorytmu, postępując
w swoim rozumieniu racjonalnie, to istota pracowników przemysłu pamięci leży w czystej potencjalności. Sfabrykowane przez nich serie danych zdają się następować po sobie niezależnie od siebie – a jedynym czynnikiem wpływającym na skuteczność ich (re)dystrybucji wydaje się być ich zdolność do rezonansu emocjonalnego z konsumentem.
W ciągłym procesie (re)dystrybucji wyłącznym kryterium rozpoznawalności poszczególnych serii jest następująca pomiędzy nimi różnica.

Zwracam uwagę na wcześniejsze użycie przeze mnie słowa „współcześnie”. Zakładam bowiem, że „przemysł pamięci” jako taki działał już od początków powstania kultury
i techniki, jednakże oba powyższe zjawiska (tj. modyfikacja praw zarządzających pamięcią jednostki oraz natychmiastowość i samozwrotność procesu produkcji pamięci – wartości dodanej) znacząco nasiliły się, o ile nawet nie powstały, dopiero w pewnym punkcie historycznym rozwoju techniki. Nastąpiło to w wyniku dwóch procesów. Pierwszym z nich była kumulacja danych – w pewnym momencie jednostka nie była w stanie przyswoić wszystkich informacji (całej wytworzonej pamięci) z zakresu techniki, nauki i kultury,
przez co stała się zależna od przemysłu (i polityki) pamięci. Wynikło to jedynie z ograniczeń kognitywnych – ograniczonej pojemności pamięci jednostki. Można uznać, że „figurą graniczną”, symbolem momentu przekroczenia granicy pomiędzy dostępną pojemnością pamięci a przeciążeniem jednostki pamięcią kulturową był „ostatni człowiek, który wiedział wszystko” [6]. Drugim natomiast, będącym w ścisłym powiązaniu z pierwszym, jest rozwój techniki komunikacyjnej. W pewnym momencie historycznym łatwość towarzysząca przesyłowi informacji spowodowała natychmiastowość procesów (re)dystrybucji pamięci przez przemysł pamięci oraz powszechny dostęp do nich. Historycznie rzecz biorąc, nagromadzenie pamięci o technice umożliwiło jej rozwój, co, ułatwiając komunikację, spowodowało gromadzenie jeszcze większych ilości informacji. Przykładem tutaj może być telegraf. Po odpowiednim nagromadzeniu danych dotyczących techniki, czy też, ściślej rzecz ujmując, praw fizycznych dotyczących prądu elektrycznego, stała się możliwa konstrukcja urządzenia pozwalającego komunikację poprzez wysyłanie sygnałów elektrycznych
przez przewodnik na duże odległości. Dzięki wprowadzeniu tego konceptu w życie w postaci telegrafu możliwe stało się magazynowanie jeszcze większej ilości danych, niezwiązanych
z techniką, co spowodowało powstanie coraz to bardziej zaawansowanych postaci przemysłu pamięci. Jakkolwiek definiowanie i opis tych procesów należy do historii techniki i kultury, jednak to właśnie z tak pojmowanej dziejowości bierze się stieglerowskie rozróżnienie
na „pisanie” i „informatykę”.

Aby oddać naturę tej przemiany, należy poprowadzić analogię do teorii Ulricha Becka o wtórnej refleksywności nauki. Nauka, po pierwotnym okresie rozwoju napotyka w końcu własne wytwory jako swoisty przedmiot badań. Prowadzi to do wielu zjawisk, między innymi do zachwiania jej autorytetu, czy też podziału na wnętrze i zewnętrze w obrębie poszczególnych dziedzin. Sam Beck nazywa wtórną refleksywność  przenaukowieniem. Termin ten oznacza samozwrotność nauki, czyli odnoszenie się jej do własnych wytworów oraz związane z tym paradoksy, na przykład wzajemną sprzeczność rezultatów badań naukowych zjawisk, które są obserwowalne jedynie za pomocą metody naukowej charakterystycznej dla danej dziedziny – sprzeczność ta zaś nie prowadzi do obiektywnej prawdy, pozwala jedynie szacować ryzyko (Beck, 2002, 238-239). Podobnie też wygląda to w wypadku „pisania” i „informatyki” – w wyniku opisanych powyżej przemian informatyka operuje tylko na uprzednio przetworzonym przez pracowników przemysłu pamięci produkcie, a to, co w tym wypadku można nazwać analogicznie przepamięciowieniem, powoduje przemiany pamięci jednostek oraz natychmiastowość procesów przemysłu pamięci, (re)dystrybucji pamięciowego nadmiaru. I tak jak doniosłe skutki dla nauki ma wtórna refleksywność, tak i informatyzacja niemal całkowicie przeobraża podstawowe stosunki pamięci i zaburza tożsamość jednostek, ponieważ to, co nazywa się tożsamością, jest wypadkową danych pamięciowych właściwych dla danej jednostki.

Jest to także efekt nastawienia współczesnego przemysłu i techniki (w jej istocie), które najlepiej oddaje pojęcie „zasobów ludzkich”. Jak można zinterpretować słowa Martina Heideggera w Pytaniu o technikę, człowiek w epoce technicyzacji stał się tylko jednym
z elementów przystawialnych do „ze-stawu”, przez co jego tożsamość została zaburzona, wtłoczona w „za ciasne” dla niej ramy owego ze-stawienia technicznego, które nie pozostawiają miejsca na indywiduację (Heidegger, 2007, 28-30). Widać to także
w funkcjonowaniu jednostki w przemyśle pamięci. Mimo, że przeprowadzone powyżej uszczegółowienie zaproponowanego przeze mnie modelu przemysłu pamięci uznaje pamięć jednostek ludzkich jako pierwotny zasób, jak i produkt finalny, w pierwotnym modelu możliwe jest podstawienie do tego „ze-stawu” urządzenia technikopamięciowego za każdą jednostkę ludzką i, odwrotnie, funkcje każdego takiego urządzenia może pełnić też człowiek bądź też grupa ludzi. Poprzez nieustannie zwiększającą się parametryzację i obliczalność jednostek ludzkich, czyli „ze-stawianie” ich w coraz większym stopniu, następuje rozbicie ich pamięci i tożsamości na niematerialne wtórniki – dla potrzeb przemysłu pamięci jednostka ludzka staje się zbiorem technikopamięciowych danych i parametrów magazynowanych
na technicznym nośniku. Co więcej, poprzez wielość agend magazynujących kalkulowalną pamięć, proces ten zostaje zwielokrotniony. W tej sytuacji człowiek staje się zespołem danych zgromadzonych na różnych nośnikach, które są obsługiwane przez przemysł pamięci
i jego pracowników.

Stiegler zauważył, że wszystkie te procesy prowadzą do powstania zdezindywiduowanej jednostki, do jej wręcz „zatrucia” (intoxication) (Stiegler, 2006). Rodzi to swoisty paradoks: przemysł pamięci, mogący zostać przyrównany do perpetuum mobile, który czerpie surowiec, aby po przetworzeniu zwrócić go do źródła, jednocześnie doprowadza do jego „zatrucia”. Można zatem stwierdzić, że jednostka jako produkt przemysłu pamięci z jednej strony potrzebuje i dąży do zdobycia pamięci – wartości dodanej, a z drugiej strony jest przez ową pamięć dezindywiduowana. Procesy te wynikają z wielości agend przemysłu pamięci, technikopamięciowych urządzeń, które parametryzują ludzką pamięć, owych „niematerialnych wtórników” (Chyła, 2008, 113-119) – są wpisane w strukturę procesów magazynowania, przetwarzania i (re)dystrybucji. Tożsamość jednostki staje się wówczas technopochodną wielością sfabrykowanych awatarów – traci swoją istotę.

Mechanizm ten ma naturę uzależnienia zdezindywiduowanej jednostki od pracy przemysłu pamięci. W krótkiej perspektywie dla przemysłu jest to sytuacja idealna – bowiem jednostka, której się implementuje pamięć – wartość dodaną, musi korzystać z otrzymywanego przezeń produktu i ponawiać jego użycie. Przemysł pamięci nie dostarcza jednak informacji o ukrytych skutkach ubocznych, o nieuniknionym ryzyku, jakie niesie za sobą proces produkcji pamięci – wartości dodanej (Beck, 2008, 46).

Poprzez nieskończność stawania się procesów magazynowania, przetwarzania i (re)dystrybucji zanikają naturalnoewolucyjne ramy indywiduacji jednostki. Traci ona przy tym swoje znaczenie jako Dasein – staje się do-stawialnym zasobem, jak i do-stawialnym miejscem implementacji technicznego produktu – pamięci – wartości dodanej. To samo tyczy się pracowników przemysłu pamięci – jako jednostki stają się tylko częścią globalnego algorytmu. Całość procesów przemysłu pamięci stanowi produkcję kolektywnej dezindywiduacji. Wszelkie jednostki z nim związane, zarówno te, które są „elementem docelowym” przemysłu pamięci, jak i będące jego elementem, zostają zredukowane do roli technicznych nośników danych pamięciowych. Jednostka odstępuje od naturalnoewolucyjnego poznania na rzecz implementacji sfabrykowanych przez pracowników przemysłu pamięci serii danych o niemal dowolnej zasadzie kombinacji. Zamiast klasycznego, ukierunkowanego procesu socjalizacji jednostki, w przemyśle pamięci występuje poszerzenie swojej jednostkowej pamięci o masową implementację danych zaczerpniętych z pamięci innych. To techniczne poszerzenie danych pamięciowych następuje poza logosem – jest niezależne od jednostki. Technicznie sfabrykowane dane pamięciowe, jako że są dostępne dla jednostki niezależnie od jej naturalnoewolucyjnych uwarunkowań, mogą zostać uznane za rodzaj eugeniki liberalnej (Habermas, 2003).

Pracownicy przemysłu pamięci w pewien sposób są więc „hodowcami ludzi” – bowiem to oni decydują o tym, jakie dane zostaną zaimplementowane jednostkom i w ten sposób kształtują ich pamięć. [7] Jednak, w przeciwieństwie do sloterdijkowsko-nietzscheańskiej utopii, tutaj pracownicy przemysłu pamięci są uwarunkowani podwójnie (Sloterdijk, 2008). Nie dość, że także sami są poddani procesom magazynowania i (re)dystrybucji, to jeszcze w ramach swojej kolektywnej istoty poszczególni pracownicy przemysłu pamięci są zaprogramowani i zalgorytmizowani na dokonywanie konkretnych czynności rekombinacyjnych – są zatem do-stawieni do technicznej istoty przemysłu pamięci. Nie jest to, jak w przypadku pozostałych jednostek, dostawienie podwójne, lecz potrójne – tak jak jednostka jest dostawiona „tylko” do procesu magazynowania i (re)dystrybucji, tak pracownik przemysłu pamięci jest oprócz tego elementem „technicznegoprzemysłowego urządzenia”, odpowiedzialnego za proces przetwarzania. W sytuacji zredukowania takiej jednostki nie tylko do technicznego nośnika danych pamięciowych, lecz także do wykonawcy-robotnika technicznego algorytmu, indywiduacja nie jest w ogóle możliwa.

Bibliografia:

  1. Beck, Ulrich; 2002, Społeczeństwo ryzyka. W drodze do innej nowoczesności,  przeł.
    Stanisław Cieśla, Warszawa: SCHOLAR.
  2. Chyła, Wojciech; 2008, Media jako biotechnosystem. Zarys filozofii mediów, Poznań: Wydawnictwo Naukowe UAM.
  3. Habermas, Jurgen; 2003, Przyszłość natury ludzkiej. Czy zmierzamy do eugeniki liberalnej, przeł. Małgorzata Łukasiewicz, Warszawa: SCHOLAR.
  4. Heidegger, Martin; 1994, Bycie i czas, przeł. Bogdan Baran, Warszawa: PWN.
  5. Heidegger, Martin; 2007, Pytanie o technikę, przeł. Janusz Mizera, w: tegoż, Odczyty i rozprawy, ss. 7-38, Warszawa: Aletheia.
  6. Sloterdijk, Peter; 2008, Reguły dla ludzkiego zwierzyńca. Odpowiedź na Heideggera list o humanizmie, przeł. Arkadiusz Żychliński, w: Przegląd Kulturoznawczy nr 1 (4), ss. 40-62.
  7. Stiegler, Bernard; 1998, Technics and Time, 1. The Fault of Epimetheus, przeł. Richard Beardsworth, George Collins, Stanford: Stanford University Press.
  8. Stiegler, Bernard; 2009, Technics and Time, 2. Disorientation, przeł. Stephen Barker, Stanford: Stanford University Press.
  9. Stiegler, Bernard; 2006, The Disaffected Individual in the Process of Psychic and Collective Disindividuation, przeł. Patrick Crogan, Daniel Ross, Ars Industrialis, http://arsindustrialis.org/disaffected-individual-process-psychic-and-collective-disindividuation.


[1] „Coś absolutnie nowego się wydarza gdy warunki zapamiętywania, dosłownie, kryteria zamazywania, selekcji, zapominania, retencji-protencji, antycypacji – wszystkie są skoncentrowane w jednej części technicznoprzemysłowego urządzenia, którego ostatecznym celem jest produkcja wartości dodanej: czyli, gdy głównym wymogiem hegemonicznej regulacji aktywności pamięci jest oszczędność czasu, podobnie jak jego kapitalizowalna abstrakcja (pieniądz), niczego więcej niż kredyt przypisany przyszłości, postępowi.”

[2] Indywiduum rozumiem tutaj jako byt jednostkowy, który jest określony jedynie poprzez relację tożsamości z sobą samym.

[3] Jakkolwiek słowo „agent” nie sugerowałoby ludzkiego charakteru desygnatu, używam jednak wyrażenia „pracownik”, gdyż lepiej oddaje znaczenie tego, co nazywam „przemysłem pamięci”. Wątek ten zostanie rozwinięty w dalszej części pracy.

[4]„Przemysłowa retencja (pamięci) jest zdeterminowana przez prawo widowni jako źródła kredytu, w każdym sensie tego słowa. To prawo, które jest nieuniknione, predeterminuje naturę zdarzeń: „aktorzy” antycypują warunki nagrywalności ich aktów i grają (act) zgodnie z ograniczeniami tej przemysłowej fasady czasu. W tym sensie, media nie zadowalają się „koprodukcją” wydarzeń, lecz coraz częściej integralnie produkują je, w istnej inwersji w której media opowiadają codzienne życie z taką mocą, że ich „historie z życia” wydają się nie tylko antycypować, lecz nieuchronnie poprzedzać – determinować – życie samo.” Oznacza to tyle, że jednostka funkcjonując w danym momencie jednocześnie „poszerza” swój ogląd teraźniejszości o związaną z nią przeszłość – o to, co staje bądź stało się już minioną teraźniejszością (parafraza retencji w fenomenologii). W kontekście powyższego cytatu – uczestnictwo jednostki w procesach przemysłu pamięci jest już uwarunkowane przez wcześniejsze procesy – jednostka, której w danej momencie jest implementowana pamięć – wartość dodana – jednocześnie „wybiega w przeszłość”, to jest, konkretna implementacja „przywodzi na myśl” wcześniejsze.

[5] 1. Fragment umieszczony w motcie tego artykułu. Ilustruje on opisywane przeze mnie „przejście” od klasycznych sposobów wytwarzania wiedzy do modelu technicznoindustrialnego, wiążącego się z produkcją praw zarządzających pamięcią naturalnoewolucyjną.

2. Zainteresowanych konkretami odsyłam do książki Nicholasa G. Carr’a, „The shallows: what the Internet is doing to our Bains”, New York 2010; fragmenty tłumaczenia można znaleźć w Gazecie Wyborczej z 21 czerwca 2010 r., dostępne także w Internecie:

http://wyborcza.pl/1,76842,8034362,Co_internet_robi_nam_z_mozgiem.html.

[6] Pojęcie „ostatniego człowieka, który wiedział wszystko” jest używane w literaturze tak często, że chyba niemożliwym byłoby odnalezienie jego pierwotnego kontekstu. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to figura użyteczna dla zrozumienia sensu mojej pracy.

[7] Godnym odnotowania w tym kontekście jest podobny źródłosłów „kształtować” i „kształcić”.

Biogram:

Jędrzej Maliński jest studentem Międzykierunkowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych (kierunek wiodący: filozofia) na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu.