Karol Trojan – Przestrzeń miejska, jako miejsce funkcjonowania romskiej mniejszości etnicznej – studium przypadku na przykładzie miasta Nowego Sącza

Abstrakt

Niniejsza publikacja ukazuje przestrzeń, jako terytorium, w którym dochodzi
do interakcji między społecznościami go zamieszkującymi. Rozważania na temat funkcjonowania w niej poszczególnych jednostek, oparto na romskiej mniejszości etnicznej osiadłej w granicach administracyjnych miasta Nowego Sącza. Stąd też autor podejmuje się próby odpowiedzi na pytanie, jak ludność odmienna kulturowo odnajduje się w większościowym społeczeństwie, z którym egzystuje na wspólnym obszarze.

Dążąc do możliwie rzetelnego przedstawienia zaproponowanego zagadnienia, pracę podzielono na dwie części. Pierwsza dotyczy podstaw teoretycznych związanych z tematem podjętym do refleksji. Traktuje ona o definicji słowa „przestrzeń”, umiejscawia oraz nakreśla charakterystykę mniejszości romskiej. Druga natomiast prezentuje problemy, z którymi na co dzień spotyka się ów ludność oraz działania władz miejskich, ukierunkowanych na poprawę sytuacji tej grupy społecznej.

Za podbudowę merytoryczną opracowania służą przede wszystkim informacje i aktualne dane (stan na kwiecień 2010 r.) uzyskane w drodze wywiadu z Pełnomocnikiem Prezydenta Miasta Nowego Sącza do spraw Romów, uzupełnione materiałami z innych, tematycznie związanych, źródeł.


Abstract

This publication presents space as a territory in which interactions between inhabiting communities take place. Reflections on the functioning of its individual units are based on the Roma ethnic minority settled within the administrative boundaries of the town of Nowy Sącz. Hence, the author attempts to find the answer to the question of how this culturally different community copes in the  majority society, with whom it co-exists in the same area.

Aiming for a reliable presentation of the topic discussed, the author has divided the paper into two parts. The first deals with theoritical basics of the topic and presents the definition of the word ‘space’; it also locates and sketches the profile of the Roma ethnic minority. The second part presents the everyday problems this community encounters, as well as the actions of municipal authorities aimed at improving the situation of this social group.

The contents of this paper is based on information and current data (as of April 2010) obtained in the interview with the Representative of the Mayor of Nowy Sącz for Roma Affairs, which were completed with other related materials.


Przestrzeń. Co kryje się za tym pojęciem? Podążając za terminologią przedstawioną w Słowniku Języka Polskiego PWN, można zauważyć szerokie spektrum możliwości jego interpretacji. Dla kogoś będzie ona nieograniczonym obszarem trójwymiarowym, w którym zachodzą wszystkie zjawiska fizyczne. Przestrzeń może być także postrzegana, jako część powyższego obszaru objęta jakimiś granicami. Dalej, socjolog czy też politolog rozumieją ją, jako ogół zjawisk społecznych, politycznych itp. Różne są też jej formy, np. przestrzeń otwarta jest terenem odkrytym, niezabudowanym i nieporośniętym drzewami, a przestrzeń kosmiczna, to taka, która rozciąga się poza granicami atmosfery ziemskiej[1].

W związku z różnym rozumieniem definicji przestrzeni, autor publikacji zobowiązany jest również do objaśnienia swojego punktu widzenia, który posłuży mu do dalszych rozważań. Mianowicie, nawiązując do tytułu niniejszego artykułu oraz do podanych wyżej dwóch znaczeń, za przestrzeń, w tym przypadku, miejską uważa on teren wyznaczony poprzez granice administracyjne, w którym zachodzi szereg interakcji społeczno – ekonomicznych. W jej ramach na szczególną uwagę zasługują relacje między mieszkańcami tworzącymi podmiot funkcjonowania wspomnianej jednostki terytorialnej, jaką jest miasto. Różnorodność i bogactwo zachowań wynika z odmienności poglądów, zamierzeń, celów, a także z uwarunkowań kulturowych poszczególnych grup zamieszkujących wspólny obszar. Z tej racji w społecznościach wytwarzane są wspólne (konformistyczne) systemy, które pozwalają określić normy funkcjonowania w danej zbiorowości. Przez jednych są one uważane za potrzebne, przez co bardziej przestrzegane i uważane za własne, dla drugich są niezrozumiałe, czy wręcz ograniczające ich wolność i inność.

Z tą ostatnią sytuacją utożsamiają się niejednokrotnie członkowie mniejszości narodowych i etnicznych. Często fakt zaakceptowania obcych wytycznych, jest dla nich nie do przyjęcia, co prowadzi do powstawania oraz narastania konfliktów z ludnością lokalną. Dodatkowo wzajemny brak prób poznania i zrozumienia motywów działania, potęguje proces zamykania się poszczególnych społeczeństw. W tym miejscu należy zaznaczyć, iż w pracach mających na celu ujednolicenie norm zachowań i postępowania, nie chodzi o asymilację odmiennych środowisk, lecz o wypracowanie ogólnie przyjętych zasad, które ułatwią komunikację między nimi i wspólną egzystencję. Stąd też nasuwają się pytania: jak ludność odmienna kulturowo funkcjonuje i odnajduje się w większościowym społeczeństwie? oraz jakie działania na ich rzecz są podejmowane przez władze?

Odpowiedzi na nie, autor postara się przedstawić w poniższych rozważaniach dotyczących funkcjonowania romskiej mniejszości etnicznej, zamieszkującej miasto Nowy Sącz. Przede wszystkim zostaną one oparte na informacjach i aktualnych danych (stan na kwiecień 2010 r.) uzyskanych w drodze wywiadu z Pełnomocnikiem Prezydenta Miasta Nowego Sącza do spraw Romów oraz uzupełnione materiałami z innych, tematycznie związanych, źródeł.

Nowy Sącz położony jest w południowej części naszego kraju i przynależy do województwa małopolskiego. W wyniku reformy administracyjnej, przeprowadzonej w 1999 r. stał się miastem powiatowym (wcześniej dzierżył miano miasta wojewódzkiego). Jego początki sięgają roku 1292, w którym to król Wacław II wystawił dokument lokacyjny miasta. Dzięki swojej lokalizacji w Kotlinie Sądeckiej oraz dziejom historii czy też bieżącym działaniom włodarzy miasta jest on atrakcyjny turystycznie, kulturalnie i kulturowo[2].

Jak w każdej miejscowości, tak również w Nowym Sączu, na przestrzeni lat można zauważyć migracje ludności. Stąd też dzięki jej wpływom, obecnie miasto zamieszkuje ok. 84 tys. ludności. Liczbę tą kreują nie tylko mieszkańcy posiadający polskie korzenie,  lecz także innych nacji. Wśród nich znajduje się około 700 osobowa grupa, którą stanowi romska mniejszość etniczna. Wielkość ta jest szacunkowa i oscyluje w granicach 550 – 730 osób, ze względu na fakt, iż Romowie bardzo często podróżują do swoich rodzin skupionych w innych częściach Polski (Jasło, Tarnów, Kraków, Bytom, Zabrze). Nie zawsze są to odwiedziny w dosłownym tego słowa znaczeniu. Zdarza się, iż część z nich zmienia miejsce zamieszkania nie informując o tym odpowiednich organów[3].

Kim zatem są sami Romowie i skąd się wywodzą? Pierwsza wzmianka historyczna, którą można odnieść do Romów/Cyganów w Polsce pochodzi z 1401 r. i dotyczy mieszczanina Cigana zamieszkującego Podgórze koło Krakowa. Romowie w tym czasie przywędrowali do Polski z południa, od strony Węgier, dokąd dotarli z Bałkanów.
Ich praojczyzną są Indie, skąd wyemigrowali około X w. Dzielą się oni, w zależności od stosunku do tradycji koczowniczych na grupę osiadłą – Karpaccy Romowie i grupy wędrowne. Karpaccy Romowie (nazwa nadana przez uczonych) nazwani zostali przez innych Górskimi Cyganami – Bergitka Roma, Bergare, Bergary. Z czasem sami tę nazwę przyjęli jako własną. Wśród wędrownych (od 1964 r. zaczęto ich osiedlać naciskami administracyjnymi) najliczniejszą grupę stanowią Polska Roma, przybyli do Polski z Zachodu Europy w XVI w. W początku drugiej połowy XIX w. z terenów obecnej Rumunii przybyły grupy Kełderaszy (Kelderari, Kalderari – Kotlarze) oraz Lowarów (Koniarzy).

W Małopolsce dominują Bergitka Roma i w tym regionie jest ich największe w Polsce skupisko. Mieszkają w tradycyjnych osadach na skraju wiosek górskich na Spiszu, Podhalu i innych rejonach Sądecczyzny. Największe ich skupiska, liczące po kilkadziesiąt rodzin znajdują się w Czarnym Dunajcu, Szaflarach, Czarnej Górze, Maszkowicach, Szczawnicy, Krośnicy, Łososinie Górnej, Nowym Sączu. Tradycyjnie zajmują się kowalstwem i muzykowaniem[4]. Śpiewają oni bardzo mało swoich autorskich pieśni, gdyż większość z nich (mówiących o Cyganach) jest napisana przez członków innych narodowości.
Nowosądeccy Romowie nie posiadają i nie używają tradycyjnego stroju.
Jest on, zatem nierozłącznie związany z ich miejscem przebywania, czyli innymi słowy przejmują oni elementy ubioru miejscowej ludności[5]. W początku lat 50. znaczna ich ilość wyemigrowała do Nowej Huty, gdzie zostali zatrudnieni przy budowie kombinatu Huta im. Lenina, a później przy produkcji. Do dziś stanowią liczną grupę w tej dzielnicy Krakowa. Kilkadziesiąt rodzin wyjechało na zachód Polski, gdzie osiedlili się m.in. w Bystrzycy Kłodzkiej i Kowarach. W Krakowie, Oświęcimiu, Bochni, a także w Tarnowie mieszkają Romowie z grup niegdyś wędrownych, głównie z Polska Roma[6].

Poznawszy, zatem odpowiedzi na zadane pytania oraz krótką historię wędrówki ludności romskiej na tereny obecnej Rzeczypospolitej Polskiej, jak również ich rozmieszczenie w granicach województwa małopolskiego, można przejść do szczegółowej charakterystyki jednej z grup, czyli Bergitki Romy. Wybór tej kasty uwarunkowany jest przedstawieniem jej funkcjonowania wśród społeczności zamieszkującej miasto Nowy Sącz, które stanowi aspekt praktyczny niniejszej publikacji.

Cyganie Górscy są najniżej położoną wspólnotą w hierarchii ludności romskiej. Często też przez przedstawicieli Polskiej Romy, Kełderaszy i Lowarów nie są uważani za Romów[7]. Sytuacja ta ma swoją genezę w historii osiedlania się tych grup. Jak wcześniej wspomniano, w przeciwieństwie do pozostałych romskich zbiorowości, Bergitka Roma prowadziła osadniczy tryb życia już w XVIII w., dzięki czemu odcięła się ona od nich. Spowodowało to jej odrębność, a wraz z upływem czasu powolny zanik tradycyjnych zwyczajów i świadomości ich pochodzenia. Powodem tego procesu był brak wewnętrznej instytucji, która stałaby na straży świadomego kultywowania zasad kodeksu romskiego.
Stąd też wśród Bergarów można spotkać tzw. pary mieszane, w których jedno z partnerów należy do ludności romskiej, a drugie polskiej. Oczywiście taka możliwość jest w pozostałych trzech grupach nie do przyjęcia i automatycznie oznacza wykluczenie z rodzimej kasty. Wykluczenie samo w sobie może być w dzisiejszych czasach uznawane za coś błahego, lecz jako, iż siłę Romów stanowi bytowanie w grupie, w poprzednich wiekach, pozostanie poza nią oznaczało skazanie danej osoby na śmierć (rozumianą w przenośni i dosłownie – wskutek niechęci innych społeczności wobec przedstawicieli ludności romskiej).

Kolejnym widocznym znakiem dotyczącym braku przestrzegania typowych zasad jest akceptacja, wśród sądeckiej Bergitki Romy, spożywania koniny i psiny. Wg kodeksu, prawdziwy Rom nie może zjeść przyjaciela. Zatem z tej racji, iż zazwyczaj podczas wędrówek taborów nierozłącznymi jej towarzyszami były konie (jako siła pociągowa) oraz psy, uważano te zwierzęta za przyjaciół. Natomiast dla biednej ludności wchodzącej w skład Karpackich Romów, zajmującej się kowalstwem i innymi tego typu zajęciami, mięso wymienionych stworzeń było najtańsze w pozyskaniu, stąd też posilano się nim dość często.

Styl życia (według tezy „carpe diem”, w osiedlach typowo romskich, które nie posiadają bieżącej wody, kanalizacji, często też elektryczności, w poczuciu zagrożenia ze strony miejscowej ludności oraz jego instytucji publicznych, czyli sądów, policji, opieki zdrowotnej, a nawet szkół) niejednokrotne związany z odejściem od dziejowych zasad, odsunął Romów na margines społeczny i odcisnął swoje piętno na sposobie zachowania się współczesnego sądeckiego społeczeństwa romskiego. Jego specyfika, uwarunkowana zmianami kulturowymi, stoi u podstaw problemów, z jakimi spotyka się owa ludność, żyjąca wśród, stanowiącego większość, narodu polskiego.

Dla administracji Miasta Nowego Sącza, podstawową kwestią do rozwiązania jest, wynikający z braku doświadczenia i wykształcenia, brak ofert pracy, skierowanych do członków mniejszości romskiej. Pomimo tych trudności, władze miasta chcąc wyjść naprzeciw problemowi, zatrudniły dziesięć osób do tzw. prac sponsorowanych.
Obejmują one stanowiska asystentów w szkołach i świetlicach, do których uczęszczają dzieci, wywodzące się z opisywanej grupy etnicznej. Ponadto trzy osoby prowadzą swoje firmy, świadczące usługi związane z czyszczeniem i bieleniem kotłów oraz czyszczeniem instalacji CO. Tematem tabu związanym z specyfiką profesji bielenia kotłów była mikstura, którą je powlekano. Do lat 70 – tych XX wieku, Romowie posiadali monopol na wspomniane prace, lecz w późniejszym czasie zaczęli oni zatrudniać do pomocy Polaków, którzy podpatrując swoich pracodawców, odkryli składniki receptury. Od tego czasu zaczęło powstawać coraz więcej polskich firm trudniących się tym fachem i znaczenie romskich pierwowzorów znacznie uległo osłabieniu, aż do zarysowanej sytuacji, w której obecnie działają tylko trzy zakłady, których właścicielami są Romowie. O wartości rękodzielnictwa wykonywanego przez ludność romską (szczególnie patelni), niech świadczy powtarzane wśród ludzi starszych zdanie, iż „kupić coś u Cygana to na lata starczyć będzie”.

W ramach podnoszenia kwalifikacji zawodowych wśród Bergarów w 2005 roku, Urząd Miasta Nowego Sącza wspólnie z Małopolską Wyższą Szkołą Ekonomiczną w Tarnowie, brał udział w projekcie zatytułowanym „Inicjatywa na rzecz Rozwoju Przedsiębiorczości Romów KXETANES – RAZEM”. Specyfiką szkoleń był fakt, iż zawody, których tajniki poznawane były na zajęciach wybierali sami zainteresowani.
Wśród nich znalazły się m.in. kursy budowlane, prawa jazdy, małej gastronomi, operatorów wózków widłowych, fryzjerskie. Niestety po zakończeniu programu oraz dwukrotnym zorganizowaniu targów pracy, żaden z uczestników nie podjął zatrudnienia.

Najnowszym pomysłem, ukierunkowanym na kształcenie członków tej mniejszości etnicznej jest przedsięwzięcie „Nowosądeckie Romki zdobywają zawód” przygotowane przez Urząd Miasta oraz Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Dotyczy ono zdobycia umiejętności w profesji krawcowej, a jego beneficjentkami jest 15 kobiet. Rozpoczęły one edukację w styczniu bieżącego roku, by w założeniu ukończyć ją w miesiącu czerwcu 2010 r.
Bazując na wcześniejszych doświadczeniach, po jego zakończeniu, kobiety zamiast konkretnych etatów, otrzymają narzędzie do stworzenia sobie miejsca pracy.
Mianowicie każda z pań zostanie wyposażona w jedną maszynę do szycia.
W założeniu, szkolenie będzie efektywne, gdy choć kilka kobiet wykorzysta swoją szansę i poprzez swoje starania oraz nabyte kompetencje, zdobędą środki na poprawienie bytu swoich rodzin.

Jak już wspomniano przyczyną marginalizacji społeczności romskiej jest brak
lub niski poziom wykształcenia. Przed 1989 rokiem tylko 20% sądeckich Romów uczęszczało do szkoły. Dzięki zaangażowaniu ludności polskiej, obecnie wskaźnik frekwencji wśród Bergitki kształtuje się na poziomie 80%. Do poprawy tego stanu rzeczy przyczynił się przede wszystkim Pilotażowy Program na rzecz Społeczności Romskiej w Małopolsce, realizowany w latach 2001 – 2003, który w 2004 roku przekształcony został w Rządowy Program na rzecz Społeczności Romskiej w Polsce (jego zakończenie przewidziano na 2013 r.).
Bezpośrednim bodźcem powstania tychże planów, była akcesja Polski do Unii Europejskiej (UE), której przedstawiciele przeprowadzili badania na temat problemów z jakimi boryka się Rzeczypospolita Polska. Właśnie wśród nich dostrzeżono bierność Państwa w stosunku do spraw ludności romskiej. Niestety, z wszystkich województw najgorzej wypadło małopolskie. Stąd też, aby m.in. sprawa funkcjonowania Romów w Małopolsce nie przyczyniła się do opóźnienia wstąpienia Polski do UE, zaczęto czynniej przyglądać się ich zmartwieniom.

Na początku w Nowym Sączu (oprócz stworzenia stanowiska Pełnomocnika Prezydenta do spraw Romów oraz Mobilnego Punktu Porad i Informacji), po porozumieniu się ze stroną romską, powołano do życia klasy romskie, do których na żądanie rodziców dzieci, uczęszczała tylko ludność pochodzenia romskiego. Nauka odbywała się w dwóch blokach tematycznych. W pierwszym realizowano materiał odpowiadający klasom od 1 do 3, w drugim natomiast od 4 do 6. Ten stan rzeczy trwał do września 2009, gdyż znów na wyraźne wskazania rodziców dzieci romskich powołano klasy integracyjne.
Te same osoby, które wcześniej chciały klas typowo romskich, uważały teraz, iż taka sytuacja jest dyskryminowaniem ich mniejszości.

Od 2001 roku, jedną z wielu zmian mających wyrównać szanse dzieci romskich w sferze edukacji jest założenie, iż swoje pierwsze kroki w szkole będą stawiać w wieku 5 lat. Ów system opiera się na 2 – letniej „zerówce”. W pierwszym roku dzieci uczą się języka polskiego, gdyż jak się okazało głównym powodem braków postępów w nauce był fakt, iż dzieci romskie po prostu nie rozumiały poleceń nauczycieli i przez to niesłusznie były posądzane o tzw. opóźnienia umysłowe. W drugim natomiast realizują program przeznaczony dla dzieci klas „0”. Dodatkową pomocą służą dzieciom pełnomocnicy, którzy również są Romami. Ich zadaniem jest opieka nad dziećmi w drodze do i ze szkoły oraz podczas zajęć. Przejawia się ona przede wszystkim w pełnieniu roli tłumacza języka polskiego oraz „starszego brata”.

W tym miejscu warto zaznaczyć, iż aktualnie w Nowym Sączu mieszkają tylko cztery osoby posiadające wykształcenie średnie oraz kilka następnych z wykształceniem zawodowym. Jednak dzięki wymienionym działaniom, siedmioro (Romów i Romek) pobiera naukę w nowosądeckich szkołach średnich. Ponadto wśród tej grupy społecznej, dwie kobiety i mężczyzna posiadają status studenta. Na razie jedynie ów chłopak może poszczycić się dyplomem studiów licencjackich, ale już w bieżącym roku będzie bronił pracy magisterskiej na Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie. Pomimo posiadanych kwalifikacji, ma on duże problemy ze znalezieniem pracy.

Działalność edukacyjną i wychowawczą wspierają dwie świetlice. Pełnią one różne role. „Iskierka” pełni funkcję stricte integracyjną, natomiast „Szansa” jest obiektem socjoterapeutycznym. Obie jednak przejmują część zadań, należących do rodziców, którzy ze względu na niski poziom wykształcenia nie są w stanie ich realizować.

Nawiązując do powyżej omówionych sfer stanowiących główne przeszkody w wyjściu ludności romskiej z marginalizowanej części mieszkańców, należy zauważyć, iż Romowie nie są w tej walce pozostawieni sami sobie. Oprócz przedstawionych działań ukierunkowanych na Bergitkę, dodatkowo w tej materii można wskazać starania o zapewnienie jej członkom pomocy medycznej, przejawiające się zatrudnieniem pielęgniarki środowiskowej, przeznaczenie pewnej sumy środków pieniężnych na zakup potrzebnych leków i paraleków, czy też oddanie w latach 2003 – 2010 do użytkowania ponad 30 lokalów mieszkalnych. W związku z tym, iż nic nie można zrobić na siłę, ważna jest tu otwartość na propozycje do nich skierowane. Tylko w takim przypadku możliwe jest poprawienie obecnie niskiej ich pozycji społecznej. Stąd też w 2001 roku zainicjowano powstanie Stowarzyszenia na rzecz Integracji Romsko – Polskiej, w skład zarządu, którego weszli dwaj przedstawiciele romscy, pełniący funkcje prezesa i jednego z viceprezesów.

Oczywiście niniejsze wskazania nie stanowią jedynych problemów, z jakimi zmaga się w tej drodze mniejszość romska. Pozostałymi kwestiami są obecne nie tylko wśród niej: alkoholizm i coraz częściej narkomania. Wszystkie te czynniki prowadzą nieuchronnie do ubóstwa, które jednocześnie staje się przyczyną, jak również rezultatem obecnej sytuacji sądeckiego środowiska romskiego. Aby zapobiegać szerzeniu się tego typu niepożądanych zachowań, szczególnie dla młodzieży, organizowane są spotkania z pracownikami MONAR-u[8].

Wychodząc trochę dalej można pokusić się o przedstawienie jeszcze kilku punktów, które umacniają niezrozumienie w relacjach romsko – polskich. Jednym z nich są stereotypy, częściej tworzone przez polską ludność. Nie można jednak powiedzieć, iż członkowie tej mniejszości etnicznej nie dają podstaw do ich tworzenia. Ze strony polskiej społeczności należą do nich: brak zaufania wynikający z myślenia, iż nie powinno zadawać się z Cyganem, gdyż ten cię okradnie lub jego matka lub babcia rzuci na ciebie jakiś urok oraz tendencja, że jeśli już zatrudni się do pracy Roma, to nie ma pewności czy będzie on systematycznie pracował (jednego dnia przyjdzie, a drugiego już nie).

U podstaw pierwszego twierdzenia, stoi fakt, iż w swojej historii Cyganie zawsze traktowani byli jako persona non grata. Stąd też musieli ustawicznie walczyć o zapewnienie sobie środków do życia. Jeśli nie udało im się zdobyć pieniędzy przez wróżenie czy też uliczne granie pieśni, ani nie dostali żadnej żywności od miejscowej ludności, posuwali się do kradzieży, aby zapewnić byt swoim bliskim. Szkoda, iż ten historyczny aspekt pozostał w mentalności części społeczności romskiej. Może dziwić fakt, iż przecież sami mogliby uprawiać rolę i żyć z jej owoców. Sprawa nie jest taka prosta, gdyż nigdy nie wytworzyła ona takiego sposobu bycia, co związane było z ich wędrownym trybem życia. Jednak wyraźnie należy zaznaczyć, iż nie usprawiedliwia to tego typu zachowań. Skoro przedstawiciele pozostałych trzech kast umieją się przystosować do ogólnie przyjętych norm postępowania, to dlaczego z członkami Bergitki Romy miałoby być inaczej.

Odpowiedź, na drugi zarzut, niestety potwierdza zasadność ukazanej tezy, gdyż sami Romowie nie mają w domowym ognisku, pozytywnego przykładu brania odpowiedzialności za powzięte zobowiązania (np. nie będę pracował, gdyż ani ojciec ani matka nie pracują, nawet dziadek nigdy nie pracował).

Aczkolwiek z dużą stanowczością należy stwierdzić, że nie można mierzyć wszystkich jedną miarą, gdyż i wśród romskiej mniejszości etnicznej znajdują się osoby, które na owe opinie nie zasłużyły. Między innymi, należy do nich charakteryzowana grupa osób podejmujących trud kształcenia się (w szczególności powyżej wymaganego minimum, jakim jest gimnazjum), samo zatrudnionych i uczestniczących w kursach zawodowych, jak również pełniących funkcje asystentów w szkołach i świetlicach. Ponadto do tego grona niewątpliwie zaliczyć można akompaniatora, jednego z dwóch dziecięcych mini zespołów romskich (taneczno – śpiewaczych), działających w Szkole Podstawowej nr 9 oraz nr 3.

Dopełnieniem istniejących przeciwności w integracji obu środowisk są również uwarunkowania kulturowe, związane z obrzędami oraz obyczajowością romską.

Na przykład, tradycyjne Święto Wszystkich Świętych ukazuje w wyraźny sposób brak zrozumienia odmienności zwyczajów. Mianowicie w tradycji romskiej na grobach zmarłych rozkłada się kawałki pożywienia i dodatkowo w specyficzny sposób pije się alkohol (pół kieliszka wypija osoba nawiedzająca cmentarz, a drugie pół wylewa się na grobowiec zmarłego). Tym gestem niejako weseli się razem z bliskim, który odszedł już z tego świata. Stąd też Polacy nie znając wymowy tych gestów, uważają, iż Romowie nawet w tak świąteczny dzień są pod wpływem alkoholu. W ten oczywisty sposób potęguje się patrzenie na tą społeczność jak na wiecznych alkoholików.

Z ich tradycji wynika także kolejna trudność. Wg niej kobieta z natury jest nieczysta, a narzucenie kobiecie spódnicy na głowę jest wielkim dyshonorem. Po raz pierwszy na ten problem natrafiono w latach 70-tych XX wieku, podczas zameldowywania ludności romskiej w blokach. Z ich strony pojawiły się sprzeciwy, iż nie chcą danego lokum, gdyż bezpośrednio na wyższym piętrze mieszkała kobieta, co utożsamiano z wspomnianą „spódnicą na głowie”. Dylemat ten, wraz z upływem czasu i zmianą mentalności wśród sądeckich Bergarów, nie stanowi już głównej przeszkody.

Ponadto sam język staroindyjski z elementami dominującego w środowisku, języka polskiego, którym posługują się Romowie, stwarza barierę komunikacyjną. Z tej racji, iż nie jest on przekazywany w formie piśmiennej, przy próbie stworzenia szkolnego elementarza dla cygańskich dzieci, pojawiła się niedogodność w jego tłumaczeniu. Polegała ona na blokowaniu tego zamierzenia, przez argumentację powołującą się na chęć ochrony swojego języka. Stąd też, do dnia dzisiejszego ów pozycja jeszcze nie powstała.

Ostatnią, z opisywanych w niniejszym opracowaniu, przeszkodą związaną z działaniami pro romskimi jest utrwalony w ich świadomości kanon zawodów nieczystych. Należą do niego profesje: lekarza, pielęgniarki, sędziego, policjanta. Jak zatem zapewnić m.in. należytą opiekę medyczną, skoro kontakt Karpackiego Roma z osobami trudniącymi się tego typu zawodami oznacza skażenie i odsunięcie danego człowieka od społeczności?
Z pomocą w tej trudnej sytuacji, przychodzi nie trzymanie się przez Bergitkę kurczowo norm właściwych dla pozostałych trzech grup (Polskiej Romy, Kełderaszy i Lowarów). Toteż małymi krokami udaje się nawiązać kontakt między ludnością romską, a przedstawicielami „skażonych zawodów”.

Złagodzeniu napięć między dwoma, żyjącymi dotychczas osobno, społecznościami, służyć ma decyzja o nowych zasadach zakwaterowania członków sądeckiej mniejszości etnicznej. Bazują one na informacjach, ukazujących „siłę” ludności romskiej w przebywaniu w bardzo liczebnej grupie. Stąd też wszelkie ich nieakceptowane zachowania ulegają osłabieniu lub eliminacji, jeśli Romowie żyją w większym rozproszeniu.
Dlatego, aby ich uspołecznić, a nie zasymilować, przy podziale mieszkań są oni rozmieszczani w różnych częściach miasta. Jednocześnie istniejące osiedle romskie na ul. Zawiszy Czarnego zostanie powoli likwidowane, na rzecz osiedli mieszanych.
Za słusznością podejmowanych działań, przemawiają opinie mieszkańców bloków, w których wspólnie żyją rodziny romskie i polskie. W znacznej większości, z ust sąsiadów nie płyną słowa narzekania na ich zachowanie, wręcz tak jak zakładano, rodziny cygańskie są uważane za niesprawiających kłopotów sąsiadów. Dzieje się to za sprawą dążenia tychże Romów, pozostających w mniejszości, do możliwie bezkonfliktowego dzielenia wspólnej przestrzeni [9].

Reasumując powyższe rozważania, można stwierdzić, iż pomimo wielu czekających na rozwiązanie spraw dotyczących kwestii romskiej tj. poprawy ich sytuacji mieszkaniowej i zdrowotnej, podniesienia poziomu wykształcenia wraz z przygotowaniem teoretyczno – praktycznym, pozwalającym na wykonywanie wyuczonego zawodu, połączonym z dostosowaniem się tej mniejszości etnicznej do standardów zachowań społecznych, możliwa jest wspólna i w miarę bezkonfliktowa egzystencja.

Oczywiście zadanie budowania zdrowych relacji, nie dotyczy tylko członków Bergitki Romy, ale także mieszkańców Nowego Sącza. Bez ich wkładu w kreowanie, nie ukrywając, trudnej rzeczywistości, a dokładnie w tworzenie szans rozwojowych dla Karpackich Romów, nie będzie możliwe uzdrowienie obecnego stanu rzeczy.

Obserwując dotychczasowe doświadczenia w tej kwestii, rysuje się obraz środowiska romskiego, które po wielu latach zaczyna czuć się pełnoprawnymi mieszkańcami.
Zmieniając swoje nastawienie do otoczenia, pozwala na wchodzenie z nim w interakcje, czego owocem są powstające stowarzyszenia, reprezentujące całą cygańską społeczność. Jednak najważniejszym efektem wszelkich starań jest powolne ich przekonywanie, iż warto zmienić swój stosunek przynajmniej do najbliższego sąsiedztwa.

Bibliografia

1)   T. Darmochwał, Beskid Sądecki, Białystok 1998, s. 103-104;

2)   Wywiad z Pełnomocnikiem Prezydenta Miasta Nowego Sącza do spraw Romów, przeprowadzony dn. 20.04.2010 r.;

3)   http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=przestrze%F1;

4)   http://www.monar.pl/;

5)   http://www.nowysacz.pl/kalendarium2;

6)   http://polskalokalna.pl/wiadomosci/dolnoslaskie/news/pokochajcygana/komentarze,1414585,,27994159;

7)   http://www.wrotamalopolski.pl/root_Kultura/Mniejszosci+i+grupy+etniczne/Grupy+etniczne/;

Nota biograficzna

Karol Trojan – lat 26; kawaler; magisterium na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie; absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nowym Sączu, Wyższej Szkoły Filozoficzno – Pedagogicznej “IGNATIANUM” w Krakowie; turysta – pasjonat; aktywny członek Polskiego Towarzystwa Turystyczno – Krajoznawczego Oddział „Beskid” w Nowym Sączu (przewodniczący Komisji Integracji z Niepełnosprawnymi); w kręgu jego zainteresowań znajduje się tematyka związana z funkcjonowaniem grup etnograficznych, etnicznych i mniejszości narodowych oraz ich wpływem na rozwój regionalny.


[1] http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=przestrze%F1

[2] Por. http://www.nowysacz.pl/kalendarium2; T. Darmochwał, Beskid Sądecki, Białystok 1998, s. 103-104

[3]Wywiad z Pełnomocnikiem Prezydenta Miasta Nowego Sącza do spraw Romów, przeprowadzony
dn. 20.04.2010 r.

[4] Por. http://www.wrotamalopolski.pl/root_Kultura/Mniejszosci+i+grupy+etniczne/Grupy+etniczne/

[5] Wywiad z Pełnomocnikiem Prezydenta Miasta Nowego Sącza do spraw Romów, przeprowadzony
dn. 20.04.2010 r.

[6] Por. http://www.wrotamalopolski.pl/root_Kultura/Mniejszosci+i+grupy+etniczne/Grupy+etniczne/

[7] Bergitka Roma jest wewnątrz społeczności cygańskiej uważana za pariasów – tj. zbiorowisko tak zwanego “elementu”. Należy zauważyć, że znane na zachodzie przypadki migracji Romów z jednego kraju do innego,
w relacji Polska (czy też Słowacja, Czechy i inne kraje zamieszkane przez Bergitka Roma)
– zachód jest sporadyczne. Wynika to z prostego faktu, że przedstawiciele tej mniejszości nie są akceptowani
i mile widziani w rozwiniętych społecznościach cygańskich, dla których Bergitka Roma tworzy złą prasę.
W ostatnim czasie to plemię wskazane plemię “zapewniło” Czechom powrotne wprowadzenie wiz do Kanady
(z uwagi na gigantyczny odsetek przestępstw, wśród jego przedstawicieli, którzy masowo tam wyemigrowali, czego władze kanadyjskie nie ukrywały); http://polskalokalna.pl/wiadomosci/dolnoslaskie/news/pokochaj cygana/komentarze,1414585,,27994159

[8] Stowarzyszenie MONAR – organizacja pozarządowa, która pomaga ludziom znajdującym się w trudnej sytuacji życiowej (samotnym, chorym, skrzywdzonym przez los, uzależnionym, bezdomnym); http://www.monar.pl/

[9] Wywiad z Pełnomocnikiem Prezydenta Miasta Nowego Sącza do spraw Romów, przeprowadzony
dn. 20.04.2010 r.