Rafał Ilnicki:Historiografia cyberkultury – od badania przeszłości do algorytmicznej analityki czasu rzeczywistego

Abstract

Historiography of Cyberculture – from Examining the Past to Algorithmic Analytics of Real Time

This article concerns the problem of historiography of cyberculture. I argue that contemporary process of globalization require investigation into fundamental questions of writing history. They concern such problems as writing history of technologically created events that are dispersed and have no linearity, interpreting technical data, integrating technology, society and culture into one dimension of understanding. Such examinations leads to conclusion that contemporary historiography concerned with cyberculture must have an experimental character and this is the reason for pointing out the transitional and developmental character of historiography of cyberculture.  

Cyberkultura nie należy wyłącznie do jakiejkolwiek wyróżnionej kultury etnicznej. Nie stanowi ona także uniwersalnej kultury. Jej problematyczny charakter wynika z tego, że jest ona postacią kultury właściwej globalizacji. Wynika to przede wszystkim z tego, że nie utrzymuje jej żadna wyróżniona grupa ludzi, lecz oplatająca ziemię telekomunikacja. Sloterdijk zarysowując ideę globalizacji zauważa, że „wtłoczenie wielu dotąd oddzielonych światów w jeden ogólnoziemski kontekst jest tematem, w którym filozofia i historiografia spotykają się merytorycznie” (Sloterdijk, 2011, 20). Właśnie ta sytuacja zachodzi w cyberkulturze. Różne światy etniczne są zestawiane ze sobą przez technologiczną globalizację, co doprowadza do ich mieszania się, integrowania i rozpadania oraz łączenia w nowe jakości. Ich powstanie stanowi wyzwanie dla historiografii, która musi uwzględnić ten nowy kontekst technologicznie zglobalizowanej kultury (cyberkultury). Wiąże się to z powstaniem nowego typu pisarstwa historycznego, które musi poradzić sobie z wydarzeniami rozproszonymi w technicznych danych, które to tworzą bardzo złożony kontekst dla analizy opierającej się na wyróżnianiu linearnego następowania po sobie wydarzeń. Filozofia, ale także teoria kultury, spotyka się tutaj z historiografią, ponieważ koniecznym jest przemyślenie tego czy cyberkultura ma jakąś inną przeszłość, jak można o niej pisać, żeby uchwycić najważniejsze fenomeny, jakim elementem tej narracji ma być sama technologia. Wymaga to rozpatrzenia podstawowych kwestii dotyczących rozumienia przeszłości, roli badacza oraz dyskusji nad rozszerzeniem narzędzi badawczych warsztatu historyków o zaawansowane technologie oraz miejsce interpretacji humanistycznej w obecnym globalnym kontekście mieszania się kultur w technologicznie zglobalizowanej cyberkulturze.

Kwestie te są o tyle istotne, że dotyczą związków tego, co ludzkie i nie-ludzkie, to znaczy tego, co pochodzi od człowieka i jest ustanowioną w sieciach autoregulacyjną operacyjnością techniki. O ile w kultura symboliczna była utrzymywana głównie w sieciach międzyludzkich relacji zapośredniczonych w mediach literackich druku, o tyle cyberkultura znajduje zapośredniczenie w infrastrukturze technologicznej. Różnica pomiędzy tymi dwoma formami kultury polega przede wszystkim na sprawstwie. Media literackie nie wywoływały wydarzeń bez ingerencji człowieka – książki składowane w bibliotekach oraz spuścizna piśmiennicza człowieka charakteryzowały się statycznością. Dopiero obecność człowieka nadawała im znaczenie. Inaczej jest w przypadku sieci telekomunikacyjnych, które zaprogramowane wykonują pewne operacje. W takim przypadku ich wydarzeniowość staje się odmienna od tej ludzkiej, w różnym stopniu niezależna. Jednostki i społeczności są nosicielami cyberkultury, ucieleśniają jej fenomeny, ale nie dokonuje się to na sposób literackiego uczenia się sformalizowanego przez pedagogikę (chociaż oczywiście może tak być, lecz ta tendencja dotyczy skali globalnej), lecz poprzez techniczną operacyjność wynikającą z samego bycia w cyberkulturze. Ta sytuacja stanowi wyzwanie dla człowieka, który pragnie zrozumieć funkcjonowanie nowego środowiska w jakim się znalazł, szczególnie zaś jest to istotne dla badaczy, którzy starają się odnaleźć możliwość wyróżnienia w cyberkulturze pewnych cezur – od wydarzeń po całe okresy. Jest to szczególnie trudne zważywszy na to, że przyczyną wydarzeń cyberkultury mogą być sieci techniczne, chociażby ze względu na możliwe przypadkowo ustanowione połączenia, awarie, wycieki danych, w mniejszym lub żadnym stopniu człowiek. Stąd też wynika konieczność rozważenia tego w jaki sposób sztuczna inteligencja pod postacią mechanizmów autoregulacyjnych sieci telekomunikacji ma stanowić przeszkodę, w jaki sposób zaś może stać się szansą dla historyka czy szerzej – badacza cyberkultury. Człowiek znajduje się zawsze w łańcuchu zależności jako wynalazca tych sieci oraz nosiciel cyberkultury, jednak należałoby przemyśleć jak dochodzi do ustanawiania globalnej historii wynikłej z interakcji setek milionów użytkowników, których intencjonalności są zapośredniczone w technicznych operacjach, które je modyfikują. Rozważając możliwość analizy tego, co techniczne, otwarte pozostaje pytanie na ile w tych relacjach obecny jest człowiek, na ile zaś na skutek technologicznej i ekonomicznej globalizacji staje się poddany wielkiej narracji sieci telekomunikacyjnych, w których jednostki i społeczności posiadają ograniczoną możliwość tworzenia historii, to znaczy ustanawianiu linearnych połączeń między wydarzeniami i relacjami. Nielinearność cyberkultury stanowi zatem wyzwanie nie tylko z perspektywy określonych dyscyplin akademickich, ale przede wszystkim z problemów żywo angażujących społeczeństwa w ich codziennym funkcjonowaniu.

Historiografia cyberkultury jest problematyczna. Wynika to z jej niejasnego statusu ontologicznego – może ona przybierać formy zarówno zapośredniczone w kulturowych praktykach, jak i realizować możliwości bycia zupełnie względem nich alternatywne opierające się na technicznej operacyjności jej użytkowników. Dzieje się tak, ponieważ cyberkultura jest formą kultury przynależną technicznie wprowadzanej wirtualności do naturalnej ewolucji natury i kultury. W tym sensie nie jest ona stała. Stanowi zatem przeciwieństwo historycznie ustanowionej kultury symbolicznej. Przy obecnym powiększaniu się globalnego zasobu danych przedstawienie jej na sposób linearny jest niewykonalne, dlatego też historia cyberkultury dotyczy głównie wielości małych narracji tworzonych wokół jej fenomenów. Sama jednak, by użyć pojęcia Lyotarda, jest wielką narracją, ponieważ wprowadza kontekst dla rozumienia bycia współczesnego człowieka jako technologicznie zglobalizowana postać kultury. Małymi narracjami są dyskursy prowadzone wokół poszczególnych urządzeń i programów cyberkultury, ale niektóre z nich mogą zyskać tak dużą popularność, że będą stanowić kontekst, w którym osadzone będą inne fenomeny cyberkultury. W tej perspektywie trudno wyróżnić obowiązujący kontekst dla jej interpretacji. Dlatego też cyberkultura powinna być zdefiniowana zarówno z perspektywy ogólnej uwzględniając teorie filozoficzne (kluczowe dla określenia jej statusu ontologicznego), teorie kultury (określając sposób interpretowania regulacji oraz deregulacji kultury) oraz historii (rozumienia linearności oraz nielinearności cyberkultury). Bynajmniej nie oznacza to konieczności tworzenia zamkniętego systemu, w perspektywie którego cyberkultura miałaby być rozpatrywana, lecz raczej chodzi o wyznaczenie ogólnych ram interpretacyjnych, w których mogłaby ona funkcjonować. Historia cyberkutlury to historia tego, co dywidualne[1], a więc nie posiadające własnej istoty, lecz istniejące w nieredukowalnym podziale. Przykładem są pliki (dane), które są jednocześnie obiektami kulturowymi (zob. Sterne (2), 2006, 832). Cyberkultura jest kulturą dywiduów, czyli podmiotów i przedmiotów podzielonych, które w zależności od perspektywy uobecniają aspekt kulturowy lub techniczny. Mogą one także realizować idee oraz działania polityczne, społeczne, artystyczne, komunikacyjne. W tym sensie dywidualność cyberkultury przeciwstawia się indywidualności tworzonej i utrzymywanej przez kultury symboliczne, których działanie polega na na utrzymywaniu bytu w ich niepodzielności, indywidualności, jednoznaczności, a nie jego dzieleniu, czyli dywiduowaniu. W cyberkulturze w jednej chwili obiekt, zdarzenie, działanie kulturowe może mieć charakter techniczny, by zaraz stać się politycznym, przejść w artystyczne, by powrócić do technicznego. Wszystko to może dokonać się w krótkim odstępie czasu, dlatego też cyberkulturę należy rozpatrywać jako kulturę właściwą dla technicznie wprowadzonej wirtualności do ustalonego bytu przez naturalną ewolucję natury i kultury. Dywidualność odniesiona do danych jako przedmiotu analiz historiografa przeciwstawia się indywidualności linearnie uporządkowanych danych historycznych, które mają jednoznaczny wymiar ontologiczny jako materialne zdarzenia, o które toczy się spór na poziomie interpretacji dokonanej językowo. W kontekście tych wstępnych określeń cyberkultury problemem jest określenie tego w jaki sposób odróżnić charakter techniczny od kulturowego cyberkultury, jakiemu z nich przyznać określoną rolę w historycznej interpretacji.

Współcześnie historia jest wytwarzana przez media techniczne, co wynika z faktu, że  coraz większa część wydarzeń jest przez nie wytwarzana i dystrybuowana, co ma charakter zarówno rejestracji, jak i interpretacji, ponieważ dane nie są neutralne – wprowadzają one kontekst dla swojego odbioru już chociażby poprzez czas i miejsce swojego upublicznienia.  Dlatego tak istotne staje się określenie tego czym jest historiografia cyberkultury. Ponowoczesny sceptycyzm odnośnie obiektywnego charakteru historii wyrażony przez Baudrillarda wprowadza kontekst dla tych rozważań, w którym podkreślany jest nowy typ relacji pomiędzy władzą a cyberkulturą. Skoro, jak utrzymuje teoretyk, wojna w Zatoce Perskiej była głównie wydarzeniem wytworzonym medialnie (Baudrillard, 2006), to nie zmienia to tego, że stała się ona wydarzeniem historycznym. Paradoksalnie nie prowadzi to do końca historii, lecz do powstania historii wydarzeń wytworzonych technicznie, historii symulacji. Nawet jeśli historia jest symulowana, to nadal pozostaje historią, tyle że nie rzeczywistych zdarzeń, co następowania po sobie pozorów (symulakrów). Domeną cyberkultury staje się wtedy hiperrzeczywistość, która nie realizuje już linearnej logiki:

„Historia, która została nam dziś <<zwrócona>> (właśnie z tego powodu, że została nam wcześniej odebrana), ma z <<rzeczywistością historyczną>> związek równie niewielki jak nowa figuracja w malarstwie z klasyczną figuratywnością rzeczywistości. Nowa figuracja stanowi przywołanie prawdopodobieństwa, lecz jest jednocześnie niepodważalnym dowodem zniknięcia przedmiotu w samym akcie jego przedstawiania: w hiperrzeczywistości. Obiekty jaśnieją w niej w pewien sposób w świetle hiperpodobieństwa (tak jak historia we współczesnym kinie), co sprawia, że w istocie nie są już podobne do niczego, z wyjątkiem pustej figury podobieństwa jako takiego, pustej formy przedstawienia (Baudrillard, 2008, 59-60).

W tym kontekście istotna staje się odpowiedź na pytanie o to kto tworzy obrazy i informacje zyskujące historyczne znaczenie? Jaka jest relacja pomiędzy władzą a wydarzeniami technicznie wykreowanymi? Jest to istotne nie tylko w perspektywie technicznego wytwarzania historii, to znaczy produkcji wydarzeń historycznych z zestawiennictwa technicznych danych, ale także ze względu na rosnący udział w historii czynników pozaludzkich. Manuel DeLanda pokazał historiografię uprawioną z perspektywy robota (DeLanda, 2005). Przyjęcie takiej eksperymentalnej perspektywy pozwala na odniesienie się do cyberkultury. Na ile przyjmujemy historię wytworzoną przez maszyny? Na ile jako cywilizacja panujemy na historią, to znaczy jesteśmy w stanie tworzyć cele, które będą zrealizowane na sposób linearny? Już dzisiaj można zaobserwować rosnący udział botów, wirusów, automatycznego przetwarzania danych, które wiąże się z tym, że człowiek nie kontroluje już w pełni urządzeń technicznych, co przybliża współczesną perspektywę humanistyki i nauk społecznych do perspektywy futurologiczno-eksperymentalnej stosowanej przez DeLandę, która skutkuje uznaniem technicznego zapośredniczenia doświadczenia za kluczowy element pisania wszelkiej historii.

Cyberkultura w coraz  większym stopniu działa na zasadzie autoorganizacji (ustanawia względnie stałe połączenia między użytkownikami i danymi), czy też samowytwarzania (autopoiesis rozumianej jako samowytówrczość cyberkultury polegającej na tworzeniu ekosystemów danych, które nieskończenie się reprodukują – w ten proces tam samo zaangażowane są urządzenia, jak i użytkownicy). W takim ujęciu zostaje zniesiony lub osłabiony warunek badania historycznego jakim jest sprawowanie kontroli, dotychczas bowiem było to, że to „Historycy rozpoznali, że bez względu na to, na jak dużą ilość ludzi wpływają naukowe i technologiczne urządzenia, wszystkie takie urządzenia są stworzone i operowane przez człowieka” (Krey, 1955, 205). Obecnie to wydarzenia wytworzone technicznie mają swoje źródło w autoregulacyjnych systemach technicznych. Przykładem takich wydarzeń są katastrofy, awarie, natychmiastowe rozprzestrzenianie się informacji. Użytkownicy nie decydują sami o wyborze danych, lecz szeregują je zgodnie z podpowiedzią systemu technicznego np. systemu eksperckiego wbudowanego w ekosystem ich codziennego życia, który podsuwa algorytmicznie zestawione rynkowe oferty użytkownikom do wyboru. Przez to zakwestionowane zostaje panowanie człowieka nad techniką, a więc także i linearny charakter historii, która uzależniona jest od decyzyjności podmiotów. W cyberkulturze ta decyzyjność przechodzi w techniczne operacje. Zatem chcąc badać historiografię cyberkultury należy zwrócić się w stronę historycznej analizy technicznych operacji.

Krey pokazuje, że postęp dokonuje się poprzez przyspieszenie uzyskane dzięki rozbiciu odpowiedzialności podmiotu omawiając przykład funkcjonowania fabryki Forda: „powolny postęp dokonany przez jednego człowieka starającego się wytworzyć wszystkie części dzieła; i drugi, fenomenalnie szybki postęp dokonany przez tysiące ludzi, z których każdy wykonuje jedną część wspólnego zadania” (Krey, 1995, 252). To rozbijanie indywidualności jest widoczne w cyberkulturze, ponieważ to nie podmioty tworzą historię, lecz pojedyncze informacje, które ze sobą konkurują o popularność. W tym sensie każda informacja może stać się tak popularna, że dzięki statystycznemu opracowaniu zyska ona poziom wydarzenia historycznego. Historia jest zatem tworzona zarówno przez wielkie konsorcja medialne, które starają się narzucić dany przekaz możliwie szerokiej grupie użytkowników, jak i przez użytkowników tworzących własne przekazy walczące na rynkach statystycznej popularności o uznanie wyrażające się w liczbie rozpowszechnienia danego komunikatu lub wyrażonych operacyjnością techniczną gratyfikacji (liczba wyświetleń strony, ilość „polubień” na portalach społecznościowych, ilość odnośników wygenerowanych do danej strony). O ile w fabryce Forda robotnicy wiedzieli jakie części konstruują i jaki będzie efekt finalny ich połączenia, to w przypadku cyberkultury trudne lub nawet niemożliwe jest stwierdzenie tego, do czego doprowadzą działania użytkowników wchodzących ze sobą w interakcje w skali globalnej. Trudno jest bowiem ustalić przyczynowość danego zjawiska, kiedy składa się na nie ogromna liczba pojedynczych czynności operacyjnych. Historia sprowadza się w takim wypadku do wydarzenia – określenie jego źródeł staje się problematyczne, także dlatego że historyk nie widzi kanałów korespondencji prywatnej oraz szeregu innych warstw technologicznego transferu informacji, które doprowadziły do powstania danego wydarzenia.

Analiza postępu technologicznego, który wyrywa się spod perspektywy historycznej doprowadza go do zadania następującego pytania: „Czy technologia likwiduje badanie przeszłości?” (Krey, 254). Odpowiada on przecząco stawiając tezę, że historia wymaga rozszerzenia tak aby obejmowała postęp technologiczny. Podkreśla też rolę nauk humanistycznych, które powinny w tym zadaniu współpracować w przemyśliwaniu znaczenia przeszłości. Uwidacznia się w tym konieczność zniesienia podziałów dyscyplinarnych po to, żeby móc badać nowe zjawiska technologiczne. W szczególny sposób odnosi się to do cyberkultury, która ze względu na swoją złożoność wymaga podejścia interdyscyplinarnego lub transdyscyplinarnego. Wynika to z tego, że konieczny jest możliwie ogólny namysł nad statusem ontologicznym prac historycznych, które nie stanowią w cyberkulturze finalnego produktu, lecz są poddane nieskończonym procesom technicznej edycji i manipulacji:

„Podczas gdy od lat 70. pisemne tropy były rozpoznane jako oferujące podstawę dla większości historycznego pisarstwa, baza danych i wyszukiwarka danych umożliwiły nielinearną dostęp i łączenie informacji w formy, które przeciwstawiają się zarówno literackim i historycznym konwencjom. Prace historyczne kiedyś rozumiane jako tworzące rozszerzające się pole kolektywnej historycznej wiedzy są przez to repozycjonowane jako nie przetworzone materiały w nieskończenie konfigurowalnych wzorach rewizji, remiksowania i rekontekstualizacji” (Anderson, 2011, 125).

Cyberkultura nie jest odbiciem kultury, lecz pełni autonomiczną rolę kulturotwórczą. Dlatego też należy podkreślić istotność nielinearnej historiografii cyberkultury zyskującej w zglobalizowanej technologicznie rzeczywistości coraz większe znaczenie. Dzieje się tak, ponieważ nie jest ona ograniczona do jakiejś sfery rzeczywistości medialnej określanej mianem cyberkultury, lecz to cyberkultura staje się dominującą rzeczywistością tworzenia historii. Po pierwsze dlatego, że większość wydarzeń historycznych zyskuje popularność dzięki technicznemu upublicznianiu ich jako informacji dostępnych dla użytkowników globalnych sieci informacyjnych. Po drugie dlatego, że cyberkultura sama tworzy wydarzenia o charakterze historycznym – decyduje o tym rynkowa popularność danej oferty, czyli jej popularność.

Cyberkultura jako kultura cybernetyczna i jako efekt globalnego rozwoju technologii informacyjnych

Żeby mówić o historiografii cyberkultury należy przede wszystkim wskazać na możliwość periodyzacji cyberkultury. Problematyczne jest już wskazanie na datę, chociażby przybliżoną, powstania cyberkultury. Można wskazywać, że cyberkultura miała swój początek po II Wojnie Światowej jako konsekwencja rozwoju cybernetyki. W tym sensie byłaby ona przedłużeniem nauki o sterowaniu w perspektywie kulturowej. Rodzi to już podstawowy problem, ponieważ dopiero wiele lat po rozwoju cybernetyki zaczęto rozpatrywać ją w kategoriach cybernetycznej kultury, czyli kultury powstałej w konsekwencji rozwoju cybernetyki. Uprzywilejowanymi podmiotami, które miałyby do niej dostęp byliby zatem ci, którzy pracowali w laboratoriach, tworzyli teoretyczne podstawy dla ogólnej nauki o sterowaniu. Dopiero później w przypadku wprowadzenia innowacji technologicznych wprowadzonych przez cybernetyków do społeczeństwa można by mówić o powstaniu kultury cybernetycznej. Sądzę, że należy wskazać przynajmniej dwa jej rozumienia. Pierwsze odnosi się do kultury symbolicznej, która musiała uwzględnić innowacje pochodzące z cybernetyki, co wiąże się z adaptacją paradygmatu techniczno-informacyjnego. Druga dotyczy braku reakcji kultury symbolicznej na innowacje cybernetyki. Dlatego też historiograf cyberkultury ma przed sobą trudne zadanie, ponieważ recepcja innowacji technologicznych była najczęściej rozpoznawana przez kulturę symboliczną z opóźnieniem. Dodać należy, że sami cybernetycy nie interesowali się historią własnej działalności, dlatego też trudno mówić o historiografii dokonywanej z ich perspektywy. Pomimo tego wielu z nich pisało o nowych wyzwaniach jakie stoją przed społeczeństwem w konsekwencji problemów wywołanych przez zmianę technologiczną. Rozwój mass mediów, a to z pewnością jest najbardziej powszechna i rozpoznawalna w codziennym doświadczeniu ludzi konsekwencja rozwoju cybernetyki ustanowiało kulturę cybernetyczną.

Najbardziej podstawowym określeniem cyberkultury jest wskazanie na istnienie kultury cybernetycznej. Mówiąc zatem o możliwej historiografii cyberkultury należałoby zacząć od tego okresu. Wielu jej twórców tworzyło projekty kultury cybernetycznej, które odkryte zostały dopiero później, lecz one same nie doczekały się pełnej realizacji. Te postaci kultury cybernetycznej wywodzono bezpośrednio z powstania innowacji technologicznych, które wywoływały zmianę kulturową. Dostrzegający to cybernetycy starali się zaproponować różne możliwości wykorzystania tych innowacji na poziomie kultury. Wynikało to także z przeświadczenia, że sama technologia musi zyskać odpowiednie kulturowe opracowanie. Dlatego też ważnym elementem historiografii cyberkultury są także projekty kultury cybernetycznej, które nie zostały zrealizowane. Pozwolą one bowiem na zwrócenie uwagi na to, co być może jest przeoczane w cyberkulturze.

Cyberkultura nie jest często rozpatrywana w tej perspektywie – jej istnienie wiąże się głównie z rozwojem komputerów osobistych, szczególnie zaś internetu. To właśnie w tym kontekście to pojęcie jest najczęściej wykorzystywane przez teoretyków. To rozumienie cyberkultury pomimo tego, że jest osadzone w określonym czasie trwania, to cechuje je charakter ahistoryczny. Wynika on z tego, że cyberkultura jest rozpatrywana przez teoretyków jako zupełnie nowa rzeczywistość, alternatywna w stosunku do tej historycznej. Nie wynika to z negowania czy odrzucania historii, ale z uznania nowych możliwości bycia jakie oferuje cyberkultura poza tymi, które wyznaczone przez linearny postęp człowieka wyrażony w refleksji nad przeszłością. W ujęciu Pierre’a Levy’ego można mówić nawet o nadmiarze historii w cyberkulturze, która wynika z tego, że ta nowa rzeczywistość realizuje według niego drugi potop związany z zalewem (nadmiarem) informacji. Dostęp do tych informacji jest źródłowo pozbawiony linearności właściwej dla myślenia historycznego. Dlatego też określenia cyberkultury pochodzące z tego okresu skupiają się głównie na nowych możliwościach bycia rozumianych na sposób ahistoryczny. Można zaliczyć do nich tworzenie wirtualnych wspólnot zainteresowań, dostęp do banków danych, nieograniczoną warunkami terytorialnymi wymianę informacji, tworzenie i dzielenie się wytworami wyobraźni obejmującymi wszelką twórczość, do której zdolny jest człowiek. Wiąże się to także z egalitaryzacją dostępu do narzędzi twórczych: programów graficznych, edytorów tekstowych, które odpowiedzialne są za wzrost kreatywności.

Historiografia cyberkultury

Najbardziej intuicyjną perspektywą badania historii cyberkultury jest analiza innowacji technologicznych, które zostają wykorzystywane do tworzenia fenomenów cyberkultury. W ten sposób historia cyberkultury zostaje podporządkowana w dużej mierze historii mediów technicznych.

Jonathan Sterne mówi o lukach w historii cyberkultury, które jego zdaniem są poważnym przeoczeniem. W przeciwieństwie bowiem do klasycznie historiografii, która była skupiona głównie na analizie tekstów pisanych, mamy tutaj do czynienia z wielością różnych audiowizualnych przekazów. W tym kontekście wskazuje on, że cyberkultura była rozpatrywana głównie na sposób wizualny z pominięciem dźwięku (Sterne (1), 2006). Jego ideę możemy uogólnić – cyberkultura nie jest rozpatrywana jako kultura w całości, lecz najczęściej analizowane są jej poszczególne aspekty. Jego rozważania posłużą mi do wskazania tych aspektów cyberkultury, które prowadzą do jej fragmentarycznego omawiania (niemożliwym jest omówienie całości technologicznie zglobalizowanej cyberkultury). W wyniku takiego podejścia bardzo trudne staje się ogólne podejście do cyberkultury, ponieważ zostaje ona rozbita na szereg niekoniecznie silnie powiązanych ze sobą aspektów, które tworzą odmienne ujęcia historyczne. Postawiony przez Sterne’a problem jest istotny, ponieważ zmusza on do przemyślenia tego w jaki sposób należy sporządzać historię cyberkultury? Czy jest to w ogóle możliwe? Czy można w tym celu wykorzystać narzędzia metodologiczne służące do jej badania? Czy może cyberkultura stanowi jedynie wielość różnych praktyk kulturowych i technicznych i aspektów, które są nieredukowalnymi fragmentami i jako takie muszą być opisywane osobno? Sam jednak nie definiuje on historiografii, lecz zastanawia się nad ogólnymi warunkami jej istnienia. Takie postępowanie wydaje się być uzasadnione ze względu na charakter szkicu jaki przybrało jego opracowanie, ale także na fakt, że analogicznie do dźwięku, który był wyłączony z historii cyberkultury, można także dopatrzeć się wielu innych luk. Wśród nich można uwzględnić brak analizy konkretnych interfejsów, ich oddziaływania na człowieka. Zmiany historycznych postaw względem cyberkultury (to wykonuje sama cyberkultura najczęściej w postaci humorystycznych grafik sama dokonując autorefleksji nad jej przemianami). Dlatego też refleksję nad historiografią cyberkultury można tworzyć dopiero gdy stworzy się mapę głównych czynników jej oddziaływania. Jeśli spojrzymy na pierwsze przywołane przez mnie rozumienie cyberkultury jako kultury cybernetycznej skupionej wokół innowacji technologicznych, to stanie się jasne, że obejmowała ona całość życia. Rewolucja w komunikacji, wynalezienie bomby atomowej, stworzenie mass mediów – wszystkie te technologie bezpośrednio przekształciły sposób funkcjonowania społeczeństw poddanych technicyzacji. W tym sensie początek rozwoju cyberkultury można by datować na okres pierwszej rewolucji przemysłowej, czy też nawet wcześniej, jeśli cyberkulturę będzie rozumieć się przez użycie narzędzi (technika była głównie rozumiana jako narzędzia). Drugie rozumienie cyberkultury jako sfery autonomicznej i związanej z immaterialnością i wirtualnością.

Żeby znaleźć odpowiedzi na stawiane dotychczas pytania należy najpierw odnieść się do sposobu rozumienia cyberkultury. Skoro nie jest on bezpośrednio podany, to trudno sporządzać jego historię. W tym wyraża się zarówno opór jaki cyberkultura stawia ujęciom teoretycznym oraz niechęć teoretyków do badania cyberkultury, która dla nich jest jedynie częścią istniejącej kultury. Istotne jest także to, że ten fakt częściowości nie jest odnotowywany w teoriach cyberkultury. Co najwyżej do ogólnych teorii kultury stara się sztucznie przyłączyć cyberkulturę, ale nie ma to miejsca poprzez podawanie jej specyfiki, lecz wskazywanie jej wyróżniających się cech czy pojęć. Jak zauważa Sterne: „większość naszych naukowych historii cyberkultury w taki lub inny sposób podsumowują narracje pochodzące z korporacji silnie osadzone w cyfrowej ekonomii mediów, albo opowieści opowiedzianych online przez samozwańczych <<pionierów>> (nasz język jeszcze nie poddał się w przypadku mitu granicy), albo dziennikarzy-cheerleaderów” (Sterne (1), 2006, 18). Przed analizą tego fragmentu należy stwierdzić, że on sam posługuje się językiem potocznym, wtrąceniami odnoszącymi się do bycia w cyberkulturze. Żeby badać na sposób historiograficzny cyberkulturę nie ograniczając jej do opowieści użytkowników cyberkultury, „technologicznych ewangelistów” oraz blogerów komentujących nowinki (współczesnych odpowiedników dziennikarzy-cheerleaderów), czy też dyskursu wytworzonego przez korporacje odpowiedzialne za tworzenie sprzętu i oprogramowania, do którego dołączony jest gotowy dyskurs.

Wszystkie te aspekty się ze sobą łączą. Na rynku pojawia się nowe urządzenie lub oprogramowanie i od razu dziennikarze oraz użytkownicy tworzą wokół niego wiele komentarzy. Powoduje to, że charakter historiografii cyberkultury musi uwzględniać także rynek. Nie ma tutaj bowiem doświadczenia, które nawet w bardzo oddalony sposób nie wiązałoby się z istnieniem kapitalizacji doświadczenia użytkowników. Czy oznacza to jednak, że cyberkultura sprowadza się do reakcji jej użytkowników na nowości wyprodukowane przez technonaukę oraz jej innowatorów? Z pewnością nie. Sprawia to jednak problem dla języka jaki ma być użyty. Uważam, że najbardziej odpowiedni język do badania cyberkultury to język teoretyczny, ponieważ pozwala on objąć całość zjawisk zachodzących w cyberkulturze nadając im pewną interpretację. Przeciw temu językowi występuje właśnie język marketingu, który stara się pokazać każdemu użytkownikowi, że jedynym językiem jaki potrzebuje jest ten, który zyskał wraz z zakupem nowych możliwości bycia w cyberkulturze. Nie oznacza to, że dotychczasowy język użytkownika zostaje wyparty lub usunięty, lecz funkcjonuje on jako podporządkowany połączeniom technicznym. Przyjmowanie języka teoretycznego pozwala także przezwyciężyć charakter estetyczny cyberkultury. Badacze cyberkultury tak samo jak jej użytkownicy są narażeni na wywoływane przez nią efekty wiążące się z estetyzacją technicznie zapośredniczonego doświadczenia, co ma szczególnie istotne znaczenie w przypadku wydarzeń technicznych o charakterze symulacji, ponieważ to w nich dominuje element wrażeniowości znoszący lub czyniącymi podrzędnymi inne sposoby odbioru. Użytkownicy, a wraz z nimi pasywni względem tej estetyzacji badacze, będą przedstawiali cyberkulturę jako sferę cudowności, w której realizują się utopie oraz dystopie oraz ma miejsce umożliwienie bycia w nowym wspaniałym świecie wykreowanym technicznie, w dużej mierze dostosowywalnym do preferencji jego użytkowników. To osłabia podejście teoretyczne niezbędne do całościowego oraz krytycznego rozpatrywania cyberkultury, w tym także rozpatrzenia problemu jej nielinearnej historii.

Język teoretyczny pozwala wybrać fenomeny, które będą elementem podejścia historiograficznego. Konkretna metodologia historiografii pozostaje kwestią wyboru badacza – będzie miał on jednak problem z jej wybraniem jeśli cyberkulturę ograniczy do jego fenomenu. Już najprostsze zastosowanie tego podejścia jest widoczne gdy odgraniczy się cyberkulturę od internetu. Zdefiniowawszy cyberkulturę teoretycznie w kategoriach ogólnych można badać jej wszelkie przejawy nie sprowadzające się jedynie do praktyk jej użytkowników związanych z byciem w niej za pośrednictwem urządzeń technicznych oraz uruchomionego na nich oprogramowania. Przykładem może być historiografia cyberkultury dokonywana na wzór historiografii kultury, kiedy to bada się także wyobrażenia, nastroje, marzenia, użytkowników sieci, które pozostają także aktywne podczas odłączenia się od cyberkultury. W ten sposób można wyróżniać pewne okresy oraz paradygmaty, co jest utrudnione lub wręcz niemożliwe w przypadku pominięcia teoretycznego opracowania cyberkultury.

Osoby słuchające muzyki z wykorzystaniem przenośnych urządzeń można traktować jako odcinających się od bycia, ale także jako tych, którzy wybrali inną kulturę. Fakt, że człowiek nie jest w stanie reagować na dźwięki środowiska nie jest jedynym kryterium uznania go za pogrążonego we własnym świecie. Można powiedzieć, że zamiast kultury obecności wybiera on cyberkulturę. To, że słucha muzyki, wykładu, czy też wybiera zastępujący dźwięki otoczenia pejzaż dźwiękowy, świadczy o tym, że dokonał on selekcji innego sposobu bycia. Odłączenie się jest warunkiem przyłączenia. Ale może on pozostawać w chwilowych przyłączeniach, monitorując co chwilę stan rzeczywistości poza cyberkulturą płynącą w postaci fal dźwiękowych z urządzeniach.

Dotyczy to jednak nie tylko dźwięków, ale wszystkich zmysłów, ale także myślenia i posługiwania się przez użytkownika cyberkultury językiem. To, czego słucha, to, co widzi nadaje bowiem charakter jego byciu w rzeczywistości. To nie jest tak, że opuszcza on stan natury wchodząc do kultury, ale wychodzi z cyberkultury, z której czerpie materiał do bycia w kulturze niezapośredniczonej technicznie. Dlatego też nie można mówić o tym, że cyberkultura jest wyłącznie wirtualnym światem zupełnie odmiennym i niezwiązanym z praktyczną egzystencją człowieka. Wręcz przeciwnie – wpływa na nią poprzez modulację zmysłów odbiorcy technicznymi danymi, a więc poprzez programowanie mu doświadczenia tymi technicznymi danymi, które sprawiają, że one wyznaczają sposób odbioru rzeczywistości.

Historiografia cyberkultury – wybór stanowiska teoretycznego

Po przedyskutowaniu ogólnego sposobu odnoszenia się do cyberkultury należy zastanowić się na czym miałaby być umocowana historiografia cyberkultury, to znaczy jaka teoria miałaby posłużyć do jej osadzenia. Propozycja takiego ujęcia wynika z tego, że cyberkultura charakteryzuje się efemerycznością oraz radykalną zmiennością powodując, że jej formy zostają zastępowane przez inne, co nie odpowiada linearnej ewolucji natury i historii kultury. Dla historiografii problemem będzie właśnie ta nielinearność, którą należy zrekompensować poprzez odniesienie się do ogólnych teoretycznych rozstrzygnięć dotyczących cyberkultury tak aby móc ją opanować. Inaczej pozostanie ona zbiorem chaotycznych fenomenów arbitralnie wybieranych przez badaczy do analizy, którzy będą czynić to podług kryteriów wyznaczanych przez język marketingu właściwy dla technicznie wywołanej kapitalizacji bycia użytkowników cyberkultury (włączając w to bycie jej badaczy).

Trudno wyróżnić się badaczowi z cyberkultury oraz wskazać co jest ważniejsze. Istnieje naturalna pokusa, żeby ważność fenomenów cyberkultury opierać na różnych statystykach: popularności stron i serwisów internetowych, liczby wyszukań danej frazy. W tym sensie analiza ogromnych ilości technicznych danych pamięciowych byłaby jednocześnie metodą historiograficzną a samo zestawianie tych danych interpretacją. Jest to interpretacja o charakterze algorytmicznym, wynikła z zestawiennictwa danych a nie z powodu pracy umysłu i języka interpretatora. Big Data staje się nową historiografią cyberkultury, w której należy przemyśleć rolę interpretacji o charakterze humanistycznym dokonanym przez człowieka w języku bez pośrednictwa algorytmów. Techniczne dane bowiem same nie zinterpretują siebie, ponieważ nie rozumieją tych danych, lecz je przetwarzają. Interpretacja algorytmiczna polegająca na przetwarzaniu danych nie może zastąpić interpretacji humanistycznej, ponieważ oznaczałoby to, że człowiek nie potrzebuje myśleć historii, lecz uzyskiwać jej gotowy obraz w postaci statystyk oraz wizualizacji danych.

Friedericha Kittlera można zaliczyć do prekursorów historiografii cyberkultury, którzy deklarując determinizm technologiczny nie negują innych dziedzin aktywności człowieka. W tym kontekście szczególnie istotna jest książka Gramofon, film, maszyna do pisania, w której teoria jest ściśle związana z kulturowym wykorzystaniem urządzeń technicznych (Kittler, 1999). Według niemieckiego badacza to właśnie one wywołują szereg zmian kulturowych doprowadzając do przeobrażenia różne sposoby bycia człowieka. Przy czym, co szczególnie istotne dla perspektywy historycznej, ważne są pierwsze użycia danego urządzenia technicznego, ponieważ to one będą nadawały ton innym rozwiązaniom sugerując dalsze użycie. Przykładem może być rozwój współczesnych systemów operacyjnych – ich odbiór ustanawia pewną kulturę pracy, która szybko rozprzestrzenia się wśród innych użytkowników zyskując popularność. Równolegle powstaje także szereg alternatywnych użyć danego sprzętu i oprogramowania. Kittler, który w swojej książce analizował wcześniejsze technologie zrezygnował z linearnego zapisu reakcji na innowacje technologiczne skupiając się bardziej na kulturze, które wokół nich powstawały. Obecnie mówiąc o historiografii cyberkultury problematyczna jest właśnie prędkość rozprzestrzeniania się wzorców oraz fenomenów, która utrudnia śledzenie źródeł oraz relacji pomiędzy różnymi wydarzeniami. Podejście Kittlera jest o tyle interesujące, że łączy elementy historyczne, technologiczne i kulturowe w jedną opowieść starając się jednocześnie uwzględnić wielość różnych zastosowań poszczególnych urządzeń i przeobrażeń w sferze społecznej jakie one wywołały. Takie podejście pozwala także zastosować krytyczne podejście do marketingu, który uzurpuje sobie prawo do występowania w roli twórcy historii. Współcześnie namiastką historiografii cyberkultury jest określanie jej w perspektywie ewolucji poszczególnych jej aspektów. Web 1.0 (proste strony internetowe), Web 2.0 (kolaboracja użytkowników), web 3.0 (sieci semantyczne) – wszystko to są periodyzacje dokonane przez marketing. Gdy spojrzy się również na ewolucję systemów operacyjnych, kolejnych wersji gier komputerowych, rozwoju części komputerowych oraz urządzeń przenośnych, to dostrzec można to, że to właśnie marketing stara się wyznaczać istotne okresy, czy wręcz epoki użytkowania pełniąc tym samym rolę kulturotwórczą. Te określenia stwarzają pozór linearnego postępu i rozwoju cyberkultury. Dlatego tak istotny jest szerszy namysł nad tym, czym obecnie jest przeszłość i w jaki sposób należy się do niej odnosić.

Big Data – algorytmiczny model historiografii cyberkultury

Odpowiednią metodą badawczą dla „drugiego potopu” jakim jest cyberkultura jest analizowane jej poprzez zestawianie ogromnych ilości danych. W ten sposób można stworzyć szereg statystyk, które mają obrazować to w jaki sposób funkcjonuje cyberkultura. W perspektywie tego podejścia metodologicznego uwidacznia się to, że tak realizowana historiografia w coraz większym stopniu wiąże się z posługiwaniem się metod badania oraz przedstawiania wyników na sposób pozajęzykowy. Chodzi tutaj przede wszystkim o wizualizacje. Jest to nowy rodzaj przedstawiania historii, w którym podmiot zyskuje pewne wyobrażenie o migracji danych, traci przy tym możliwość precyzyjnego humanistycznego interpretowania tego, co widzi. Big Data otwiera nową perspektywę dla historiografii cyberkultury polegającą na badaniu realizowanym w czasie rzeczywistym. Sieci transferu informacji są nieustannie monitorowane przez badaczy, którzy niemal natychmiastowo po odpowiedniej obróbce danych mogą stawiać hipotezy dotyczące zależności pomiędzy danymi a kulturowymi praktykami, czy też mogą nawet postawić tezę o momencie powstania zmiany kulturowej. Ten typ interpretacji rodzi jednak wiele problemów, które powinny być rozpatrzone z perspektywy metodologicznej. Po pierwsze czy same dane są dostateczną podstawą do tworzenia interpretacji? Historia byłaby wtedy uzależniona od popularności określonych danych technicznych, które porównywane do innych danych dawałyby określony wynik. Kolejnym problemem jest sposób interpretowania danych na sposób humanistyczny – jak miałby się on dokonać w odniesieniu do technicznych danych. Czy poprzez nadanie im kulturowego znaczenia na zasadzie przypisania tego, co kulturowe, temu co techniczne? Ale takie podejście łatwo zakwestionować poprzez wskazanie, że to, co dzieje się na serwerach, we wnętrzach komputerów, nie musi być przez użytkowników rozpatrywane. Kolejny problem dotyczy kwestii przyczynowości. Należałby określić bowiem czy to dane wywołują określone reakcje kulturowe czy też reakcje użytkowników tych technicznych danych poprzedzają ich reakcje. Ale istotnym wydaje się także to jaki wpływ ma zwizualizowana z danych historia o walorach artystycznych na praktykę społeczną? Kto liczy się z tak wytworzoną historią? Czy wywołuje ona realny wpływ, czy też może należy zaliczyć ją do fazy eksperymentalnej technicznie zapośredniczonej historiografii? Kolejny problem wiąże się z ukrytą historią cyberkultury, z jej podziemiem rozumianym jako sfera alternatywna, która stara się jak najbardziej ukrywać. Związana jest ona zarówno z instytucjonalnymi rozwiązaniami dotyczącymi kontroli danych, czego przykładem mogą być systemy inwigilacji użytkowników takie jak NSA, jak i z istnieniem „ciemnego” pozainstytucjonalnego internetu skupionego na działalności przestępczej. Dotyczy to też, co niewidoczne: spamu, serwisów dostępnych dla wybranych użytkowników, działalności hakerów i crackerów. Wszystkim tym podmiotom zależy na tym, żeby nie stać się częścią historii: ani linearnej, ani tej wizualizowanej ze zgromadzonych danych. Dlatego też w badaniu historii cyberkultury tak istotne jest określenie tego, co podlega badaniu oraz w jakiej relacji ten przedmiot naukowego zainteresowania pozostaje w stosunku do pozostałych fenomenów kultury. Tylko tak bowiem można określić jego znaczenie. Innym problemem jest konieczność nowego opracowania czym jest pojęcie interpretacji. Często analiza Big Data prowadzi do wizualizacji. Czy taka forma prezentacji badań jest interpretacją? Jak można interpretować tak otrzymane wyniki? Czy są one intersubiektywne? Jaką rolę odgrywa element estetyczny w przedstawianiu wyników danych? Są to kwestie podstawowe. Konieczne są one do rozwiązania, ponieważ wizualizacja poprzedza często metodologiczny i hermeneutyczny charakter rozumienia badań. Dzieje się tak, ponieważ wizualizacji można dokonywać bez rozwiązania powyższych wątpliwości. Z tego powodu użyłem określenia algorytmiczny model historiografii cyberkultury, żeby podkreślić, że jest to historiografia dokonywana poprzez zestawianie danych przez określone programy, które humanistyczną interpretację zastępują „interpretacją” algorytmiczną, często przybierającą postać wizualizacji. Z pewnością jest to rozwiązanie mające na celu dać ogólne wyobrażenie powstawania i migracji technicznych danych, ale można zgłaszać wątpliwość co do jego nadmiernego redukcjonizmu w odniesieniu do modeli historiografii zorientowanych na interpretację humanistyczną. W tym sensie analiza cyberkultury dokonana z perspektywy Big Data mogłaby być narzędziem pomocniczym dla określonej teorii, równorzędnym względem niej sposobem badania w ramach nowopowstałego paradygmatu cyfrowej humanistyki, ale także jako zupełnie alternatywną metodą historiograficzną niezależną wobec wszelkich standardowych linearnych jej ujęć. W tym ostatnim rozumieniu byłaby to wizja historii pozbawiona podmiotu, ponieważ kulturowe decyzje związane z indywidualnością użytkowników realizowaną na sposób językowy zostałyby zamienione na algorytmiczne zestawianie operacji technicznych dokonywanych przez użytkowników.

Wydarzenia z cyberkultury przenoszone do linearnej rzeczywistości społecznej

Problemem historiografii cyberkultury jest także to w jaki sposób można badać historyczne relacje pomiędzy wydarzeniami, które zaistniały w cyberkulturze i przeniosły się do linearnej rzeczywistości społecznej. W tym kontekście można zapytać o Arabską Wiosnę, szereg działań aktywistycznych, protesty przeciw wprowadzeniu ACTA. Bez wątpienia ze względu na skalę występowania wydarzenia te mają charakter historyczny i pociągały za sobą aktywizację użytkowników zarówno w cyberkulturze, jak i poza nią. Jak można interpretować styk wydarzeń zachodzących na przecięciu cyberkultury i linearnej rzeczywistości społecznej? Któremu z tych wymiarów należy przyznać rolę inicjującą? Jakie działania przenoszą się skąd? Czy nie jest tak, że afekty, które doprowadziły do pojawienia się masowego sprzeciwu wobec określonych poczynań reżimów czy przemysłów audiowizualnych miały swoje źródło w rzeczywistości niezapośredniczonej w cyberkulturze? Czy o historycznym znaczeniu cyberkultury nie świadczy to, że użytkownicy są w stanie gromadzić się protestując przeciw działaniom, które według nich mają określać ich wolność? Czy takie protesty można porównywać z oporem względem władzy znanymi z historii? Jak można to czynić? Ten szereg pytań wskazuje na to, że historiografia cyberkultury dopiero powstaje.

Algorytmiczna analityka czasu rzeczywistego

Czas rzeczywisty to pojęcie wskazujące na charakter czasowości przynależny mediom technicznym. Stosuje je między innymi Jean Baudrillard i Paul Virilio. „Transmisja czyni zrozumiałym to, co dzieje się w fenomenalnym teraz bez wiedzy o perspektywie czasowej, która jest przywilejem historiografii. Pisanie przychodzi po wydarzeniu. Elektroniczne media są w wydarzeniu” (Scannell, 2004, 8). Historyk już nie koniecznie zapisuje, ale analizuje dane. Jego praca polega na wyborze danych. Ta zachodząca współcześnie zmiana powoduje, że bezsprzecznym wydaje się konieczność poszukiwania nowych metod analizy historii cyberkultury obejmujących zarówno nauki humanistyczne, jak i analizy dokonane przy pomocy urządzeń technicznych. Historiograf cyberkultury bada bowiem nie tylko piśmiennictwo, ale także przekazy audiowizualne oraz techniczne dane. Co więcej – jego aktywność w coraz większym stopniu polega na tworzeniu opracowania tych danych w formie wizualizacji, zestawiania danych w ramach analizy Big Data, raportów, infografik.  Algorytmiczna analityka czasu rzeczywistego staje się nową metodą historiografii, stechnicyzowaną historiografią obejmującą elementy audiowizualne. Jest to zrozumiałe, ponieważ język symboliczny traci znaczenia na rzecz „języka technicznego”, przez co zmienia się także materiał uprawiania nauki. Nawet jeśli zrezygnuje się z tworzenia wyników badań w postaci audiowizualnej, to zmienia się sam język historiografii. Widoczne to jest przy próbach pisania historii mediów technicznych, które w coraz większym stopniu włączają pojęcia technologiczne do analizy kultury. Dodać należy, że nie funkcjonują one jedynie jako metafory, lecz pełnoprawne narzędzia badawcze. Uprawiają ją zarówno historycy, jak i korporacje medialne i użytkownicy internetu. Nieustannie przeglądają oni statystyki, badają w jaki sposób ich działania wpływają na funkcjonowanie baz danych. Taka metoda badań odzwierciedla nieprzewidywalny charakter cyberkultury, w której coś może się pojawić i stracić znaczenie w bardzo krótkim okresie czasu. Problemem jest określenie tego czy takie wydarzenie mają charakter historyczny, jeśli tak, to jak można go rozumieć. Im większe przyspieszenie technologiczne, tym bardziej również musi przyspieszać analiza historyczna tych wydarzeń. Dlatego też w coraz mniejszym stopniu można mówić o analizie przeszłości a w coraz większym pisarstwo historyczne zbliża się do analizy czasu rzeczywistego, tak żeby na bieżąco dać wyjaśnienie zachodzącym w wysokich prędkościach zmianom. Historiografia cyberkultury obejmuje coraz krótsze etapy: wpierw były to ogólne ramy postępu technologicznego, teraz perspektywa badawczy skupia się na wyróżnionych przez nich fenomenach cyberkultury. Jednak analizując jedynie fenomeny zatracony zostaje ich wymiar globalny, uwikłanie w różne przemiany współczesnej kultury. Dlatego też historiografia cyberkultury powinna opierać się na ogólnej teorii cyberkultury nie ograniczając się jedynie do badania partykularnych fenomenów. Pozwoli to zarówno na badanie przeszłości, jak i szybko dezaktualizującej się przeszłości wynikłej z przyspieszenia technologicznego obarczającej badacza przeszłości rolą analityka czasu rzeczywistego, z konieczności już nakierowanego na przyszłość. Przyspieszenie powoduje, że historyk staje w sytuacji konieczności analizy coraz większej porcji danych. Z racji przyspieszenia cała historia jest również otwarta na zmiany i modyfikacje, co utrudnia proces jej rozumienia realizujący się już na sposób nielinearny. Otwiera to perspektywę wielu równoczesnych historiografii, w których analitykami historii stają się bezpośrednio świadkowie wydarzeń będący również ich kreatorami realizujący „kontr-hegemoniczną politykę kulturową popularnej historiografii” (Kim, 2008, 260). Dzięki temu historiografia otwiera się także na indywidualność użytkowników, którzy mogą wprowadzać własne wersje historii. Stanowi to kolejny problem dla historiografii cyberkultury dotyczący statusu produkowanej w niej wiedzy oraz zależności pomiędzy wiedzą i władzą. Jest to istotne, ponieważ historiografami cyberkultury są także jej użytkownicy, którzy dokumentują i archiwizują różnymi metodami swoje codzienne doświadczenia. To oni właśnie żyją w czasie rzeczywistym, czasie wydarzeń medialnych, a więc są w stanie uchwytywać szybko dezaktualizującą się przeszłość, którą zastępują nowe wydarzenia medialne. Stanowi to także możliwość dla historiografów cyberkultury, którzy uprawiają ją na sposób akademicki, ale także pytanie o możliwy dialog i kwestię wzajemnego przenikania się narracji. Ponieważ często strony internetowe znikają, są usuwane, to źródłem analiz historycznych są zapisy użytkowników sieci. Mają one charakter afektywnych reakcji wyrażonych w tekście, ale także w audiowizualnej formie, co stanowi także wyzwanie dla historiografii cyberkultury. Analityka czasu rzeczywista jest uprzywilejowana przez przemysły danych oraz użytkowników, ponieważ oni mogą tworzyć wydarzenia w czasie rzeczywistym nie czekając na ich zapis sporządzony przez historyka. Wiąże się to z przemianą społecznego rozumienia historii, która staje się nielinearną historią wielu równoczesnych wydarzeń archiwizowanych i rekontekstualizowanych na wiele sposobów.

Podsumowanie

Wszystkie przedstawione metody historiograficznej analizy cyberkultury mają charakter eksperymentalny. Wynika to z tego, że różne kultury mieszają się, a przez co zatarciu ulegają jednostronne sposoby przedstawiania historii. Wymaga to przemyślenia tego w jaki sposób analizować posthistoryczną cyberkulturę. Wiąże się to z pytaniem o to czy można i trzeba narzucać ją pewną linearność, zdać się na rodzaj algorytmicznej i hipertekstowej historiografii, czy też wypracowywać model pośredni. Sądzę, że rozstrzygnięcia tego procesu są jeszcze przedwczesne, ponieważ myślenie o przeszłości jest dopiero testowane w epoce technicznej symulacji wydarzeń. Przedstawione w tym artykule problemy i wątpliwości związane z ogólnymi ujęciami cyberkultury oraz ze szczegółowymi rozstrzygnięciami metod badawczych dotyczą próby linearyzacji tego, co źródłowo nielinearne. Głównym zagadnieniem staje się określenie tego, co można uznać za wydarzenie historyczne w cyberkulturze oraz jak można je interpretować w perspektywie linearnej historii społecznej. Refleksja poświęcona tym zagadnieniom wpisuje się we współczesne debaty dotyczące statusu historii w ogóle, bowiem historyczna analiza cyberkultury pokazuje odchodzenie od linearnego ujmowania społecznego bycia człowieka na rzecz nielinearnego. Można wiązać to z przejściem z perspektywy diachronicznej do synchronicznej, ale także konieczności wymyślenia nowych typów pisania o szybko dezaktualizującej się na skutek technicznego przyspieszenia przyszłości, zasad jej archiwizacji w bazach danych i sposobów rozumienia. Wymaga to także od badaczy tego, żeby nie traktowali cyberkultury jako sfery zewnętrznej, lecz starali się ją analizować z perspektywy zanurzenia w niej przyznając jej autonomię.

Biogram:

Rafał Ilnicki, filozof-kulturoznawca. Obronił rozprawę doktorską Filozofia wirtualności jako narzędzie interpretacyjne współczesnej technicyzacji kultury w Instytucie Kulturoznawstwa UAM. Jest autorem książki Bóg cyborgów. Technika i transcendencja (2011) oraz kilkudziesięciu artykułów dotyczących głównie współczesnej technicyzacji kultury Interesuje się wpływem technologii na pracę humanisty, technicznie zapośredniczoną komunikacją, cyberkulturą.

Bibliografia:

Anderson, Steve F.; 2011, Technologies of History: Visual Media and the Eccentricity of the Past, Hanover, Darmouth College Press.

Baudrillard,  Jean; 2006, Wojny w zatoce nie było, przeł. S. Królak, Warszawa: Sic!.

DeLanda, Manuel; 2009, A Thousand Years of Nonlinear History, New York: Zone Books.

Gooyong, Kim; 2008,  The April 16 Archive: A Historiography in the Age of the New Media; w: Archives & Social Studies: A Journal of Interdisciplinary Research, Vol. 2, no. 1, ss. 253-278.

Kittler, Friedrich;  1999, Gramophone, Film, Typewriter, przeł. G. Winthrop-Young, M. Wutz, Stanford, California: Stanford University Press.

Krey, August C.; 1955, History and the Social Web, Minneapolis: University of Minnesota Press.

Scannell, Paddy; 2004, Broadcasting historiography and historicality; w: Screen, 45 (2). Korzystałem z wersji przygotowanej przez autorkę dostępną na stronie: http://westminsterresearch.wmin.ac.uk/1217/.

Sloterdijk, Peter; 2011, Kryształowy Pałac. O filozoficzną teorię globalizacji, przeł. B. Cymbrowski, Warszawa: Wydawnictwo Krytyki Politycznej.

Sterne (1), Jonathan; 2006, The Historiography of Cyberculture, w: David Silver, Adrienne Massanari (red.), Critical Cyberculture Studies, New York and London: New York University Press, ss. 17-28.

Sterne (2), Jonathan; 2006, The mp3 as Cultural Artifact; w: New media & Society,  Vol. 8(5), ss. 825–842.


[1] Pojęcie po raz pierwszy użyte przez Fryderyka Nietzschego na określenie człowieka, którego byt jest podzielony. W tym sensie można wskazywać na związek dywidualności z (po)nowoczesnym kryzysem podmiotowości. Używał go także Gilles Deleuze Postscriptum o społeczeństwach kontroli wskazując na to, że człowiek jest dzielony przez dane – nie funkcjonuje jako indywiduum, niepodzielna jednostka, lecz poza swoją wolą jest dywiduowany, ponieważ jego profile są tworzone i przechowywane w różnych bazach danych.