„Jean Baudrillard, Pakt jasności. O inteligencji Zła” (Radosław Bomba: Demoniczna dwoistość i drapieżna wirtualność. Mroczna jasność Dobra według Jeana Baudrillarda)

„Kultura i Historia” nr 9/2005

Radosław Bomba: Demoniczna dwoistość i drapieżna wirtualność. Mroczna jasność Dobra według Jeana Baudrillarda

Pakt jasności

Jean B a u d r i l l a r d, Pakt jasności. O inteligencji Zła, Warszawa: Wydawnictwo Sic!, 2005, ss. 181. ISBN: 83-88807-65-X.

Prawie każdy z nas na co dzień styka się z rzeczywistością wirtualną mniej lub bardziej świadomie żyje on-, albo off- line. Intuicyjnie łatwo możemy określić zmiany jakie dokonały się w naszym świecie dzięki technologiom cyfrowym: szybkie transakcje bankowe, dziesiątki programów w telewizji, mobilna komunikacja, powszechna dostępność do Internetu. Żyjemy już w zupełnie innym świecie niż miało to miejsce kilkanaście lat temu. Sama rejestracja zmiany nie sprawia nam problemu, coś się zmieniło, ale właściwie to co? Czy żyje nam się lepiej, czy gorzej? Na te pytania trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Pewne jest tylko jedno żyje się inaczej.

Właśnie tym subtelnym i trudnym do zaobserwowania zmianom w naszej codziennej egzystencji przygląda się analitycznie i drobiazgowo Jean Baudrillard w swojej nowej książce pt. „Pakt jasności. O inteligencji Zła”. Ten francuski teoretyk kultury, socjolog i filozof, znany ze swojej mrocznej i pesymistycznej krytyki współczesności kreśli nam wizję kultury w której raptowne przeobrażenia technologiczne, nie są tylko nieistotnym dodatkiem do istniejących już elementów i struktur społecznych, ale głęboko je przetwarzają i redefiniują dawne znaczenia. Tworzy to nową rzeczywistość, która wchłania i totalizuje wszystko jednocześnie sprawiając wrażenie jasności i przejrzystości.

„Pakt jasności. O inteligencji Zła” jest swoistym podsumowaniem refleksji Jana Baudrillarda na temat współczesnej kultury, społeczeństwa, polityki i towarzyszących im zagrożeń, rozpatrywanych w kontekście technologii cyfrowych. Całość nie jest spójnym wywodem, ale składa się z esejów pogrupowanych ze sobą w cztery części. Podział ten nie jest zaznaczony tak jak rozdziały kolejnym numerem lub tytułem, stanowi go natomiast cytat metaforycznie odnoszący się do poruszanej tematyki. Z grubsza można pogrupować te części w czterech kategoriach: odnoszące się do problematyki rzeczywistości i postrzegania świata, porządku symbolicznego i problematyki sztuki współczesnej, problematyki dobra i zła oraz charakterystycznej dla Baudrillarda refleksji na temat dwoistości, niebezpiecznego zdwojenia oznak rzeczywistości zacierającego różnice między tym co realne i fikcyjne czyli symulakrum.

Na rozważania dotyczące problematyki współczesnej rzeczywistości i postrzegania świata składają się eseje pt.: „Rzeczywistość Integralna”, „Na krańcach rzeczywistości”, „O świecie i jego głębokim złudzeniu”, „Rozwiązanie najłatwiejsze”.

Poruszana jest tu problematyka legitymizacji współczesnej rzeczywistości. Jak zauważa Baudrillard śmierć Boga do, której doprowadził dyskurs naukowy skonfrontowała rzeczywistość z koniecznością innego uzasadnienia swojej racji bytu. Zrodziło to rzeczywistość obiektywną i ideę sensu, która ją uzasadniała. To co rzeczywiste musiało być sensowne. Idea sensu pociągnęła za sobą ideę urzeczywistnienia. Określony sens wcielany w rzeczywistość stawał się czymś realnym i namacalnym, co z kolei znów wymuszało konieczność usensownienia czyli uzasadnienia tego co istnieje. Prowadziło to do nadprodukcji sensów czego konsekwencją stała się współczesna kultura. Baudrillard nazywa ją kulturą integralną. Jest to kultura posiadająca nadmiar sensów, który powoduje przekroczenie samej zasady rzeczywistości. To zdwojenie, zwielokrotnienie atrybutów i nadmierny wzrost powoduje, że rzeczywistości integralna zarówno podważa siebie jak i uprawomocnia, staje się urzeczywistnioną metafora która sama do siebie odsyła.

Brak metafizyki, tego wyższego świata idei, nieba pod którym podwieszona była rzeczywistość prowadzi do upadku rzeczywistości w samą siebie. Zatraca się tu funkcja różnicująca, a fikcja pokrywa się z rzeczywistością. Tworzy to świat jednobiegunowy, bez rzeczywistości i zaświatów, świat totalnej i wszechogarniającej hiperrzeczywistości. Rzeczywistość, aby istnieć musi ciągle się rozszerzać, mnożyć swoje atrybuty, ciągle przekraczając samą siebie. Dzieje się to dzięki współczesnym technologiom czego przykładem może być dźwięk kwadrofoniczny dający lepsze wrażenie niż dźwięk „naturalny”, staje się on jeszcze bardziej prawdziwy niż to co prawdziwe. Innym przykładem tej ciągłej transgresji jest genetyka i dążenie do stworzenia organizmów jeszcze lepszych, a przez to bardziej prawdziwych niż ich dotychczasowe odpowiedniki. Rzeczywistość taka staje się absolutna, ciągle uobecniana i musi być bardziej rzeczywista, być jeszcze bardziej namacalna niż jej poprzedniczka. Rzeczywistość tak jest poza krytyką jest pozbawioną biegunów całością, którą możemy w całości przyjąć lub w całości odrzucić, gdyż wszystkie przeciwstawne stanowiska wchłonęła ona w siebie. Człowiek w takim świecie jest zarówno przedmiotem jak i podmiotem. Jednostka zarówno myśli świat jak i świat myśli nią samą. Świat i „ja” jest odwracalnym procesem przenikania przedmiotu i podmiotu. Niczym w lustrze w którym się odbijamy i wewnątrz którego jednocześnie żyjemy.

Dla istnienia rzeczywistości integralnej niezbędna jest rzeczywistość wirtualna. Tak jak wynalazek rzeczywistości obiektywnej opartej na metafizycznej tożsamości myśli i rzeczy stanowił lekarstwo na przebrzmiałą rzeczywistość uzasadnianą przez religię tak też obecnie rzeczywistość wirtualna wypełnia lukę po rzeczywistości obiektywnej. Rzeczywistość wirtualna jest charakterystycznym przejawem rzeczywistości integralnej co ujawnia się przez ulatnianie w jej polu tego co materialne i materializowanie tego co fikcyjne tworząc w ten sposób specyficzną materię, która nic wspólnego z materia nie ma.

Jednostka, aby egzystować we współczesnym świecie wytwarza sobie złudzenia. Obiektywnym złudzeniem jest złudzenie rzeczywistości, natomiast subiektywnym złudzenie wolności. Są to najłatwiejsze rozwiązania, którym ulegamy bez refleksyjnie. Dzięki nim rozwiązują się podstawowe problemy egzystencjalne tj. sens życia, pewność rzeczywistości. Idea wolności jest jednak ułudą, która staje się bez refleksyjnym nakazem ciągłego wyzwalania. Jest to swoisty przymus, presja pod którą współcześnie, żyje jednostka. To ciągłe wyzwalani doprowadziło w kulturze do punktu krytycznego czyli czegoś na kształt zmiany stanu skupienia gdy ciało stałe staje się gazem. W pędzie wyzwolenia minięta i przekroczona została sama wolność.

Analizie współczesnej kultury symbolicznej i sztuki Jean Baudrillard prezentuje w esejach zatytułowanych: „Zabójstwo znaku”, „Mentalna diaspora sieci”, „Wszyscy jesteśmy agnostykami”, „Gwałt dokonany na obrazie”, „Sztuka współczesna…o sobie samej”.

W jaki sposób dokonuje się współcześnie destrukcja znaku? Baudrillard zauważa, że zdwojenie atrybutów rzeczywistości usuwa w pewien sposób rzeczywistość. Pozostaje jedynie simulakrum pozbawione innego uzasadnienia oprócz samego siebie. Powoduje to, że znak staje się pozbawiony desygnatu, sama rzeczywistość staje się jednocześnie swoim znakiem. Znak staje się w takiej sytuacji czymś równie namacalnym co materialny przedmiot, czyli przestaje znaczyć. Metafora upada w ten sposób w rzeczywistość stając się czymś jak fetysz, który istotny jest ze względu na siebie i do siebie tylko odsyła. Baudrillard widzi w tym pewną perwersyjność i poetyczność zarazem. Jako egzemplifikacje takiego stanu rzeczy przytacza przykład kogoś kto uważając się za śmiecia sam siebie wyrzuca do śmietnika. Rzeczywistość taka stanowi obieg zamknięty. Przejawem tego może być rzeczywistość wirtualna lub Internet, który odsyła tylko do swojej zawartości, przy czym nie jest konieczna dla jego istnienia rzeczywistość zewnętrzna.

Zatarciu ulega również dystans ze względu na bliskość wydarzenia i jego obrazu, które nakładają się na siebie jednocześnie zacierając granice między prawdą, a fikcją. Zjawisko takie zaobserwować można w popularnych Reality Show, gdzie na naszych odbiornikach widzimy obraz tego co się dzieje na żywo w tym samym czasie gdy dane wydarzenie się rozgrywa. Prowadzi to do banalizacji zarówno fikcji jak i rzeczywistości. Konsekwencja takiego stanu rzeczy jest niemożność przedstawienia czegokolwiek. Nie ma już lustrzanej relacji gdzie przedmiot i jego odbicie, odnosiły się do siebie. Ekran w przeciwieństwie do lustra nadaje hiperwymiar przedmiotom co widać choćby w tym, że przedmiot ten ukazuje się w tej samej postaci w milionach odbiorników na raz, może być kopiowany, przenoszony na inne nośniki w niezmiennej formie. Baudrillard zauważa, że wirtualizacja ta rzutuje na wszystkie dziedziny życia które zaczynają istnieć samoistnie, same dla siebie. Jest ona niczym narkotyczny zamknięty system gdzie nadawca komunikuje się z samym sobą. Następuje tu zjawisko w którym wirtualność myśli nas samych, czyli wirtualizacja naszej egzystencji.

Starając się znaleźć jakąś rozsądna postawę wobec tego stanu rzeczy Jean Baudrillard przywołuje postawę agnostycką. Współczesny człowiek niczym agnostyk mówiący o Bogu może stwierdzić, że może istnieje jakaś rzeczywistość, ale on w nią nie wierzy. Niewiara ta jest najrozsądniejszym zachowaniem wobec nadmiernego namnożenia się oznak istnienia rzeczywistości. Pozwala to uniknąć pułapki złudzenia, którą zastawiają hiperealistyczne symulakra.

Przemieszanie rzeczywistości i jej obrazu pozbawia atrybutów nie tylko tę pierwszą, ale niszczy również to co stanowiło istotę obrazu. Baudrillard stwierdza, że w raz z końcem rzeczywistości obiektywnej kończy się również obraz. Obecnie obraz już nie uwodzi ze względu na przeładowanie go sensem. W jednoczesnym przenikaniu rzeczywistości i obrazu temu co rzeczywiste została odebrana namacalność, a iluzji przedstawienia nadane zostają znamiona charakterystyczne dla rzeczywistości. Prowadzi to do nieodwracalnego zniszczenia zarówno istoty rzeczywistości jak i istoty obrazu.

Początków rzeczywistości Integralnej dopatruje się Jean Baudrillard w sztuce współczesnej. Zwraca tu uwagę na „Fontannę” Duchampa w której to po raz pierwszy miesza się świat rzeczywisty i świat sztuki. Sztuka również upada w rzeczywistość. Nie ma ona już nic do przekazania, a bycie sztuką polega na wykluczeniu rzeczy z rzeczywistości co powoduje, że przestają one odnosić do czegokolwiek innego poza sobą. Bezużyteczność jest postrzegana jako atut i tytuł do chwały współczesnej sztuki. Bezużyteczność sztuki współczesnej, ta zbyteczna funkcja którą stało się dzieło sztuki, mówi o rzeczywistości w której żyjemy wskazując na jej absurdalność i nieistotność.

W trzeciej części książki Baudrillard podejmuje się analizy pojęć dobra i zła starając się nakreślić nowe znaczenie tych terminów we współczesnym świecie. Odnosi on jednocześnie poruszaną problematykę do szerszego kontekstu polityki i historii. Na te rozważania składają się eseje: „Wirtualność a wydarzenie”, „Zło i nieszczęście”, „Inteligencja Zła”, „Komu bije dzwon polityki”, „Zniszczenie Złotej Pagody”.

Przyglądając się współczesnej historii zglobalizowanego świata kultury zachodniej Baudriilard zauważa, że jej charakterystycznym rytem jest specyficzna bezwydarzeniowość. Każde wydarzenie jest z góry zaplanowane i tak dokładnie skalkulowane, że istnieje już przed swoim nastaniem. Przy czym kiedy już zaistnieje staje się czymś jedynym znoszącym wszystko inne. Nie –wydarzenie nie wynika z braku zdarzeń, ale z ich nadmiaru i ciągłego urzeczywistniania. Takim nie –wydarzeniem może być chociażby niedawna śmierć papieża, gdzie w jednym momencie cały świat żyje tylko tą chwilą, która dzięki mediom jest zintensyfikowana, rozmnożona i rozciągnięta do granic możliwości. Powoduje to przeświadczenie, że istnieje tylko ta chwila w której nie –wydarzenie się dzieje, natomiast nie istnieje nic przed nią i po niej. Następuje tu zerwanie z linearnym pojmowaniem czasu co ma swoje zgubne skutki przejawiające się terrorem prewencji. Prewencja rozbraja wydarzenie z niepewności urzeczywistniając je za nim do niego dojdzie. Przy czym działa ona zarówno w przód jak i w tył, odrzucając chronologię i następstwo. Przykładem może być wojna w Iraku jako zaklinanie wydarzenia 11 września. Natomiast prewencją w przód jest chociażby likwidacja przestępców jeszcze za nim doszło do zbrodni, czyli za nim stali się oni przestępcami. Wszystkie te paradoksy mają zagwarantować status quo globalnego świata po przez terror prewencji likwidujący wydarzenie wraz z jego niepewnością.

Jak wobec tego wygląda Zło w świecie terroru Dobra? Baudrillard zauważa, że każda idea jest dokonała w swojej niepowtarzalności i niedoskonałości. Nawet idea Zła ujmowana w ten sposób jest czymś doskonałym i jedynym w swoim rodzaju. Jest ona pewna pełną i konieczną forma zamkniętą, na zrębie której zauważyć da się Dobro. W pewien sposób Dobro jest pewną przezroczystością, którą widzimy dzięki prześwitującym przez nie elementom Zła. W ten sposób Zło jest czymś koniecznym dla istnienia Dobra. Jednak jak zauważa autor idea Zła jako czegoś koniecznego i niezmiennego, na co człowiek nie ma wpływu jest dla nas trudna do zaakceptowania. Dlatego też człowiek stworzył ideę ewolucji, dzięki której Zło postrzegane jest jako coś zmiennego, odwracalnego, coś chwilowego i możliwego do naprawienia. Powoduje to, że Zło zostaje zamienione w nieszczęście za sprawą idei wiecznego rozwoju i przyszłej doskonałości. Jest to zapowiedź triumfu Dobra które w przyszłości zniszczy wszelkie Zło. Proces ten prowadzi do wyjątkowo perwersyjnych skutków. Jak ujmuje to Baudrillard: „Tak właśnie, poza Dobrem i Złem, działa ta zwrotna relacja, w której ofiara przestaje być ofiarą w wyniku czynnego współudziału we własnym nieszczęściu”.

Zło przedstawiane przez Jeana Badrillarda nie jest czymś obiektywnym. Obiektywność Zła zakładałaby możliwość zapanowania nad nim i zniwelowania jego skutków jak to naiwnie zakłada idea ewolucji. Zło nie jest żadną określoną wartością, a raczej formą. Taka postać Zła sprawia, że występuje ono w każdej naszej wypowiedzi będąc połączone w niej subtelna dialektyką z dobrem niczym awers z rewersem tej samej monety. Tu właśnie ujawnia się inteligencja Zła które myśli nas i na, które nie mamy żadnego wpływu. Uważam, że widać to doskonale na przykładzie języka, którym się posługujemy, a którego słowa obciążone są licznymi konotacjami, sensami. Cała systemowość języka sprawia natomiast, że wypowiadając coś nie możemy wypowiedzieć jednocześnie czegoś innego dokonując w ten sposób zawsze jakiejś dyskryminacji, odrzucenia co właśnie jest myślącym nas baudrillardowskim Złem. Jest to Zło które jest nieuniknioną koniecznością, której nie uciekniemy w żaden sposób. Nie jest to Zło, które czai się by zniszczyć określony ład świata jest ono natomiast immametnie w każdym ładzie świata zawarte.

Ujmowanie Zła jako czegoś obiektywnego prowadzi natomiast do jego licznych nie uzasadnionych projekcji na rzeczywistość czego przykładem może być Oś Zła czyli kraje uznane przez rząd USA za niebezpieczne. Realizuje się w ten sposób totalność rzeczywistości integralnej tworzącej pozbawioną biegunów całość pod egidą Dobra.

Nowego charakteru nabiera również polityka, którą Baudrillarda określa jako sprawowanie Zła. Wiąże się to z częścią przeklętą czyli z przywilejami, korupcja, nieprawidłowością, które są nieodłączną częścią sprawowania władzy. Przed Rewolucją Francuską część przeklęta była losem władcy, który przyjmował ją jako życiową konieczność. Po ścięciu króla część przeklęta obarczyła na nowo wszystkich członków społeczeństwa. Członkowie społeczeństwa demokratycznego pozbywając się tego obciążenia powołują swoich reprezentantów politycznych, którzy mają zdjąć z ich ramion ten ciężar. Prowadzi to do tego, że władza i jej sprawowania jest ambiwalentnym połączeniem radości jej sprawowania i chęci zrzeczenia się jej przez osoby ją sprawujące.

Współczesne Zło straciło już dawno swój mityczny charakter i istnieje obecnie w przeświadczeniu o oczywistości otaczającego nas świat. Baudrillard przywołuje tu jako metaforę tego stanu rzeczy japońską przypowieść o Złotej Pagodzie. Złota Pagoda jest symbolem piękna ucieleśnionego, które niszczy wyobrażenie i staje się w ten sposób pięknem absolutnym. Jego absolutność i totalizująca zmysły oczywistość prowadzi do przeświadczenia, że na świecie istnieje jedynie piękno i Dobro. Podobna tendencje wskazuje Baudrillard analizując ideę Sztucznej Inteligencji, która jest inteligencją absolutną. Jej zaistnienie ma zniszczyć przeciwbiegun, głupotę dzięki czemu stanie się ona czymś niekwestionowanym, a przez to również totalnym. Sztuczna Inteligencji doprowadza do swoistego impasu w odwiecznym pojedynku inteligencji i głupoty w czym właśnie jej głupota się ujawnia. Staje się ona jak osoba bez cienia, która stała się cieniem samej siebie.

Ostatnia część „Paktu jasności…” dotyczy charakterystycznej dla myśli Baudrillarda problematyki simulakrum, czyli zdwojenia oznak rzeczywistości. Składają się na nią następujące eseje: „Zemsta dwoistości”, „Linię pęknięć”, „Wszechświaty równoległe”, „Anamneza”.

Współczesna rzeczywistość integralna dąży do likwidacji biegunów przeciwstawnych tworząc ujednoliconą całość. Baudrillard jednak stwierdza, że zatarcie dwoistości jest ostatecznie niemożliwe. Każdy system absolutny zbliżający się do swojego apogeum, może już tylko nieskończenie pomnażać się, aby w ogóle przetrwać. Nie możliwa jest absolutna równowaga dlatego też światem rządzi automatycznej odwracalności i zwrotności. We współczesnym świecie zwrotność ujawnia się w fascynacji katastrofami naturalnymi które przez swą nieprzewidywalność zarysowują biegun przeciwny dla jasnego świata bezwydarzeniowości. Podobnie przejawem tego bieguna przeciwnego kwestionującego powszechny dyktat rzeczywistości integralnej jest terroryzm. Elementy te są prześwitującym przez powszechną przejrzystość Złem. Dwoistość broni się przed rzeczywistością integralną, która próbuje zniwelować różnice. Nie można jednak zredukować przeciwstawnych biegunów, nie są one swoimi ekwiwalentami gdy jest życie nie ma śmierci i na odwrót. Dwoistością rządzi zasada wymiany dar za dar. Gdy reguła ta zostaje naruszona przeciwdarem jest zemsta. Następują one po sobie nie dając się zamienić. Baudrillard przywołuje tu jako przykład ofiary składane słońcu przez Azteków. Ofiarowując siebie Aztekowie symbolicznie płacili za energię słoneczną zapewniającą dobrobyt i urodzaj. Współcześnie po skonstruowaniu bomby atomowej sprowadziliśmy słońce na ziemię lecz płynącym z tego światła darem jest groźba śmierci wisząca od czasów tego wynalazku nad cała planetą. Tym właśnie jest zemsta dwoistości poddanej integracji.

Współczesna rzeczywistość pokryta jest czymś na kształt linii pęknięć. Są to według Baudrillarda pewne granice, poza którymi pewne cechy rzeczywistości zatracają się, zmieniają swoją charakterystykę, można powiedzieć, że są to miejsca gdzie rzeczywistość przekracza samą siebie. Zjawisko to wywołane jest nadmiarem wszystkiego i adekwatne jest do zjawiska masy krytycznej w fizyce gdzie nadmierny rozrost danego ciała powoduje utratę właściwości dla ciała tego charakterystycznych przykładem może być słońce które zamienia się w czarną dziurę przeładowane własną masą zapada się w siebie. Zjawisko to dominuje w obecnej kulturze. Nadmiar informacji skutkuje dezinformacją, nadmiar bogactwa prowadzi do spekulacji i kryzysu, nadmiar oznak rzeczywistości rodzi simulakra, wreszcie nadmiar dobra rodzi terror, a wiec zło. Zaobserwować tu możemy coś na kształt nowotworu, który po przez patologiczny rozrost niszczy ciało żywiciela prowadząc w konsekwencji do jego zgonu. Nadmiar i ciągły rozrost, przerost rzeczywistości ponad sama siebie prowadzi do niemożności jakiejkolwiek kalkulacji. Zachowania planowe i racjonalne są równie skuteczne jak zachowania nie planowe i chaotyczne.

Patologia ciągłego zwielokrotniania jest według Jeana Baudrillarda szczególnie niebezpieczna w przypadku nadprodukcji oznak dobra i tolerancji. W świecie oddanym tylko tolerancji nadprodukcja jej oznak może już tylko doprowadzić do załamania jej pod własnym ciężarem. Upadek tolerancji w czarną dziurę rasizmu i wykluczenia brzmi szczególnie złowieszczo w kontekście współczesnych wieloetnicznych społeczeństw zachodnich, a bezpośrednim przejawem tego stanu rzeczy jest wisząca nad współczesnym światem Zachodu zmora terroryzmu.

We współczesnej kulturze wszystko staje się zbyteczne właśnie z tego powodu, że wszystko można podwoić. Nasz świat i my sami wprzęgnięci jesteśmy w ciągły totalizujacy i przez to banalizujący ruch rzeczywistości integralnej, wspomaganej przez technologie cyfrowe i genetykę. Następuje w ten sposób rozdzielenie rzeczywistości na jej liczne równoległe odnogi. Realizuje się tu pewien podział egzystencjalny, życie w wielu równoległych rzeczywistościach po których współczesny człowiek dowolnie może się przechadzać. Baudrillard zwraca tu uwagę na pojecie tożsamości, które nie jest już czymś stałym i jednolitym, a przypomina raczej dynamiczny proces, grę ja i nie –ja. Następuje tu rozbicie, rozszczepienie tożsamości. Możemy mieć kilka „ja” zupełnie do siebie nie przystających z których możemy korzystać w dowolnych momentach naszego życia. Każde „ja” kreśli nam inny świat który na mocy kategorii i wartości z którymi w danym momencie się utożsamiamy tworzy inny świat. Te wszystkie tożsamości możemy porzucać, uśmiercać je, a w raz z nimi zabijać światy, które przez nie były tworzone. Baudrillard zauważa, że nasze życie pełne jest trupów, zmór które wpływają na nas przez swoją potencjalną obecność w światach równoległych. Te trupy to wszystkie tożsamości, które uśmierciliśmy, które gdyby nadal były nami tworzyły by zupełnie inny świat w którym byśmy przebywali. Zauważa tu Baudrillard pewną specyfikę śmierci, która jest współobecna w życiu. Śmierć w tym ujęciu nie jest wyczerpywaniem się życia, ale jest rozgrywającym się równolegle elementem tego samego procesu. Życie i śmierć występują obok siebie równolegle tak jak dwa pasy tej samej jezdni prowadzące w innych kierunkach.

Podobna sytuacja dotyczy czasu. Dwa czasy płyną w przeciwnych kierunkach. Widać to w idei ewolucyjnej, która w swojej utopijności karze, aby czas płynął ciągle do przodu napędzany wyobrażeniami. Przeciwnym wymiarem jest natomiast wymiar obiektywny, w którym zawiera się nauka i technologii, które niszczą wyobrażenie przez jego ciągłe urzeczywistnianie. Wszystkie te wymiary sprzęgnięte są obecnie w jedno po przez rzeczywistość wirtualną.

Jak wobec tego żyć w rzeczywistości, przeładowanej, a przez to zbanalizowanej? Baudrillard stwierdza, że jedynym wyjściem jest tu przyjęcie strategii gry, poszukiwanie rzeczywistości przez metaforę, alegorię, przypadkowość traktując ja jak poezję. Należy porzucić celowość i dostrzec rzeczy jako istniejące samodzielnie bez konieczności bycia skupionymi w jedną całość pod przebrzmiałym dyktatem rzeczywistości obiektywnej. Jak ujmuje to sam autor: „Shadowing the world –iść krok w krok za światem, jako jego cień, by zacierać jego ślady i ukazać, że za zasłoną jego złożonej celowości kryje się to, że zmierza on donikąd”.

Podsumowując możemy powiedzieć, że książka kreśli nam nową wizję naszej rzeczywistości. Baudrillard za pomocą swojego metaforycznego stylu zmusza czytelnika do ponownego spojrzenia na to co uważamy za oczywiste i nie warte zastanowienia. „Pakt jasności…” daje nam nowe kategorie, które burzą to co potocznie przyjmujemy za stałe, niezmienne, proste. Baudrillard odziera rzeczywistość z jej naskórkowości i powierzchowności pokazując mechanizmy iluzji, które tkwią u podstaw tego co uważamy za realne. Z mistrzowskich opisów francuskiego filozofa wyłania się wizja kultury niebezpiecznej, a nawet drapieżnej, zatrącającej się w swoim nadmiarze i patologicznym rozroście i zwielokrotnieniu. Jest to głęboka i przejmująca refleksja nad współczesna kulturą przestrzegająca przed niebezpieczeństwami które czają się w naszym powszednim życiu i które często są zbyt bliskie nam, abyśmy mogli je dostrzec.

Radosław Bomba

——————————————————————————————–
Materiał udostępniany na zasadach licencji
Creative Commons 2.5 Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne

——————————————————————————————–