Roman Nowacki – Przemysław Dąbkowski wobec zarysowującej się perspektywy odbudowy Polski

KiH nr 5/2003

ABSTRAKT:

Wielki konflikt militarny, który wybuchł w Europie w lecie 1914 r., wyzwolił u części Polaków energię do działań na rzecz utworzenia państwa polskiego. Pod wpływem zachodzących wydarzeń wielu intelektualistów polskich zabierało głos na forum publicznym ustosunkowując się do poczynań władz państw zaborczych. Szczególne zainteresowanie wzbudzały postanowienia dotyczące społeczeństwa polskiego i ziem polskich. Wśród autorów analizujących aktualną sytuację na łamach poczytnych gazet lwowskich już w początkach wojny zaczęło ukazywać się nazwisko Przemysława Dąbkowskiego, jednego z najwybitniejszych znawców prawa polskiego, prof. Uniwersytetu Lwowskiego. W cyklu artykułów, w których odwoływał się do przeszłości – czasów zasiedlania przez polskich osadników ziem wschodnich dawnej Rzeczypospolitej, Sejmu Czteroletniego, w tym Konstytucji 3 maja, Księstwa Warszawskiego, Królestwa Polskiego – starał się uzasadnić nadzieje Polaków na odbudowę państwa polskiego. Umacniał przekonanie, że powinno to być państwo suwerenne, silne. W 1917 r. włączył się również w dyskusję nad kształtem granic mającego powstać państwa polskiego. W obawie, że ziemie wschodnie dawnej, wielonarodowościowej Rzeczypospolitej nie wejdą w skład odrodzonej Polski w artykule pt. Skąd wyrósł Kościuszko położył nacisk na kulturalne i gospodarcze osiągnięcia Polaków na tych terenach i przywiązanie wielu ich mieszkańców do tradycji polskich.

Przejeżdżający, w początkach XX w., przez ziemie polskie Przemysław Dąbkowski [1], przeprowadzający kwerendę archiwalną w oddalonych od Lwowa miastach polskich, musiał dostrzec różnice w zakresie obowiązującego prawa i w kulturze materialnej poszczególnych zaborów, sposobie życia i mentalności ludności [2]. Jego obserwacje poczynione podczas podróży – spisane przez niego po latach we Wspomnieniach z podróży naukowych – świadczą, że z jednej strony był pod wrażeniem rozwoju gospodarczego miast polskich, zwłaszcza Warszawy i Gdańska, z drugiej zaniepokojony panującą w nich atmosferą polityczną [3].

Był lojalny wobec władz austriackich. Wynikało to zarówno z jego przywiązania do ustabilizowanego życia uczonego, jak i z panujących w monarchii zasad liberalnych w stosunkach społecznych i politycznych. Niebagatelny wpływ na jego postawę miał postępujący w tym państwie rozwój kulturalny [4]. Zdawał sobie bowiem sprawę, że Polacy zamieszkali w Galicji mieli w tym zakresie znacznie szersze możliwości niż pozostała część narodu, znajdująca się w innych dzielnicach, w których rozwój kultury narodowej napotykał na bardzo poważne trudności. Przez wiele lat trzymał się z dala od polityki. Dopiero pod koniec pierwszego dziesięciolecia XX w. zaczął ulegać narastającym w społeczeństwie polskim nastrojom patriotycznym. Brał udział w uroczystościach patriotycznych, w obchodach pięćsetnej rocznicy bitwy pod Grunwaldem. Zasadnicza zmiana w dotychczasowej, biernej postawie Przemysława Dąbkowskiego wobec aktywizacji politycznej społeczeństwa polskiego w Galicji nastąpiła dopiero w toku pierwszej wojny światowej, gdy pojawiły się perspektywy odzyskania niepodległości. Wielki konflikt militarny, rozpoczęty w lecie 1914 r. pomiędzy mocarstwami Europy Zachodniej sprzymierzonymi z Rosją a Austro-Węgrami i Niemcami [5], wyzwolił u części Polaków energię do działań na rzecz utworzenia państwa polskiego. Militarną inicjatywę podjęła Komisja Skonfederowanych Stronnictw Niepodległościowych [6], kierowana przez Józefa Piłsudskiego, która na kilka dni przed wybuchem wojny uzyskała zgodę dowództwa austro-węgierskiego na samodzielne wkroczenie strzelców [7] do Królestwa i na wywołanie tam powstania antyrosyjskiego. Po przekroczeniu w dniu 6 sierpnia 1914 r. granicy rosyjskiej oddziały polskie dotarły do Kielc. Ogłoszono tam, że w Warszawie zawiązał się konspiracyjny “Rząd Narodowy”. Z “jego ramienia” zaczęto tworzyć w zajętej części Kielecczyzny prowizoryczne władze. Wystąpienie piłsudczyków załamało się jednak wobec obojętności ludności Królestwa [8]. W dniu 16 sierpnia 1916 r. w Krakowie zawiązał się Naczelny Komitet Narodowy, złożony z przedstawicieli wszystkich stronnictw: od konserwatystów i endeków do ludowców i socjalistów [9].

Wydarzenia te wywarły wpływ na zapatrywania Dąbkowskiego. Jednak zanim zdążył włączyć się w nurt patriotycznej publicystyki (historycznej) Lwów znalazł się pod okupacją rosyjską. Wkraczające do miasta, począwszy od 3 września 1914 r., wojska nieprzyjacielskie budziły uzasadniony niepokój ludności polskiej o los Galicji Wschodniej. Władze okupacyjne stanęły na stanowisku, że zajęte przez armię rosyjską obszary należeć będą do Rosji [10]. Przystąpiono do tworzenia faktów dokonanych. Ziemię Czerwieńską podzielono na trzy gubernie: tarnopolską, lwowską i przemyską [11]. Początkowo zamknięto wszystkie szkoły. Zezwolono na ich otwarcie dopiero 17grudnia 1914 r., pod warunkiem wprowadzenia w nich nauki języka rosyjskiego, nie mniej niż 5 godzin tygodniowo. Ponadto zastrzeżono, że lekcje historii, geografii, języka polskiego i historii literatury polskiej mogą być wykładane tylko na podstawie podręczników “dozwolonych” w Rosji [12].

Początkowo życie pod okupacją toczyło się dość spokojnie. Otwarte były sklepy, lokale gastronomiczne, hotele, działały kina. Jednak szybki wzrost cen artykułów pierwszej potrzeby spowodował, że znaczna część mieszkańców miasta znalazła się w trudnej sytuacji materialnej [13]. W tych warunkach jedynie sprawnie funkcjonujące władze miejskie, na czele których stali wiceprezydenci miasta: Tadeusz Rutowski, Filip Schleicher i Leonard Stahl [14], zdołały zażegnać widmo głodu. Uruchomiono kuchnie dla ubogich, które dziennie wydawały ponad 30 tys. obiadów. Utworzono również komisję dobra publicznego ochraniającą mienie miasta, szkół, uczelni, bibliotek [15]. Z powodu braku paliwa i opału, przez pierwsze miesiące okupacji, wieczorem ulice i domy pogrążone były w ciemności. Po przesunięciu się linii frontu na zachód sytuacja w mieście uległa stabilizacji. W maju 1915 r., po przełamaniu przez państwa centralne pozycji rosyjskich pod Gorlicami, stosunek okupantów do ludności Lwowa uległ pogorszeniu. Przygotowujący się do jego opuszczenia Rosjanie urządzili obławę na czołowych obywateli, których wywieziono w głąb Rosji. Pogłębiło to wkradającą się do miasta wraz z nadchodzącym frontem dezorganizację [16]. Dokonywano aresztowań, doraźne sądy ferowały wysokie wyroki [17].

Po doświadczeniach rosyjskiej okupacji ludność Lwowa z zadowoleniem przyjęła wkraczające, w dniu 22 czerwca 1915 r., wojska austriackie. Spodziewano się wprowadzenia ładu i porządku oraz przywrócenia swobód konstytucyjnych i narodowych. Na Galicję i stołeczny Lwów spadła jednak fala represji [18]. Administracja wojskowa dokonywała rekwizycji sprzętów, żywności. Zajmowała na potrzeby wojska prywatne mieszkania. Zlikwidowano samorząd, nałożono cenzurę na korespondencję i prasę. Do miasta wracała z zachodu ludność, która opuściła go w obliczu inwazji rosyjskiej. Przybywało w nim uchodźców z różnych, zniszczonych w trakcie wojny, miejscowości Galicji Wschodniej.

W tych okolicznościach Przemysław Dąbkowski, nie tracąc nadziei na polepszenie sytuacji, postanowił przypomnieć na łamach prasy przyczyny, które umożliwiły powstanie Królestwa Polskiego i jego znaczenie. W artykule, ogłoszonym w “Kurierze Lwowskim”, pt. W setną rocznicę pisał: “W roku bieżącym mija właśnie sto lat od czasu, gdy z wirów krwawych i długoletnich walk wyłaniać się poczęły nowe kształty Europy, a narodowi polskiemu, wówczas już podzielonemu i w kilku organizacjach państwowych oddzielne i odrębne wiodącemu życie, zaczęła się pojawiać nadzieja lepszej przyszłości. Dzisiaj, po upływie całego stulecia, z ognia walk bez porównania krwawszych, ma znowu wyrosnąć odmienna postać Europy, a narodowi polskiemu, zupełnie jak przed stu laty, ukazują się w oddali cudne miraże utęsknionych w długiej niewoli ideałów. Cudne, lecz czy nie złudne? Jeżeli słuszne jest zdanie, iż historia jest mistrzynią życia, jeżeli z wydarzeń przeszłości można snuć wnioski o przyszłości, to niewątpliwie miraże te nie będą fatamorganą. Przed stuleciem wynikło dla nas z krwawych wojen polepszenie naszej doli, wolno więc sądzić, że obecnie, gdy o wiele większe jest natężenie walczących ze sobą sił światowych i naszych własnych, większa korzyść przypadnie nam w udziale” [19]. Autor przypomniał, że decyzja o utworzeniu Królestwa Polskiego zapadła w 1815 r. na kongresie wiedeńskim i że dotyczące go postanowienia zostały włączone do “aktu końcowego” przez co “uzyskały gwarancję międzynarodową”. Wyolbrzymiał znaczenie sprawy polskiej dla obradujących twierdząc, że uważana była za “pierwszą, największą i najważniejszą”. Podkreślił, że decyzje odnoszące się do Królestwa Polskiego zawarte zostały w początkowych artykułach traktatu. Zacytował słowa Talleyranda: “Oby można było mieć nadzieję, żeby narodowi polskiemu, tak bardzo zasługującemu na zainteresowanie się nim z powodu jego starożytności, zalet, zasług, które tyle razy świadczył Europie i z uwagi na jego nieszczęścia mogła być przywrócona dawna jego i zupełna niezależność” [20]. Zaznaczył, że Księstwo Warszawskie, którego część odstąpiono Austrii i Prusom zostało “związane z Rosją w sposób nierozerwalny” [21]. Miało jednak uzyskać rozległe swobody, które w myśl postanowienia “traktatu” były warunkiem tego połączenia. Autor stwierdził również, że na podstawie przewodnich myśli “traktatu” opracowana została dla Królestwa Polskiego osobna konstytucja, ogłoszona w dniu 24 grudnia 1815 r. [22]. Miała ona “zabarwienie” demokratyczne i liberalne. Starano się w niej nawiązać do dawnych tradycji narodowych. Dąbkowski wyraził przekonanie, że jej zapisy miały donioślejsze znaczenie niż szereg innych obowiązujących wówczas konstytucji europejskich. W dalszej części artykułu starał się przekonać czytelników, że zależność Królestwa Polskiego od Rosji była niewielka. Krytykował historyków wyrażających odmienne opinie. “Charakter połączenia z Rosją – pisał – był przedmiotem dociekań licznych uczonych, którzy jednak niejednokrotnie interpretowali fakty w zależności od swych celów politycznych. Nowsza nauka polska słusznie widzi w tym połączeniu unię osobistą. Królestwo było w stosunku do Rosji państwem zupełnie samodzielnym, posiadającym swój oddzielny sejm, rząd, szkolnictwo, wojsko, skarb. Charakter państwa samodzielnego przyznawał Królestwu sam traktat wiedeński, jak i inne współczesne akty międzynarodowe. Niestety ten samodzielny byt polityczny trwał stosunkowo krótko, tylko lat 16 (1815-1831), w roku 1832 unia została zniesiona. Królestwo spadło do rzędu prowincji imperium rosyjskiego. Stopniowo odejmowano mu jedno prawo po drugim, pozbawiono je osobnego sejmu, rządu, szkolnictwa, wojska, skarbu […] Jedna rzecz utrzymała się od samego początku powstania Królestwa. Zostało ono oznaczone, nie jednostronnie przez Rosję, lecz przez traktat wiedeński, a zatem aktem międzynarodowym; wynika stąd, że tylko w sposób określony przepisami prawa międzynarodowego mogły w tych granicach nastąpić jakiekolwiek zmiany. Uznawała to pośrednio nawet Rosja, skoro dopiero na Wielkanoc roku bieżącego, a więc po przeszło stu latach odważyła się uszczuplić terytorium Królestwa przez wyłączenie z jego granic utworzonej w 1911 r. guberni chełmskiej. Na stanowisku całości i niepodzielności granic tych stanęła obecnie monarchia austriacka wcielając tę gubernię z powrotem do dawnych lubelskiej i siedleckiej” [23].

Przemysław Dąbkowski przypominając sytuację w jakiej doszło do utworzenia Królestwa Polskiego, broniąc jego niezależności od Rosji oraz akcentując wątpliwe, międzynarodowe gwarancje nienaruszalności jego terytorium starał się uzasadnić nadzieję Polaków, przeżywających bardzo trudne chwile, na odbudowę państwa polskiego.

Od lutego 1916 r. postępowanie władz austriackich wobec mieszkańców Galicji uległo złagodzeniu [24]. Przyznano znaczne swobody ludności, zasiłki dla rodzin żołnierzy, ograniczono rekwizycje. Poprawie uległa także sytuacja mieszkańców Królestwa, znajdujących się pod okupacją państw centralnych. Dążący do poboru polskiego rekruta Niemcy, chcąc zjednać sobie przychylność Polaków pozwolili w 1916 r. nawet na uroczysty obchód rocznicy Konstytucji 3 maja w Warszawie. Złagodzenie dotychczasowego kursu politycznego, umożliwiające ujawnienie aspiracji narodowych przez szerokie kręgi społeczne, zachęciło Dąbkowskiego do nakreślenia znaczenia pierwszej w Europie ustawy zasadniczej, uchwalonej na Sejmie Czteroletnim [25]. W artykule zatytułowanym W rocznicę Konstytucji majowej, opublikowanym w dniu 3 maja 1916 r. w “Kurierze Lwowskim” pisał: “Powstała ta konstytucja pod koniec wieku XVIII w okresie, w którym dawny średniowieczny porządek zaczął się łamać pod tchnieniem nowych wyobrażeń. Pomijając amerykańską przyszła wtedy do skutku i konstytucja francuska […] która obudziła drzemiące siły narodu francuskiego, burzyła i wznosiła trony, postawiła naród u szczytu potęgi i sławy. Była jakby huraganem, który rozpętał jego żywiołowe siły. Nic podobnego nie można powiedzieć o “Ustawie rządowej”. Brak jej rozmachu i siły, nie na gruzach dotychczasowego buduje nowy porządek, porusza się w granicach znanych wyobrażeń, różnic stanowych nie znosi, lecz je tylko łagodzi. Umiarkowaną była i spokojną. Nie przyniosła wreszcie swemu narodowi, jakkolwiek gorąco tego pragnęła, szczęścia. Raczej przeciwnie, przyśpieszyła jego upadek polityczny. Mimo tak znacznej różnicy nie można przeoczyć wspólnego źródła, z którego obie konstytucje wypłynęły […] Te same myśli i wyobrażenia, jakie poruszały naród francuski, nie były obce naszemu społeczeństwu. Ustawa ta jest dowodem łączności naszej cywilizacji z Zachodem. Konstytucja francuska i polska, to jakby dwa słupy graniczne myśli europejskiej, między nimi była Europa” [26]. Po tych wstępnych uwagach Dąbkowski stwierdził, że “Ustawa rządowa” posiadała niebagatelne znaczenie dla narodu polskiego. Stanowiła przełom w dążeniach do reform, podejmowanych od około połowy XVIII wieku. Wprowadziła istotne zmiany w ustroju politycznym państwa. Zajęła się sprawami społecznymi. Po wyszczególnieniu ważniejszych postanowień Konstytucji 3 maja autor przedstawił warunki, w jakich reformatorzy podjęli się “naprawy Rzeczypospolitej”. Zwrócił uwagę na naciski wrogów zewnętrznych i wewnętrzną opozycje. Konstytucję 3 maja uznał za dowód “niezwykłej siły żywotnej” narodu, który wśród licznych zagrożeń podjął dzieło przebudowy swego państwa. “Głosem wielkim, potężnym woła w niej naród polski: żyję, żyć pragnę i żyć potrafię – pisał – […] Dziś w porównaniu do z rokiem 1791 żywotność narodu polskiego jeszcze pełniejszym gorzeje blaskiem i nikt już jej chyba zaprzeczyć nie zdoła” [27]. Odwołanie się autora do konstytucji francuskiej, przyjętej cztery miesiące później, wprowadzającej całkowitą zmianę ustroju politycznego i społecznego we Francji, poza ukazaniem postępowego charakteru “Ustawy rządowej” i jej zgodności z ideami oświecenia miało również uświadomić czytelnikom jej umiarkowanie. Daleki od radykalizmu społecznego Przemysław Dąbkowski dostrzegał niepodważalne walory Konstytucji 3 maja. Akceptował działania reformatorów, wprowadzone przez nich zmiany. Zdawał sobie sprawę, że po jej uchwaleniu zamierzali kontynuować rozpoczęty proces przemian. Stopniowe zmiany bez zrywania z przeszłością dla Dąbkowskiego, żyjącego blisko czterdzieści lat w przesiąkniętej tradycjami monarchii Habsburgów, były do zaakceptowania.

Akt cesarzy Niemiec i Austro-Węgier z 5 listopada 1916 r., zapowiadający utworzenie niepodległego Królestwa Polskiego, przyjęty został we Lwowie pozytywnie, ale chłodno [28]. Zadowolenie społeczności lwowskiej z zapowiedzi utworzenia niepodległego państwa polskiego nie oznaczało aprobaty dla założeń zawartych w manifeście listopadowym [29]. Świadczy o tym korespondencja Michała Bobrzyńskiego z Dawidem Abrahamowiczem [30]. Listopadowa proklamacja Wilhelma II i Franciszka Józefa I oznaczała odejście od koncepcji austro-polskiej [31]. Ponadto nie dotyczyła Galicji. Biało czerwona flaga wywieszona przez żołnierzy niemieckich na zamku królewskim w Warszawie oraz oficjalne zapoznanie z treścią manifestu jej mieszkańców i społeczności polskiej Lublina budziły wśród polityków galicyjskich niepokój [32]. Mgliste obietnice cesarzy wydawały się być wątpliwe. Wezwanie do tworzenia armii z pozostawieniem w zawieszeniu sprawy granic i zakresu suwerenności państwa polskiego nie mogło wywołać zapału Polaków.

W przeddzień zapowiedzianej na dzień 13 listopada (1916) manifestacji z okazji ogłoszonego manifestu Przemysław Dąbkowski opublikował w “Kurierze Lwowskim” artykuł zatytułowany Żyj i potężniej. Po raz pierwszy tak dobitnie wyraził swój patriotyzm. “Polsko, ojczyzno nasza jedyna! – pisał – Oto cię widzą szczęśliwe oczy nasze żywą, a ramiona do ciebie z upragnieniem wyciągnięte, mogą objąć twoją ziemię wolną. Jak stęsknieni wędrowcy szliśmy ku tobie przez długie wieku półtora, szliśmy pięć pokoleń smutnych, wśród cierpień i nocy, często błądząc z drogi, za twoją gwiazdą przewodnią. Dziś gwiazda twoja w słońce rozbłysła jasne. Uczony chciałby badać warunki twego nowego istnienia, roztrząsać listy doniosłe, bytu twojego podstawę, mierzyć granic rozległość. Lecz, czy to potrzebne? Żyjesz i żyć będziesz, bo to już zrozumiano, iż życie twoje spokoju i rozwoju powszechnego warunkiem nieodzownym. Wskrzesiła cię konieczność dziejowa, wyszłaś z ognia gigantycznych zmagań Zachodu ze Wschodem i znowu przejmiesz swe dawne, wielkie zadanie. Kulturę Zachodu na Wschód nieść będziesz i łączyć braterstwem zgodnym na swych polach rozległych i urodzajnych dwa różne światy. My twoi synowie pracę naszą podwoimy i potroimy, bo pracować będziemy na własnej ziemi. Żyj wiecznie Polsko, żyj i potężniej!” [33].

Mieszkańcy Lwowa manifestowali w dniu 13 listopada 1916 r. w nadziei, że w dziejach narodu polskiego zaczyna się nowy etap na drodze do odrodzenia Rzeczypospolitej. Przeświadczenie to ożywiało uczestników pochodu, tworzyło w tym dniu atmosferę [34]. Uroczysty przemarsz ulicami miasta [35] i treść kazania wygłoszonego w czasie mszy polowej świadczyły o silnej więzi łączącej mieszkańców Lwowa z resztą ziem polskich. Radość wywołana zapowiedzią wskrzeszenia państwa polskiego nie przesłoniła Polakom treści listopadowej proklamacji. Wśród polityków i na łamach prasy wszczęto dyskusję na temat kształtu i ustroju przyszłego państwa. Dąbkowski zabrał głos w tej kwestii w dwóch kolejnych artykułach zatytułowanych: Piąty listopada 1916 [36] i Proklamacja z 5 listopada 1916, jako dokument historyczny [37]. W pierwszym z nich pisał: “Odwróciła się znowu karta dziejów narodu polskiego. W dziejach tych 5 listopada 1916 r. zapisany będzie po wieczne czasy niezatartymi głoskami. Bez względu na to jak zapatrujemy się i oceniamy proklamację listopadową w sprawie niepodległości Królestwa Polskiego, to jedno jest rzeczą pewną, iż jest to dokument historyczny i prawny olbrzymiej doniosłości. Nam współczesnym trudno nawet osądzić i objąć cały ogrom i rozmiary jego znaczenia […] To o czym od półtora wieku marzyły, do czego dążyły liczne pokolenia (Polaków – R.N.), niepodległość Polski poczyna się w żywe przyoblekać ciało […] proklamacja listopadowa wskazuje nowe drogi polityce europejskiej, zapowiada nowy i zapewne na długą przyszłość zamierzony układ państw. Wreszcie oznacza triumf zasad sprawiedliwości i jest dowodem, iż nawet w polityce najkorzystniej jeszcze jest trzymać się zasad etyki. Przyszłość leży w ręku Boga. Jakimi drogami zechce Opatrzność poprowadzić naród polski poprzez burze wojenne, wiedzieć nie możemy, lecz to co nam los szczęśliwie zdarzył możemy własnymi rękami utrwalić i umocnić. Komu innemu, jak nam prawnikom uśmiecha się ważniejsze i wdzięczniejsze zadanie […] mamy wznosić gmach tego nowego państwa, być jego budowniczymi, stworzyć organizm państwowy, natchnąć go duchem, który ożywiał będzie całe państwo […] budować będziemy z miłością, lecz ona sama nie wystarczy. Trzeba wszechstronnej rozwagi i głębokiego rozumu, żeby wznieść gmach państwa, który zdoła oprzeć się przeciwnym mocom i na wieki pozostanie silny” [38]. Dąbkowski wyraził przekonanie, że w nowym państwie polskim obowiązywać będzie prawo polskie, które czeka świetny rozwój. Wszystkie dziedziny prawa trzeba będzie skodyfikować. W związku z tym należy sięgnąć do dawnego prawa, z czasów niepodległej Rzeczypospolitej. Z uwagi na zmiany, jakie nastąpiły na ziemiach polskich od chwili upadku państwa, nie można nadać mocy obowiązującej istniejącym w nim przepisom. Przyszli prawodawcy powinni oprzeć się tylko na jego “zdrowych zasadach”, które mogą jeszcze znaleźć zastosowanie. Autor powoływał się na najnowsze obszerne dzieła kodyfikacyjne prawa cywilnego niemieckiego i szwajcarskiego, w których w wielu materiach zaobserwować można powrót do zasad prawa “rodzimego”. W zakończeniu z naciskiem podkreślił, że należy nawiązać do “starego prawa”, by w nowym państwie polskim prawo było polskie nie tylko z nazwy, ale także z ducha i charakteru” [39].

W znacznie dłuższym, dwuczęściowym artykule pt. Proklamacja z 5 listopada 1916, jako dokument historyczny Przemysław Dąbkowski rozważył treść dokumentu zapowiadającego utworzenie nowego Królestwa Polskiego. Analizując poszczególne zapisy proklamacji listopadowej odwoływał się do przemówień wysokich dygnitarzy, pomocnych w interpretacji jej tekstu [40]. Autor przypomniał, że dokument ten został ogłoszony na obszarze okupowanym przez państwa centralne i że informowała o nim prasa. Ze względu na “doniosłość jego treści” uznał, że musiały go poprzedzić dłuższe rokowania. Rozpoczynające go wyrażenia upewniły go, że monarchowie musieli różnić się zapatrywaniami na niektóre kwestie. Stwierdzenie, że “ułożyli się” świadczyło, że osiągnęli konsensus. Zdaniem Dąbkowskiego dowodziło również, iż między Austrią a Niemcami została zawarta umowa międzynarodowa, na podstawie której proklamację tę ogłoszono [41]. W dalszej części artykułu wyraźnie zaznaczył, że dokument ten nie jest proklamacją państwa polskiego. Jest to jedynie przyrzeczenie, że zostanie ono utworzone. “Cały szereg zdań urzędowych wyraża niedwuznacznie tę myśl – pisał Przemysław Dąbkowski – Proklamacja głosi, że monarchowie ułożyli się, aby z tych obszarów utworzyć państwo. Beseler nie mówi: Polskie państwo zmartwychwstało, lecz zmartwychwstaje. Kuk powiada: Sprzymierzeni monarchowie gwarantują nam uroczyście wskrzeszenie Królestwa Polskiego. Jest to przyrzeczenie uroczyste, którego odtąd nic wstrząsnąć nie zdoła” [42]. Poddając analizie wypowiedź kanclerza Niemiec Dąbkowski doszedł do wniosku, że ze względu na działania wojenne ostateczne ukształtowanie zapowiadanego państwa polskiego nastąpić może dopiero w czasie pokoju. Potwierdzały to opinie wyrażone przez czołowych polityków austriackich. Według nich państwa centralne przystąpiły do stopniowego tworzenia “samorządu polskiego”, by po zakończeniu wojny przyszłe państwo polskie posiadało “solidne podstawy” i “silny ustrój” [43]. “Można więc powiedzieć, że nowe państwo ma powstawać systematycznie – pisał Przemysław Dąbkowski – niejako według zasad nauki, a jest rzeczą niewątpliwą, że ten sposób najlepiej odpowiada swemu celowi. Początek zrobiono co do najważniejszej atrybucji państwa samodzielnego, siły zbrojnej. W myśl proklamacji organizacja, wyszkolenie i kierownictwo tej armii ma być uregulowane we wspólnym porozumieniu, niewątpliwie obu mocarstw i nowego państwa. Proklamacja wojskowa z 8 listopada stanowi dalszy krok w tym kierunku” [44]. Autor mocno jednak podkreślił, że o przyszłym państwie polskim proklamacja zawiera bardzo mało wiadomości. Nie podaje jego nazwy, nie określa jego granic. Z niektórych zapisów wynika nawet, że będzie ono związane z Austro-Węgrami i Niemcami. Stąd jego niezawisłość wydaje się być problematyczna. “Wiemy na pewno, że na czele nowego państwa – pisał – stać będzie władca z tytułem królewskim, będzie to zatem królestwo. Tron będzie dziedziczny […] Ustrój państwowy będzie konstytucyjny. Nowe państwo ma posiadać własną armię, która przynajmniej pod względem ideowym ma się przedstawiać jako kontynuacja wojska polskiego dawnych czasów i walczących dzisiaj legionów polskich” [45]. Wracając do kwestii granic oraz starając się określić terytorium, na którym miało powstać nowe państwo polskie Dąbkowski pisał, że ma ono obejmować obszary polskie “wydarte panowaniu rosyjskiemu”. Za niezbyt jasne uznał tłumaczenie autorów proklamacji odnoszące się do ewentualnego terminu oznaczenia granic państwa. Wykazał, że trwające wówczas walki mogły stanowić przeszkodę jedynie przy próbie wytyczenia granicy wschodniej. Zapowiedź ustalenia ściślejszych granic doprowadziła go do wniosku, że zapowiadający powstanie państwa polskiego monarchowie mają zamiar przeprowadzić je w oparciu o granice Królestwa Polskiego. Dąbkowski zaznaczył również, że analizowany dokument wysuwał zasadę narodowości. Przekreślało to nadzieje Polaków na włączenie do nowego państwa przynajmniej części ziem wschodnich dawnej Rzeczypospolitej, pozostających pod panowaniem Rosji. W dalszej części artykułu stwierdził, że w proklamacji zostało zarysowane stanowisko przyszłego państwa polskiego do państw centralnych. Przewidywano w niej, że będzie ono pozostawać z nimi w ścisłym związku. Miały one spełniać wobec niego “rolę opiekuńczą” i “radować się z jego rozwoju”. Autor przyznał, że “sprzymierzeni monarchowie”, przystępując do tworzenia państwa polskiego mieli na uwadze nie tylko dążenia narodu polskiego, lecz również “własne sprawy”. Podkreślił, że mające powstać na wschodniej granicy Niemiec i Austro-Węgier państwo zwrócone ma być “przeciw Wschodowi”. W zakończeniu pisał: “[…] rozwój nowego państwa nie może być nieograniczony. Granicę tego rozwoju stanowić mają z jednej strony ogólnopolityczne stosunki Europy, z drugiej pomyślność i bezpieczeństwo krajów i ludów, należących do mocarstw sprzymierzonych. Te granice muszą być uwzględnione” [46].

Przedstawiona na łamach “Gazety Wieczornej” analiza tekstu proklamacji listopadowej miała wykazać jej dodatnie i ujemne strony. Dąbkowski zdawał sobie sprawę z ograniczeń tego dokumentu. W wielu miejscach zwracał uwagę na niedomówienia jej autorów. Nakreślił ramy, w których – zgodnie z ustaleniami cesarzy: Franciszka Józefa I i Wilhelma II – miało mieścić się nowe państwo polskie. Artykuł ten różni się od jego dwóch poprzednich publikacji, poświęconych proklamacji listopadowej. Nie ma tu zbyt wiele przebijającego z nich ładunku emocjonalnego, optymizmu. Autor przybliżył treść dokumentu, który obudził nadzieję milionów Polaków, wskazując na szereg, występujących w nim, nieścisłości i ustalenia przesądzające o kształcie państwa polskiego i jego roli. Pozostawione bez komentarza, budzące wątpliwości zapisy proklamacji listopadowej, w zderzeniu z wypowiedziami niemieckich i austriackich dygnitarzy pozwalały czytelnikom lepiej zorientować się w zamiarach mocarstw, występujących z obietnicą utworzenia państwa polskiego. Artykuł Dąbkowskiego skłaniał do refleksji. Ostatnie zdania odnoszące się do ewentualnego dalszego rozwoju terytorialnego “nowego państwa” uświadamiały, że Polacy zamieszkujący “mocarstwa sprzymierzone” na zawsze pozostaną poza jego granicami.

Akt z 5 listopada 1916 r. pociągnął za sobą następstwa międzynarodowe [47]. Do zajęcia stanowiska w kwestii polskiej poczuła się zobowiązana koalicja antyniemiecka. Rząd carski początkowo zaprotestował przeciw podjętej próbie utworzenia państwa polskiego. W noworocznym rozkazie dziennym do armii i floty Mikołaj II wymienił jednak wśród celów wojennych stworzenie “Polski wolnej”, złożonej z trzech zaborów [48]. Rządy Francji i Anglii w publicznych enuncjacjach wyrażały sympatię dla “szlachetnego narodu polskiego” [49]. Prezydent Stanów Zjednoczonych Woodrow Wilson w orędziu do senatu w dniu 22 stycznia 1917 r. oświadczył, że mężowie stanu obu wojujących stron są zgodni co do odrodzenia Polski zjednoczonej i niezależnej [50]. Jednak konkretne ustępstwa na rzecz Polaków mogły być poczynione jedynie przez Niemców i Austriaków, zarządzających ziemiami polskimi. Narastające w społeczeństwie polskim rozczarowanie do rujnujących przemysł Królestwa okupantów, starających się niemal wyłącznie o werbunek do armii, która wspomogłaby ich na froncie, powstrzymywało wielu polityków polskich od poważniejszego angażowania się w podejmowane przez nich działania. Nową sytuację na arenie międzynarodowej stworzyła rewolucyjna Rosja, która uznała prawo Polski do niepodległości [51]. W składanych Polakom obietnicach Rosja posunęła się znacznie dalej niż cesarskie rządy Niemiec i Austro-Węgier. Państwa centralne musiały pójść na kolejne ustępstwa. Ludności Królestwa umożliwiono budowę zrębów państwowości polskiej. Polacy przejęli szkolnictwo wszystkich szczebli i sądownictwo, przystąpiono do organizowania sił zbrojnych, porządkowych, administracji [52]. Jednocześnie postępujący upadek znaczenia rządu Tymczasowego w Rosji sprawił, że powstrzymujące się dotąd od podniesienia kwestii polskiej mocarstwa Koalicji uznały, zawiązany w dniu 15 sierpnia 1917 r., Komitet Narodowy [53] za “oficjalną organizację polską”. Tym samym państwa zachodnie włączyły się do rozgrywki w sprawie polskiej.

Na jesieni 1917 r. powstanie, niezbyt jeszcze jasno zarysowującego się, gdy chodzi o granice i ustrój, państwa polskiego zdawało się być przesądzone. Politycy, publicyści, działacze społeczni zastanawiali się nad jego kształtem, terytorium i rolą w powojennej Europie. W prasie ukazywały się artykuły, w których nawiązywano do ważnych wydarzeń z przeszłości Polski. Powoływano się na zapatrywania wybitnych postaci historycznych, by dowieść słuszności postulatów poszczególnych stronnictw politycznych. Swoje zdanie wypowiadało również wielu publicystów, historyków nie związanych z żadną opcją polityczną. Przemysław Dąbkowski włączył się w nurt tej publicystyki w dniu 13 października 1917 r., ogłaszając artykuł pt. Skąd wyrósł Kościuszko? “Jest to zagadnienie w dziejach naszych jedno z najważniejszych i najbardziej spornych – pisał – czy rozprzestrzenienie Polski na wschód przyniosło jej w ostatecznym rezultacie korzyść, czy szkodę. Jedni widzą w braterskim złączeniu rozległych obszarów Litwy i Rusi wielkość Polski, inni tu właśnie upatrują przyczynę jej upadku. Rzecz jest sporna, była sporna i nie łatwo i prędko zostanie rozstrzygnięta, gdyż nadal jest ona żywotna. Ja osobiście skłaniałby się do przypuszczenia, iż to kierowanie się na wschód jest niezawisłe od woli państwa, czy narodu, iż jest ono, w pierwszym, większym okresie naszych dziejów, niejako naturalne. Gdybyśmy się przenieśli w wiek XIII i z takiego wzniesienia ogarnęli równiny polskie ujrzelibyśmy wszystkie drogi, prowadzące na wschód, wprost zatłoczone przez szereg kilku wieków falami emigrantów, ludu miejskiego, wiejskiego, nawet szlachty. I cóż to gnało te tłumy na wschód? Czyż w ich ojczyźnie było już im wszystkim tak źle, tak ciasno, panował głód? Czym mogła ich przyciągać nowa ojczyzna? Niebem ołowianym, po którym nisko przelewały się chmury, borami odwiecznymi, pełnymi dzikiego zwierza, które trzeba było znojnie karczować? Czy może także nieprzebytymi bagnami i błotami, które należało osuszać? Ciężka to była naprawdę, nad wyraz wszelki, praca, jaką okupić musieli ci przybysze większą, niż w dawnym kraju swobodę. Przyczyna wydaje się niewystarczająca, aby wprawić mogła w ruch te masy ludu. Był jeszcze jakby jakiś prąd podziemny, który pędził niespokojne społeczeństwo średniowieczne na wschód. Może to była żądza przygód […] może przyniesione przez krzyżowców echa głoszące sławę zaczarowanych krain wschodu. Być może wreszcie te dwa światła cywilizacyjne, zapalone na firmamencie dziejów, dążyły w ten sposób, pomimo wszystkich przeszkód, do wzajemnego zetknięcia się i zespolenia” [54]. Na wschód przybywali koloniści ze wszystkich ziem koronnych, przede wszystkim z Wielkopolski, Małopolski i Mazowsza. Brali tam pod uprawę ziemię, rozprzestrzeniali kulturę zachodnią, “nową wiarę i lepsze prawa” [55]. Przemysław Dąbkowski starał się przekonać czytelników, że w opinii Litwinów dawne prawo polskie zapewniało im większe uprawnienia niż to, które obowiązywało ich w chwili ich przybycia. Ponadto stwierdził, że właśnie na “podłożu dwóch prądów cywilizacyjnych”, zachodniego i wschodniego oraz trzech narodowości: “polskiej, ruskiej i litewskiej” wyrósł Kościuszko. “W jego rodzinie jeszcze do połowy XVII w. pełno było Kostiów i Fedorów – pisał – którzy trzy razy żegnali się znakiem krzyża, po rusku pisali swe nazwiska i takim też językiem mówili. A potem przekształcili się w Ambrożych, Ludwików i Tadeuszów, wiernych wyznawców katolicyzmu i najlepszych Polaków. A sam Kościuszko nie umiał już oddzielić narodowościowo Litwina od Polaka, sam nazywał siebie Litwinem – w liście do cesarza Aleksandra I z 1815 r. – i w tym samym liście kochanych swych braci Litwinów Polakami mianował. Wydawać się może, że ta Litwa czy Białoruś, jakby odwdzięczyć się pragnąc swej starszej siostrzycy Koronie, iż ją w rozwoju kulturalnym wspomogła, wydała na świat tego bohatera, aby jej pomóc w chwili ostatecznej potrzeby” . Autor zaznaczył, że Tadeusz Kościuszko wywodził się z drobnej szlachty, która była na tych obszarach “ostoją kultury zachodniej, katolicyzmu i polskości”. Z przekonaniem stwierdził, że “wielkie dzieło zjednoczenia Polski z Litwą” poprzedzone zostało dwoma wiekami wytężonej pracy. Przypomniał, że akt unii lubelskiej umożliwił bojarom działalność polityczną, która przyniosła im znaczne korzyści. Wreszcie uznał, że nie jest dziełem przypadku, iż właśnie z tej warstwy pochodzi Tadeusz Kościuszko. Treść publikacji Dąbkowskiego Skąd wyrósł Kościuszko? wyraźnie wskazuje, że opowiadał się on za włączeniem do przyszłego państwa polskiego ziem wschodnich dawnej, wielonarodowościowej Rzeczypospolitej. Zapewne zdawał sobie sprawę, że nie będzie to zadanie łatwe. Przypominając wkład osadników polskich w rozwój gospodarczy i kulturalny tych terenów umacniał przekonanie części społeczeństwa polskiego o cywilizacyjnej roli Polski. Wyeksponowana postać Tadeusza Kościuszki miała potwierdzać patriotyzm zamieszkałej tam szlachty i jej przywiązanie do tradycji polskich.

PRZYPISY

[1]

Przemysław Roman Dąbkowski był jednym z najwybitniejszych historyków prawa polskiego przełomu XIX i XX w., prof. Uniwersytetu Lwowskiego, zasłużonym organizatorem nauki, archiwistą, wydawcą, redaktorem czasopism naukowych. Jego książki czytano w czasie zaborów, w odrodzonej Rzeczypospolitej i po II wojnie światowej. Do dziś są cytowane w literaturze prawniczej i historycznej. Szczególnym zainteresowaniem czytelników, w tym badaczy polskich i obcych, cieszyły się jego opracowania z zakresu historii prawa prywatnego. Mniej znane były liczne, interesujące prace P. Dąbkowskiego z dziedziny archiwistyki, historii społecznej i gospodarczej.

[2]

Podróże odbywał w celach naukowych. Prowadził kwerendy m.in. w Warszawie, Poznaniu, Gnieźnie, Gdańsku, Toruniu (P. Dąbkowski, Wspomnienia z podróży naukowych, 1899-1908, Lwów 1929, s. 3).

[3]

Tamże, s. 4-58.

[4]

H. Wereszycki, Historia Austrii, Wrocław 1986, s. 269.

[5]

Podział Europy na dwa wielkie, wrogie bloki nastąpił pod koniec XIX w. Państwa centralne Niemcy i Austro-Węgry wykorzystując osłabienie Rosji, po wojnie z Japonią i kryzysie rewolucyjnym, zwiększyły swoją aktywność. Niemcy zgłosiły już w 1905 r. pretensje do Maroka. Austro-Węgry dokonały w 1908 r. aneksji, zajmowanej od prawie 30 lat Bośni i Hercegowiny. Zamorska ekspansja i rozbudowa floty wojennej Niemiec zaostrzyły ich stosunki z Wielką Brytanią, zmuszoną do obrony swoich posiadłości kolonialnych. Postępujący rozkład Turcji i wzmożona aktywność Serbii popychały do próby sił na tym obszarze Austro-Węgry i Rosję. Wielka Brytania już w 1904 r. zawarła porozumienie dyplomatyczne z Francja, a w 1907 z Rosją. Powstało trójporozumienie, zdecydowane przeciwstawić się spodziewanej agresji ze strony Niemiec lub Austro-Węgier, związanych od 1879 r. traktatem przymierza (J. Pajewski, Pierwsza wojna światowa 1914-1918, Warszawa 1991, s. 12-29).

[6]

Zawiązała się ona na jesieni 1912 r., jako polityczne zaplecze przyszłych polskich sił zbrojnych (Zob. szerzej S. Kieniewicz, Historia Polski 1795-1918, Warszawa 1997, s. 460-461).

[7]

Formacje strzeleckie, przysposabiające do działań wojskowych organizowano w oparciu o utworzony we Lwowie w 1908 r. Związek Walki Czynnej (L. Podhorodecki, Dzieje Lwowa, Warszawa 1993, s. 150).

[8]

Oddziały strzeleckie zostały później przekształcone w regularną formację: legiony polskie (S. Kieniewicz, Historia Polski 1795-1918…, s. 496-497).

[9]

Tamże.

[10]

Zob. M. Chlamtacz, Lembergs politische Physiognomie während der russischen Invasion (3IX1914-22VI1915), Wien 1916, s. 35; zob. też S. Przyłuski, Wspomnienia z rosyjskiej okupa-cji. Rok 1914-1915, Lwów 1926, s. 22.

[11]

M. Mroczko, Lwów. Zarys dziejów i zabytki, Gdańsk 1992, s. 55.

[12]

L. Podhorodecki, Dzieje Lwowa…, s. 158.

[13]

Skurczył się rynek wewnętrzny miasta. Około 2500 warsztatów rzemieślniczych stanęło na skraju bankructwa z powodu trudności ze zbytem swoich wyrobów. W jeszcze gorszej sytuacji znaleźli się byli urzędnicy administracji austriackiej oraz rodziny osób powołanych do wojska (Tamże, s. 157).

[14]

Prezydent miasta Józef Neuman ewakuował się ze Lwowa przed wkroczeniem wojsk rosyjskich (S. Makarczuk, Lwów w warunkach rosyjskiej okupacji 1914-1915 [w:] Lwów. Miasto, społeczeństwo, kultura. Studia z dziejów Lwowa, pod red. H. W. Żalińskiego, K. Karolczaka, t. I, Kraków 1995, s. 132).

[15]

L. Podhorodecki, Dzieje Lwowa…, s. 157.

[16]

Mieszkańcom dały się we znaki grabieże mieszkań, sklepów, napady (Tamże, s. 159).

[17]

H. Kramarz, Nastroje i niepokoje narodowościowe w Galicji Wschodniej po ustąpieniu Rosjan (1915) i po pokoju brzeskim (1918) [w:] Galicyjskie dylematy, pod red. K. Karolczaka, H. W. Żalińskiego, Kraków 1994, s. 65.

[18]

M. Mroczko, Lwów. Zarys dziejów i zabytki…, s. 56.

[19]

P. Dąbkowski, W setną rocznicę, “Kurier Lwowski” z 24 grudnia 1915, nr 497 i przedruk: tenże, Pokłosie z dwudziestu lat pracy naukowej zebrane, Lwów 1917, s. 40-41.

[20]

Cytuję za P. Dąbkowskim, Pokłosie z dwudziestu lat…, s. 41.

[21]

Tamże.

[22]

Postanowienia dotyczące urządzeń wewnętrznych pozostałego przy Rosji Królestwa Polskiego zapadły, gdy doszła do Wiednia wiadomość, że Napoleon powrócił do Francji. Wobec czekającej obradujące mocarstwa nowej kampanii postanowiono zaspokoić narodowe oczekiwania Polaków. W układach o nowych granicach zawartych przez Rosję z Austrią i Prusami prze-widywano, że Królestwo Polskie połączone będzie z Rosją “przez swoją konstytucję” i że będzie “używać oddzielnej administracji”. Car Aleksander I zastrzegł też, że państwo to uzyska “rozsze-rzenie wewnętrzne, jakie uzna za przyzwoite” (S. Kieniewicz, Historia Polski1795-1918…, s. 56-57).

[23]

P. Dąbkowski, Pokłosie z dwudziestu lat…, s. 41-42.

[24]

Powrócił wówczas na urząd komendanta gen. Franciszek Riml, który sprawował władzę we Lwowie w pierwszych dniach po wyjściu Rosjan. Był on raczej przychylnie usposobiony do Polaków (L. Podhorodecki, Dzieje Lwowa…, s. 159).

[25]

Konstytucja 3 maja (oficjalnie Ustawa rządowa) – uchwalona na Sejmie Czteroletnim, ustalała ustrój Rzeczypospolitej zgodnie z ideami oświecenia; pozostawiając ustrój stanowy, wzmocniła władzę wykonawczą, z zasadą dziedzicznego tronu; zniosła liberum veto, rozszerzyła prawa mieszczan, osłabiła pozycję magnatów (Nowy leksykon PWN, Warszawa 1998, s. 834; zob. szerzej B. Leśnodorski, Dzieło Sejmu Czteroletniego, Wrocław 1951; E. Rostworowski, Ostatni król Rzeczypospolitej. Geneza i upadek Konstytucji 3 Maja, Warszawa 1966; J. Łojek, Konstytucja 3 maja, Lublin 1989).

[26]

P. Dąbkowski, Pokłosie z dwudziestu lat…, s. 38-39.

[27]

Tamże, s. 40

[28]

Zob. szerzej Święto narodowe we Lwowie, “Gazeta Poranna” z 13 listopada 1916, nr 3229.

[29] Zob. szerzej J. Pajewski, Odbudowa państwa polskiego 1913-1918, Warszawa 1985; por. też L. Podhorodecki, Dzieje Lwowa…, s. 159.

[30]

Biblioteka Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie (dalej: BUJ), Dział rkps., sygn. 8099/III, Korespondencja Michała Bobrzyńskiego (dalej: KMB), Listy Dawida Abrahamowicza do M. Bobrzyńskiego z 25 grudnia 1916, 28 grudnia 1916, 29 grudnia 1916, k. 155-156, 169-170, 242-243.

[31]

W. Łazuga, Michał Bobrzyński. Myśl historyczna a działalność polityczna, s. 193.

[32]

BUJ, Dział rkps., sygn. 8099/III, KMB, List D. Abrahamowicza do M. Bobrzyńskiego z 25 grudnia 1916, k. 155-156.

[33]

P. Dąbkowski, Żyj i potężniej, “Kurier Lwowski” z 12 listopada 1916, nr 567 i przedruk: Pokło-sie z dwudziestu lat…, s. 1.

[34]

Zob. Święto narodowe we Lwowie, “Gazeta Poranna” z 13 listopada 1916, nr 3229.

[35]

Z Rynku na Kopiec Unii Lubelskiej (Tamże).

[36]

P. Dąbkowski, Piąty listopada 1916, “Przegląd Prawa i Administracji” 1916, XLI, s. 573-575 o przedruk: Pokłosie z dwudziestu lat…, s. 1-3.

[37]

Tenże, Proklamacja z 5 listopada 1916, jako dokument historyczny, “Gazeta Wieczorna” z 23 i 27 grudnia 1916, numery: 3304 i 3307 i przedruk: Pokłosie z
dwudziestu lat…, s. 3-11.

[38]

Tenże, Pokłosie z dwudziestu lat…, s. 1-2.

[39]

Tamże, s. 3.

[40]

Były to następujące mowy: kanclerza niemieckiego Bethmanna-Hollwega, na przyjęciu deputacji polskiej w Berlinie 28 października 1916; austriackiego ministra spraw zagranicznych hr. Buriana, na przyjęciu tej samej deputacji w Wiedniu 30 października 1916; przemówienia wygłoszone przez wojskowych gubernatorów, Beselera w Warszawie, Kuka w Lublinie z okazji ogłoszenia proklamacji listopadowej; mowę Beselera na konferencji prasowej i przemówienie szefa departamentu prasy w austriackim Ministerstwie Spraw Zagranicznych Oskara Montlonga, wygłoszone 7 listopada 1916 (Tamże, s. 4).

[41]

Tamże, s. 5.

[42]

Tamże.

[43]

Tamże, s. 6.

[44]

Tamże.

[45]

Tamże, s. 7.

[46]

Tamże, s. 9.

[47]

Pozytywny wpływ proklamacji listopadowej stwierdził Roman Dmowski. Według niego była ona silnym bodźcem dla państw zachodnich do zajęcia się sprawą polską (R. Dmowski, Polityka polska i odbudowanie państwa, t. II Warszawa 1988, s. 323-324).

[48]

S. Kieniewicz, Historia Polski 1795-1918…, s. 507.

[49]

Tamże.

[50]

H. Samsonowicz, J. Tazbir, T. Łepkowski, T. Nałęcz, Polska. Losy państwa i narodu, Warszawa 1992, s. 464.

[51]

Zob. szerzej J. Pajewski, Pierwsza wojna światowa 1914-1918, Warszawa 1991, s. 781-782.

[52]

Tamże.

[53]

Zob. szerzej J. Pajewski, Odbudowa państwa polskiego 1914-1918, Warszawa 1985; R. Wapiński, Narodowa Demokracja 1893-1939, Warszawa 1985; tenże, Roman Dmowski, Lublin 1989.

[54]

P. Dąbkowski, Skąd wyrósł Kościuszko?, “Gazeta Wieczorna” z 13 października 1917, nr 3801, s. 7.

[55]

Tamże, s. 8.

[56]

Tamże.

——————————————————————————————–
Materiał udostępniany na zasadach licencji
Creative Commons 2.5 Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne

——————————————————————————————–