“Anette Völker-Rasor (ed.): Oldenbourg Geschichte Lehrbuch. – Frühe Neuzeit, München 2000” (Maciej Ptaszyński)

Kultura i Historia nr 5/2003

Maciej Ptaszyński

Anette Völker – Rasor (ed.), Frühe Neuzeit (= Oldenbourg Geschichte Lehrbuch), München 2000, 507 s., DM 69,00

Tom “Frühe Neuzeit” należy do serii podręczników, mającej objąć swym zasięgiem całość dziejów ludzkości, aż po dzień dzisiejszy. Adresowany jest, jak stwierdza we wstępie Anette Völker – Rasor, zarówno do maturzystów i studentów historii, dla których może stanowić rodzaj wprowadzenia w ich studia, jak i do prowadzących zajęcia oraz nauczycieli gimnazjalnych, którym może służyć jako pomoc dydaktyczna.

Książka składa się z czterech, jasno wyodrębnionych części, różniących się metodami i sposobami ujęcia tematu. Pierwsza (Phasen der Frühen Neuzeit, s.13-124) jest chronologicznym przeglądem dziejów, przy czym zaproponowano oddzielne ujęcie epoki z punktu widzenia Europy i w skali ogólnoświatowej. Europejska partia poświęcona jest związkom religii i polityki w szesnastym stuleciu, “zagęszczeniu” władzy po roku 1648 oraz dziejom roku 1789. Ujęcie globalne prezentuje rozwój imperiów kolonialnych Portugalii i Hiszpanii, narodziny i wzrost kompanii handlowych w XVII stuleciu oraz rewolucję amerykańską. Nacisk nie został położony na dzieje polityczne (Ereignisgeschichte), lecz na rozbudowę nowych struktur.

Druga część podręcznika ma charakter systematycznego przeglądu stanowisk badawczych (Zugänge zur Frühen Neuzeit, s.143-255): od historii gospodarczej i społecznej, przez badania mentalności po krytykę feministyczną (Geschlechtergeschichte). Sporo miejsca poświęcono też ukazania pól współpracy z innymi dziedzinami wiedzy, jak etnologia, nauka o literaturze czy historia sztuki

Trzecia część, poświęcona postępowaniu badawczemu (Vorgehen der Forschung, s. 273-380), składa się z dwóch podrozdziałów – pierwszy poświęcony jest procesowi poznania historycznego, zagadnieniu interpretacji oraz prezentacji, czyli pisarstwu historycznemu. W drugim podrozdziale przedstawione i omówione zostały różne rodzaje źródeł dotyczących historii nowożytnej – autorzy wskazują na nowy rodzaj źródeł: Ego – Dokumente (także: Selbszeugnisse), których wykorzystanie wiąże się ze zwrotem w historiografii ku interpretacjom naocznych świadków wydarzeń (w świetle Ego – Dokumente podważa się na przykład starą tezę o braku emocjonalnych więzi w małżeństwie w nowożytności, s.188). Wśród tematów dyskutowanych obecnie w literaturze, autorzy szerzej omawiają zagadnienie pokoju i wojny, formy i praktyki władzy, historię przestępczości oraz problem granic konfesji i roli mniejszości religijnych. W tej części pracy przedstawione zostają też “instrumenty” badań – starano się ukazać perspektywy stwarzane historykom przez komputer. Co godne podkreślenia, nie ograniczając się jedynie do wskazanie możliwości obróbki tekstu, lecz także gromadzenia, przetwarzania i wymiany informacji przy użyciu baz danych i internetu.

Ostatnia, czwarta część podręcznika poświęcona jest organizacji badań nad epoką nowożytną – w Niemczech, w Europie i na świecie (Einrichtungen der Forschung). Między wspomnianymi czterema rozdziałami umieszczone zostały trzy ekskursy poświęcone technice czytania, pracy ze źródłem oraz prezentacji tematu. Na szczególną uwagę zasługuje pierwsza z “dygresji”, autorstwa Davida Lederera (niemiecki przekład Sonji Levsen). Na pytanie, czym są książki historyczne, odpowiada on, iż jedynie dobrami konsumpcyjnymi (Konsumgüter) i że nie jest są napisane, lecz wyprodukowane (nicht geschrieben, sondern hergestellt). Na przykładzie “Czarownicy” Micheleta, wskazując też na Rolanda Bartha, którego fragment książki posłużył jako przedmowa do niemieckiego tłumaczenia, Lederer demonstruje, jak należy czytać prace historyczne. Opowiada się przy tym zarówno przeciwko “naiwnej lekturze”, jak i przeciwko nieufności czytelnika wobec historyka postulowanej przez naukowców związanych z myślą postmodernistyczną (s.133).

postulowanej przez naukowców związanych z myślą postmodernistyczną (s.133).
Godna uwagi jest struktura podręcznika: strona podzielona jest na szpalty, oko czytelnika przykuwają liczne mapy, wykresy i ilustracje, wzbogacające podręcznik nie tylko formalnie, lecz zawierające także wiele nowych informacji. Wybór ilustracji bywa miejscami kontrowersyjny, jak choćby portret Fryderyka Wielkiego pędzla Andy´ego Warhola (s.47). Ponadto każdy rozdział rozpoczyna się chronologicznym przeglądem najważniejszych wydarzeń, kończy natomiast wyborem bibliografii, w którym uderzająca jest ilość pozycji z końca lat dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku. Należy wytknąć brak nazwisk autorów w spisie treści. Podręcznik zaopatrzony jest również w indeks osobowy i rzeczowy, co bardzo ułatwia korzystanie z książki i wydaje się prawie niezbędne, w momencie gdy książka ma tak złożoną strukturę i niektóre rozdziały dotykają tych samych zagadnień, często nie wypowiadając się jednogłośnie. Można to zaobserwować na przykładzie terminu “konfesjonalizacji” (Konfessionalierung): dla Renate Dürr jest ona procesem, w którym pewne wymiary wiary otrzymują konfesyjne zabarwienie (s.30). Wolfgang Reinhard zaś, najwybitniejszy obok Heinza Schillinga, znawca tego tematu i autor podrozdziału poświęconego temu zagadnieniu, pisze, że utożsamianie konfesjonalizacji z Konfessionsbildung charakterystyczne jest dla wczesnego etapu badań (wskazuje na pracę E.W. Zeedena wydaną w 1956 roku). Od czasu jednak opublikowania jego oraz Heinza Schillinga studiów w 1981 zakres znaczeniowy Konfessionalisierung rozszerza się i wychodzi znaczenie poza ramy Konfessionsbildung. Schilling rozumiał pod tym pojęciem ogólnospołeczny proces zmian, mający charakter modernizujący i dyscyplinujący (s. 300).

Warto zwrócić uwagę na kilka ogólnych tendencji, które mimo zróznicowania materiału i podejść do tematu, charakteryzują cały podręcznik. Autorzy starają się unaocznić związek między światem dzisiejszym a nowożytnością, w której tkwią zarodki przyszłych konfliktów o wolność sumienia, równość ludzi, granice dopuszczalnej ingerencji państwa w życie jednostki. Jak to ujął w przedmowie Winfried Schultze, zrozumienie nowożytności jest warunkiem głębszego zrozumienia naszej współczesności (s.11). Takie ujęcie stwarza zagrożenie pisania historii postępu (Vortschrittsgeschichte), jest ono jednak nieodłączne, jak się zdaje, przy tworzeniu większych syntez i prac o charakterze dydaktycznym i autorom udało się go uniknąć.

Cechą wykładu jest pragmatyzm i dydaktyzm. Autorzy mimo wcześniej czynionych zastrzeżeń, że periodyzacja jest kwestią konwencji, ze względu na charakter publikacji starają się jednak konkretyzować ramy czasowe rozdziałów koncentrujących się na dziejach epoki. Dość zabawnie wypada to w rozdziale poświęconym pierwszej fazie nowożytności, gdzie autorka po deklaracjach, że reformacja nie jest dziełem samego tylko Lutra, wskazując na działalność Zwinglego w Zurychu i reformatorskie ruch wśród ludności świeckiej oraz głosząc, że reformację można zrozumieć tylko na skalę europejską – jako cezurę wybiera rok … 1517. Jej argument, że mimo średniowiecznych korzeni reformacji z punktu widzenia teologii wkroczono istotnie na nową drogę (18) nie wydaje się przekonywujący. Podobnie jak odwołanie się do anonimowego współczesnego Lutrowi pisma ulotnego, w którym reformacja i roku 1517 oznaczały przemianę “prawie wszystkich rzeczy na ziemi” i twierdzenie, że to spojrzenie współczesnych jest tu decydującym argumentem. Można by wskazać przecież dowolną ilość pism ulotnych (nie mówiąc już o innych rodzajach źródeł), gdzie “współcześni” wskazywali na decydującą wagę innych wydarzeń. Wydaje się, że Renate Dürr występuje tu jako advocatus diaboli i decyduje się za przyjęciem rocznej cezury jedynie, jak powiedziano, z powodów pragmatycznych.

Podobnie tablice diachroniczne, poprzedzające prawie każdy z artykułów, nie świadczą wcale o tym, że autorzy przywiązują szczególną wagę do chronologii czy politycznego aspektu opisywanych dziejów. Wręcz przeciwnie, tablice te służą raczej możliwie łatwemu i wygodnemu dla autora – a często i dla czytelnika – przekazaniu wiedzy faktograficznej. W toku samej narracji autor nie musi omawiać czy nawiązywać do wszystkich wyszczególnionych wydarzeń, lecz skoncentrować się, jak już wspomniano, na liniach rozwojowych pewnych procesów, na interpretacji i znaczeniu tych faktów. Można to szczególnie dobrze zaobserwować na przykładzie artykułu Thomasa Fröschla (Um 1776/1791: Atlantische Revolution, s.107 – 124) czy Wolfganga Schmale (Um 1789: Zeit der Umbrüche, s.53 – 68).

Przytoczony wyżej przykład pisma ulotnego obrazuje dobrze inną tendencję występująca w podręczniku: odwoływania się do świadectw współczesnych i ich rozumienia faktów historycznych i rzeczywistości, w której żyli. Jako źródła przywoływane są więc chętnie Flugschriften, pamflety, literatura popularna czy karykatury (s. 18, 20, 55, 112 ff). Stosunkowo często też autorzy posiłkują się ustaleniami historyków życia codziennego (por. s.27). Pamiętając o tym, że to właśnie history from below i odejście od źródeł proweniencji państwowej ku innym rodzajom, mówiącym więcej o życiu codziennym – wiązane w historiografii niemickojęzycznej ze słynnym już artykułem Gerharda Oestreicha (w: Geist und Gestalt des frühmodernen Staates. Ausgewählte Aufsätze, Berlin 1969) – ze szczególnym zaciekawieniem sięga się do rozdziału, w którym omówiony został problem europejskiego absolutyzmu. W artykule, autorstwa nota bene redaktorki tomu (Nach 1648 – Verdichtung von Herrschaft, s. 35 -50), z dwóch wskazanych przeze mnie tendencji, górę bierze pragmatyzm i dydaktyzm i Anette Völker – Rasor, mimo świadomości, że chodzi tu jedynie o produkt syntezy na wysokim poziomie abstrakcji (s.39), opowiada się – w imię dobrze wypracowanej konwencji – za zachowaniem tego terminu. Tu należy jednak zwrócić uwagę, że autorka pisząc o absolutyzmie, koncentruje się na dworze i ceremoniale oraz postrzeganiu zadań władcy. Jest to charakterystyczne, jak się wydaję dla współczesnej historiografii [niemieckiej], gdzie ten termin, który od czasu książki Henschalla (The Myth of Absolutism. Change and Continuity in Early Modern European Monarchy, London 1992) pojawia się najczęściej wzięty w cudzysłów, jedynie w studiach nad ceremoniałem i komunikacją traktowany jest bez większych zastrzeżeń.

Podkreślane tu pragmatyczne podejście można wiązać z dydaktycznym charakterem publikacji. Jest to bez wątpienia ważny czynnik. Ten stosunek do tekstu historycznego może być jednak widziany także jako tendencja w historiografii tworzonej po zwrocie narratywistycznym (linguistic turn). Bardzo wyraźne jest to we wspomnianym już wyżej artykule Davida Lederera, poświęconym czytaniu prac historycznych. Znamienne jest przywołanie tam postaci Rolanda Barthesa. Innym aspektem tejże tendencji jest uświadomienie sobie wagi prezentacji wyników badań historycznych, co dotyczy nie tylko pisania historii (s.315-320), jak również wygłaszania wykładów czy referatów (Technik: Die Präsentation eines Themas, s.381 – 397). Anette Völker – Rasor podkreśla przy tym cielesny aspekt procesu prezentacji.

Jak zaznaczono na wstępie, publikacja spotkała się na ogół z życzliwym przyjęciem krytyki niemieckiej [1]. Zwracano mimo to uwagę na germanocentryzm cechujący podręcznik, mimo jego odejścia od stereotypowego uniwersyteckiego ujęcia tematu (Neue Züricher Zeitung, 24./25.06.2000). Wytykano, co nieuchronne przy tego typu publikacjach, luki w przedstawionym materiale: zbyt skąpe omówienie historii nauki i techniki, jako rozczarowujący oceniono rozdział Wolfganga Schmale na temat historii mentalności (Lacour E.). Z najpoważniejszą krytyką podręcznika jak dotąd wystąpił Wolfgang Behringer (Frankfurter Allgemeine Zeitung, 29.01.2001), zarzucając książce chaos w organizacji i przedstawieniu materiału, krytykując przyjęcie roku 1517 jako cezury, wytykając zaniedbanie dziejów mediów i komunikacji (Mediengeschichte) i kompletne przemilczenie dziejów klimatu (Klima- und Umweltgeschichte) oraz przypadkowość wyboru przedstawionych kierunków badań.

Jak zauważył kiedyś Hayden White w epoce narratywizmu tekst można krytykować jedynie immanentnie, nie odwołując się do zewnętrznych kryteriów prawdy historycznej. Trzeba przyznać, że krytyka niemiecka zachowuje się zgodnie z tą diagnozą, wskazując jedynie na usterki kompozycyjne czy niewłaściwe – jej zdaniem – rozłożenie akcentów. Błędy merytoryczne znajdują się jednak w podręczniku: In England gab es Parliament, im Heiligen Römischen Reich deutscher Nation den immerwährenden Reichstag, in Polen die Szlachta, in Spanien die Cortes usw., nur in Frankreich war die Institution der Generalstände ausgetrocknet worden. (pokreśl.-MP, s.53). Godne pochwały jest zachowanie polskiej pisowni, jednak ewidentnie pomylono tu instytucję sejmu ze stanem szlacheckim. Miejsce Rzeczypospolitej Polskiej w pracy można określić jako marginalne. W tle rozważań o kontrreformacji w Europie umieszczone zostało zdjęcie Kościoła św. Piotra i Pawła w Krakowie, wspomniano o sukcesach rekatolicyzacji, o osiedleniu się w Polsce Jezuitów i roli Hozjusza. Trzeba przyznać, że to dość schematyczne ujęcie i przy tak podkreślonej roli reformacji należałoby wspomnieć o roli, jaką odegrała Rzeczypospolita w jej rozwoju. Swoją drogą, ciekawe, że autorzy niemieccy chętniej piszą o Hozjuszu niż o Łaskim (do wyjątków należy może Heinz Schilling).

Z polskich autorów, w bibliografiach pojawia się jedynie Bronisław Geremek (s. 161) oraz Jerzy Topolski (s.278). Wyraźnie daje się odczuć pominięcie w rozdziale poświęconym historii sztuki pracy Sergiusza Michalskiego, która przecież jest przetłumaczona na język niemiecki. Łaskawiej potraktowano polskie instytucje naukowe – wśród europejskich ośrodków badawczych zajmujących się epoką nowożytną zostały wymienione: Polska Akademia Nauk, uniwersytety w Warszawie, Szczecinie, Gdańsku, Toruniu oraz Krakowie, a także Niemiecki Instytut Historyczny w Warszawie (nie wspomniano natomiast na przykład o tej placówce w Waszyngtonie).

Nowowydany podręcznik należy ocenić jednak bardzo wysoko. Stanowi naprawdę bardzo nowoczesną pomoc naukową, przydatną na każdym etapie edukacji uniwersyteckiej. Na polskim rynku brak wciąż takiej klasy pracy. Dla wieku dziewiętnastego taką rolę pełnić może książka Andrzeja Chwalby, jeśli jednak chodzi o epokę nowożytną, to studenci muszą wciąż korzystać z Dziejów Polski Władysława Konopczyńskiego – pracy wspaniałej, lecz dość nieprzyjaznej dla młodego czytelnika – oraz z podręczników Wójcika i Rostworowskiego, ciągle jeszcze aktualnych, acz dość odległych od współczesnych standardów obowiązujących podręczniki akademickie. Jednak polepszająca się sytuacja na rynku wydawniczym pozwala żywić nadzieję na rychłą zmianę tego stanu.

PRZYPISY

[1]

Lacour E., rec. w: Zeitschrift für Geschichtswissenschaft z.3 (2001),r.49, s. 263-264; Arndt – Günther H., rec. w: Perform 1(2000), nr 6 [także: URL: http://www.sfn.uni-muenchen.de/rezensionen/rez196.htm (1.11.2000); Schurdel H.D, Ein Leitfaden durch die frühe Neuzeit Thema, Technik und Theorie, [w:] http://www.oldenbourg.de/verlag/ogl/einzel/be_fnz7.htm

——————————————————————————————–
Materiał udostępniany na zasadach licencji
Creative Commons 2.5 Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne

——————————————————————————————–